W najnowszym numerze tygodnika „Sieci”: Dlaczego białoruskie media i TVN zadziwiająco współbrzmią w pokazywanych przez siebie materiałach filmowych, ale także w formułowanych tezach i opiniach? Obie strony przedstawiają polski rząd jako winnego kryzysu na granicy.
„TVN mówi podobnie jak Łukaszenka”
Jakub Augustyn Maciejewski w artykule „TVN mówi podobnie jak Łukaszenka” dokładnie sprawdza, jak białoruskie media i TVN relacjonowały wydarzenia związane z pobytem migrantów w okolicy Usnarza Górnego. Publicysta widzi podobieństwo w metodach realizacji materiałów prasowych.
Podobieństwo materiałów jest tym bardziej uderzające, że pokazywane są w zadziwiającej synchronizacji, jakby jedna redakcja pobierała treści od drugiej. 18 sierpnia w „Faktach” TVN widzimy, jak młodzi i dobrze ubrani mężczyźni siedzą przy ognisku i opowiadają: „Jesteśmy afgańskimi migrantami. 40 osób z dziećmi”.[…] Trzy godziny później Białoruska Agencja Telegraficzna Łukaszenki publikuje na kanale informacyjnym Telegram nagranie z tego samego obozowiska. Rosyjskojęzyczny rozmówca pyta dwudziestoparoletnich mężczyzn o śniadej cerze, co tu robią. W odpowiedzi słyszy anglojęzyczną, wystudiowaną odpowiedź, idealnie sformułowaną pod krótki przekaz medialny: „Wszyscy jesteśmy z Afganistanu. Wszyscy jesteśmy teraz w bardzo trudnej sytuacji. Daleko w Afganistanie straciłem rodzinę i wszystko. Teraz chcemy pójść do Polski, a potem do Niemiec, ponieważ w Afganistanie jest wojna, nie możemy tam zostać” – tłumaczy do kamery mężczyzna w czapce z daszkiem
—czytamy.
Maciejewski podaje także inny przykład zbieżnych reportaży z terenów pogranicznych.
19 sierpnia „Fakty” publikują materiał zrealizowany przez białoruskie służby pięć dni wcześniej. W filmiku widać, jak jacyś mężczyźni wysiadają z polskiej ciężarówki i przechodzą przez piaszczystą drogę – Mińsk pokazuje to jako dowód na prowokację Warszawy, a TVN powtarza tę tezę w programie o godz. 19.00
—pisze Maciejewski.
„Nie damy się wypchnąć z Unii”
Wicepremier Piotr Gliński w rozmowie z Jackiem i Michałem Karnowskimi („Nie damy się wypchnąć z Unii”) odnosi się do ostatniej decyzji Komisji Europejskiej, która domaga się kar dla naszego kraju w związku z funkcjonowaniem Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Minister w rządzie Morawieckiego uważa, że to pokaz swoistej siły politycznej.
A jednocześnie komisarz Jourová mówi o konieczności prowadzenia dialogu. I my tego dialogu chcemy, jesteśmy otwarci na rozmowę. Istnieją natomiast między nami bardzo duże różnice w interpretacji prawa unijnego. Uważamy, że to, co robi obecnie KE, nie znajduje podstaw w tym prawie. Prof. Gliński podkreśla także co dla naszej dyplomacji jest priorytetem i przyznaje, że na pewno nie zrezygnujemy z naszej suwerenności. Domagamy się partnerskiej pozycji w ramach Unii Europejskiej – to gwarantuje nam traktat europejski
—czytamy.
Wicepremier uważa także, że unijni urzędnicy nie traktują członków wspólnoty tą samą miarą.
Stosowane są podwójne standardy. Kraje, które mają rozwiązania identyczne lub bardzo podobne do tych, które my przyjęliśmy, nie są atakowane ani piętnowane. A nam nie wolno i już. W Niemczech, gdzie sędziowie są mianowani przez polityków, nikt nie kwestionuje praworządności systemu
—czytamy.
„Bez końca”
W artykule „Bez końca” Marek Pyza i Marcin Wikło odnoszą się do zapowiedzi publikacji raportu końcowego w sprawie katastrofy smoleńskiej. Stwierdzają, że „z ulgą należy przyjąć to, że do przeszłości przechodzi haniebny dla państwa polskiego czas, gdy jedynym oficjalnym i obowiązującym podsumowaniem tragedii był raport komisji Jerzego Millera. Pełen błędów, przeinaczeń, robiony prawie bez badań, bez woli wyjaśnienia sprawy, ale za to z ostrożnością, by ‘nie wyszło tak, że wszystkiemu winni są Rosjanie’”.
Autorzy informują też, że nieznana jest jeszcze data udostępnienia raportu opinii publicznej. Cytują również słowa Antoniego Macierewicza wypowiedziane podczas tegorocznego „Przystanku Niepodległość”:
Nie było żadnej katastrofy pod Smoleńskiem. Była katastrofa nad Smoleńskiem. […] Nie ma znaku zapytania, co się stało nad Smoleńskiem. Nad Smoleńskiem samolot został wysadzony w powietrze.
Pyza i Wikło informują, że Macierewicz „pokazał wiele zdjęć, które mają być zawarte w raporcie”.
Widnieją na nich tzw. loki powybuchowe, charakterystycznie wywinięte elementy zniszczonego poszycia tupolewa […]. Komisja analizując zniszczenia […], wskazała miejsca - lewe skrzydło i centropłat - gdzie miało dojść do eksplozji. Autorzy wskazują, że raport ma dotykać zarówno kwestii technicznych - „mechanicznych przyczyn katastrofy” - ale także zdarzeń, które ją poprzedzały […]. Raport skupia się także na odpowiedzialności politycznej osób, które w sposób pośredni miały się przyczynić do katastrofy.
Zastanawiają się:
Ciekawe, czy w raporcie […] znajdzie się passus o roli mediów w wytwarzaniu informacyjnej mgły po katastrofie, gdy wszyscy przeżywaliśmy psychiczny wstrząs i rozpaczliwie szukaliśmy jakiegokolwiek wyjaśnienia dla tego, co się stało.
„Będzie happy end?”
Dorota Łosiewicz w artykule („Będzie happy end?”) opisuje występ żony ministra, posła PiS-u w programie „Top Model”.
W najnowszym sezonie programu TVN „Top Model” […] niespodziewanie pojawiła się Marianna Schreiber, żona bydgoskiego posła Prawa i Sprawiedliwości, przewodniczącego Komitetu Stałego Rady Ministrów Łukasza Schreibera […]. 28-latka przyznała przed kamerami, że nie poinformowała męża o udziale w programie […]. Marianna Schreiber przyznała, że mimo różnicy zdań z mężem chce zrobić coś dla siebie, spełnić swoje marzenie i zostać modelką
—czytamy.
Łosiewicz informuje, że zdarzają się zarówno komentarze pozytywne, jak i nieprzychylne. Autorka cytuje m.in. słowa jednego ze współpracowników premiera, odpowiedzialnego za PR.
Udział żony w show na pewno psuje mu relacje wewnątrz partii, ponieważ koledzy ostro sobie z niego żartują. Może nie wprost, ale jednak – zdradza. – Nie sądzę, żeby ta sprawa mogła zaszkodzić wizerunkowi Łukasza. Na jego miejscu nie przejmowałbym się tym zamieszaniem – radzi. – Poza tym Polacy lubią zajrzeć do sąsiadki za firankę, więc będą chętnie podglądać. A może nawet ktoś pomyśli, że skoro ma taką ładną żonę, to równy z niego chłopak – dodaje. O tym, że sprawa ma wymiar polityczny, nie tylko prywatny, przekonany jest jeden z polityków obozu Zjednoczonej Prawicy. – Łukasz Schreiber ma ważną rolę polityczną w rządzie, jest sekretarzem Rady Ministrów, przez jego ręce przechodzą setki poprawek, dokumentów, ustaw. To bardzo mądry i bardzo pracowity człowiek. Martwię się, czy ta sprawa nie położy się cieniem na jego pracy […]. I to jeszcze TVN! Boję się, że to pójdzie w złą stronę i przybierze jak najgorszy obrót. TVN wyciśnie z tej historii ostatnią kroplę, być może zostanie do tego dopisana jak najgorsza narracja, o złych mężczyznach prawicy, którzy zniewalają swoje żony. Zobaczymy, zobaczymy.
„Islam to tykająca bomba”
Goran Andrijanić rozmawia z działaczem społecznym i restauratorem Petrosem Tovmasyanem („Islam to tykająca bomba”) o uchodźcach, polityce migracyjnej Polski i prawdziwej tolerancji. Pochodzący z Armenii Tovmasyan m.in. opisuje swoje stanowisko wobec uchodźców, które łamie przyjęte schematy.
Jeśli jesteś imigrantem, nie możesz być konserwatystą, nie możesz mówić krytycznie o uchodźcach. Bo to psuje całą narrację środowisk lewicowych. Ludzie tacy jak ja niszczą tę narrację podwójnie. Narrację tych, którzy twierdzą, że bronią imigrantów przed prawicą. A tutaj mamy człowieka z rodziny imigrantów, czyli mnie, który stoi po stronie prawicy. I jestem problemem, bo pokazuję, że ten rzekomy obrońca imigrantów działa bez sensu. I dlatego ci, którzy niszczą lewicowe narracje, muszą być przedstawieni jako oszuści, muszą być zdyskredytowani i wykluczeni. Oni budzą większy gniew
—czytamy.
Jednocześnie mężczyzna podkreśla:
Mam wrażenie, że działania ludzi, którzy łamią schematy, są potrzebne. Prawdopodobnie łatwiej byłoby mi siedzieć cicho. Dużo kolegów mnie pyta, po co mi te wszystkie kontrowersje. Ale to element mojej misji. Zostałem tu przyjęty właśnie przez konserwatywną i katolicką Polskę i to ona mnie uczyniła Polakiem. Na katolika wychowałem się we franciszkańskiej wspólnocie młodzieży, a polską myśl polityczną poznałem, kiedy pracowałem przez sześć lat w Klubie Jagiellońskim. Coś powinienem oddać w zamian.
W tygodniku także ciekawe komentarze bieżących wydarzeń pióra Krzysztofa Feusette’a, Doroty Łosiewicz, Bronisława Wildsteina, Andrzeja Rafała Potockiego, Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej, Wojciecha Reszczyńskiego, Jerzego Jachowicza, Jana Pospieszalskiego, Aleksandra Nalaskowskiego czy Andrzeja Zybertowicza.
Więcej w najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci”, w sprzedaży od 13 września br., także w formie e-wydania – polecamy tę formę lektury, wystarczy kliknąć TUTAJ.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.
KK
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/566012-w-nowym-sieci-tvn-mowi-podobnie-jak-lukaszenka