„Podczas gdy wymiana handlowa bije rekordy, w polityce Polska i Niemcy coraz bardziej oddalają się od siebie” - stwierdził na łamach dw.com Jacek Lepiarz, odnosząc się do pożegnalnej wizyty w Polsce kanclerz Angeli Merkel.
CZYTAJ TEŻ:
Kryzys w relacjach?
W jego ocenie, kiedy Merkel pierwszy raz wizytowała Polskę jako niemiecka kanclerz, „Niemcy z nadzieją i optymizmem spoglądały na możliwości współpracy z nowym partnerem zza Odry”. Jak stwierdził, po 16 latach sprawy wyglądają inaczej, a niemieccy analitycy mieli zastanawiać się, czy „w interesie Merkel są wspólne zdjęcia z polskimi politykami, którym zarzuca się łamanie praworządności”.
Lepiarz przekonywał również, że ewentualne pomięcie Warszawy przez Merkel, byłoby „policzkiem dla Polaków”, a „okoliczności tej wizyty świadczą o głębokim kryzysie w relacjach Niemiec z ich największym wschodnim sąsiadem”.
Olbrzymie rozczarowanie
Zdaniem publicysty, od momentu, w którym Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory w 2015 roku, w relacjach Polski i Niemiec dochodzi do „napięć i nieporozumień”, a mimo kwitnących relacji gospodarczych, w polityce „panuje kompletny zastój”.
Kai-Olaf Lang z Fundacji Nauka i Polityka (SWP) w rozmowie z dw.com ocenił, że po 2005 roku relacje polsko-niemieckie to „okres wielkich oczekiwań i straconych szans”.
Wzajemnie rozczarowanie jest olbrzymie
— stwierdził Lang wymieniając wśród powodów politykę migracyjną i spór o Nord Stream 2. Ekspert nie wykluczył też dalszego pogorszenia relacji. Co ciekawe, fakt, że jeszcze to nie nastąpiło, możemy zawdzięczać… Merkel.
Jej metoda polegała na unikaniu konfliktów, na niedopuszczeniu do eskalacji. Po stronie niemieckiej widać rozczarowanie, zmęczenie, a nawet frustrację, a z drugiej strony pragmatyczne podejście zakładające, że pomimo powtarzających się kolizji nie można ignorować Polski
— powiedział.
Z kolei Piotr Buras z Europejskiej Rady Stosunków Międzynarodowych (ECFR) ocenił, że Merkel „zrobiła za mało, aby napiętnować naruszenie praworządności” przez Polskę i Węgry, a „konflikt polskiego rządu z Brukselą osiągnął dramatyczny poziom”.
Antyniemiecka retoryka jest częścią tożsamości PiS i jego elektoratu
— przekonywał Buras.
Solidne podstawy
Do sprawy odniósł się także poseł PiS Bartłomiej Wróblewski, który podkreślił, że nie można określać relacji Polski i Niemiec jako doskonałe, ale też nie można powiedzieć, że są beznadziejne. W jego ocenie są dobre i opierają się na solidnych podstawach.
Natomiast prawdą jest, że w istotnych kwestiach dotyczących energetyki i naszej historii brakuje przełomowych inicjatyw, brakuje porozumienia. Wskutek tego brak jest jego zdaniem dobrego klimatu politycznego dla współpracy w innych ważnych obszarach, jak choćby w przemyśle obronnym czy rozbudowie infrastruktury kolejowej
— zauważył Wróblewski.
Jak przyznał, należy do tych Polaków, którzy cenią Merkel za jej „wyważony sposób działania”.
Rzeczą, która będzie jednak ciążyć na jej ocenie, jest niemiecko-rosyjska inwestycja energetyczna Nord Stream 2
— wskazał polityk.
Przyszłość relacji
Lepiarz przypomniał w swoim artykule, że „Merkel nie stroniła od bezpośrednich kontaktów” z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Jak dodał, w poszukiwaniu poparcia dla kandydatury Ursuli von der Leyen na szefową KE, kanclerz „wysłała do Warszawy w tajnej misji Paula Ziemiaka. Pochodzący z Polski sekretarz generalny CDU przekonał Kaczyńskiego do poparcia niemieckiej kandydatki”.
Zdaniem analityków głównymi kwestiami na przyszłość będą klimat i energetyka, a zielona transformacja jest „zadaniem pokoleniowym” dla Polaków i Niemców.
wkt/dw.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/565940-co-za-zuchwalosc-dw-komentuje-wizyte-merkel-w-polsce