„Witamy na Niemieckim Tygodniu Kultury w Gdańsku”. „Jest wiele powodów, żeby zwłaszcza w roku 2021 świętować relacje polsko-niemieckie!” Z wykrzyknikiem. „30 lat temu podpisano traktat o dobrym sąsiedztwie i współpracy”. Czy dlatego, jak relacjonują urzędnicy gdańskiej propagandy, pod Victoriaschule „są też kwiaty od konsulatu generalnego Niemiec”?
Dosłane przez posłańca z „dobrego sąsiedztwa”?
Victoriaschule to miejsce - czego konsul Pieper wyjaśniać nie trzeba, bo pochodzi z NRD, studiowała w Polsce i była w partii sojuszniczej z SED tow. Honeckera - gdzie jeden dobry sąsiad tłukł i zabijał drugiego sąsiada.
Dla jasności: dobry Niemiec… złego Polaka.
Część z nich to polscy pocztowcy. Lub bezproduktywna dla sąsiadów inteligencja.
Wymordowani 1 września, albo miesiąc później, albo pół roku później.
Porządnie, według planu, które gdański rzezimieszek z SS, dr Troeger przygotował do stosowania.
Przed budynkiem Poczty Polskiej, gdzie sąsiedzi zebrani jako SS Heimwehr i policja od porządku zadbali o… porządek na terytorium Polski.
Niemiecki porządek
Tych co bałaganili ostrzelali i spalili.
Żywcem.
Ani pani Pieper, ani pani Suessmuth, silna postać niemieckiej chadecji, nie wyjaśniły nikomu, dlaczego jej rodacy zastrzelili wychodzącego z białą flagą dyrektora poczty Jana Michonia i spalili żywcem naczelnika urzędu Józefa Wąsika.
Ktoś z imienia i nazwiska - przecież zaprowadzono porządek - podlegający politykowi NSDAP, SS-oberfuehrerowi Joahannesowi Schaeferowi, tego bezsądowego mordu dokonał. A tych co bandycki napad przeżyli bezprawnie uwięził w Victoriaschule
Herr Schaefer następnie awansował do Łodzi, gdzie przygotowywał getto dla Żydów na Bałutach. Resztę wojennej kariery spędził w oddziałach Waffen SS mając być może za kamrata strzelca Guenthera Grassa. Zmarł sobie spokojnie w 1993 roku, wcześniej zajmując się jeszcze współpracą z BND, służbą specjalną Republiki Federalnej Niemiec, której parlamentem kierowała pani Suessmuth.
Mordujący w sfingowanym „procesie” tych, którzy bestialstwo przeżyli prokurator Hans Giesecke i sędzia Kurt Bode, zostali przez państwo niemieckie, które panie Pieper i Suessmuth reprezentowały tu i ówdzie 1 września - albo dosyłały kwiaty przez umyślnego - szczodrze zaopatrzeni. Pierwszy został dyrektorem sądu, drugi wiceprzewodniczącym sądu wyższej instancji w Bremie.
Za rok zamiast wieńca proszę przytargać przed drzwi Poczty Polskiej nazwiska tych zbrodniarzy.
Wtedy łatwiej „będziemy mogli Państwa pozdrowić w Gdańsku, Mieście Wolności”.
Chodzi tylko o porządek.
Za 5 tys. marek za jednego zamordowanego pocztowca żaden lichwiarz nie wykupi swojej historii.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/565787-niemiecka-lichwa-kto-zabil-pocztowcow