- Policja zabiła tych ludzi – powiedział publicznie Bartłomiej Sienkiewicz, znany polityk Platformy Obywatelskiej. Kierował te słowa do tysięcy ludzi, oglądający program telewizyjny. Przyzwoity polityk wie, co mówi. Bierze za swoje słowa odpowiedzialność. To poważne oskarżenie. Jak to jest w przypadku Bartłomieja Sienkiewicza?
Bartłomiej Sienkiewicz od kilku lat ma jedno pragnienie. Wychodzi ze skóry, żeby odbudować w partii swoją pozycję po kompromitujących go rządach w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych przed kilku laty (luty 2013 – wrzesień 2014). Można o nim powiedzieć, że jest nienasycony w wysiłkach, aby pozostawić po sobie bogatą spuściznę w polityce. Nie zważA na to, że to same porażki. Ciągle mu mało. Wśród nich i takie, które wystawiają jego umiejętności kierowania czymkolwiek na pośmiewisko. Już dziś wiadomo, że kilka zdarzeń znajdzie godne miejsce w encyklopedii polskiej polityki. I to w nierozerwalnym połączeniu z jego nazwiskiem jako ich autorem, żeby nie mówić o nim źle i używać określenia „ich sprawcą”.
Przyszłym pokoleniom redagującym encyklopedię pozostawię ustalenie hierarchii ważności kilku przypisywanych Bartłomiejowi Sienkiewiczowi osobliwych incydentów. Nie będę też wchodził w ich szczegóły. Podam je hasłowo, a poszukiwaczy szczegółów biografii tego polityka zachęcam do poznania obfitych źródeł.
Pierwszy epizod – sensacyjny. Podpalenie budki strażnika przed rosyjską ambasadą podczas Marszu Niepodległości w 2013 roku? Proszę szukać fragmentu rozmowy szefa CBA Pawła Wojtunika i minister Elżbiety Bieńkowskiej. W rozmowie pada stwierdzenie, że to Bartłomiej Sienkiewicz wydał polecenie podpalenia budki.
Druga wpadka to słynna afera podsłuchowa. Właśnie za czasów kierowania przez Bartłomieja Sienkiewicza MSW, w tym podlegającymi temu resortowi służbami specjalnymi, w kilku luksusowych, warszawskich restauracjach, kelnerzy podsłuchiwali i nagrywali rozmowy kilkudziesięciu znanych polityków, w tym byłych i sprawujących swój urząd ministrów, prezesów banków, Najwyższej Izby Kontroli, przedsiębiorców, prowadzących w Polsce najpotężniejsze firmy.
Na groteskę zakrawa fakt, że szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz, odpowiadający za sprawy wewnętrznego bezpieczeństwa kraju, nie dość, że niech chroni najważniejszych osób w państwie, to jeszcze sam osobiście daje się nagrać. To właśnie z tej rozmowy z prezesem NBP Markiem Belką, nagranej w restauracji „Sowa&Przyjaciele” do języka potocznego weszła fraza – z pewnością znajdzie należyte miejsce w historii polityki – wypowiedziana przez naszego bohatera, kończąca się słowami – początek dostępny dla osób, które ukończyły 18 rok życia – „i kamieni kupa”.
Wystawiające najgorsze świadectwo Bartłomiejowi Sienkiewiczowi było pokłosie afery podsłuchowej rozpętane po jej wybuchu. W ramach kierowanego przez siebie śledztwa dążącego do wykrycia źródeł inspiracji nielegalnego nagrywania, miała miejsce na największą skalę w całym ćwierćwieczu prowadzona przez tajne służby inwigilacja dziennikarzy.
Od czasu sromotnego pożegnania się z MSW, pałęta się gdzieś na obrzeżach Platformy Obywatelskiej. Ciągle próbuje zapisać się złotymi zgłoskami, jako wyjątkowo aktywny i ważny polityk związany z Platformą Obywatelską, z której list startował z powodzeniem do Sejmu obecnej kadencji.
Jestem raczej pewien, że oskarżenie policji jest w gruncie rzeczy atakiem na nieudolny rząd. O takiej intencji świadczy to, że domaga się ustąpienia ze swego stanowiska obecnego szefa MSW Mariusza Kamińskiego.
Swoją aktywnością i bezkompromisowością chce dać znać, że gotowy jest przyjąć na siebie najpoważniejsze zadania w przyszłym rządzie, po ewentualnym dojściu PO do władzy. Nie sądzę, żeby tego rodzaju szarże otworzyły mu furtkę do stanowisk rządowych. Wszyscy pamiętają mu jeszcze, jak przez półtora roku w czasie szefowania MSW potykał się o własne nogi.
Podobnie jak Bartosz Arłukowicz, który zabiera się do uzdrawiania służby zdrowia, Bartłomiej Sienkiewicz chciałby naprawiać pracę resortu spraw wewnętrznych. Platforma w pełnej okazałości.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/565749-bartlomiej-sienkiewicz-chce-uzdrawiac-msw