Coś tu mocno nie gra. Unia Europejska powstała po to, żeby współpracować, solidaryzować się, pomagać słabszym, wyrównywać poziomy rozwoju, osiągać synergię. Unia powstała z samych pozytywnych powodów. W przeciwieństwie do więzienia narodów, jakim był Związek Sowiecki. Sojuz upadł przede wszystkim z tego powodu, że był właśnie więzieniem narodów, a w więzieniu porządek można utrzymać tylko karami i rygorami.
Jest oczywiste, że wspólnego dorobku państw członkowskich UE nie można rozkradać, nie można marnować poprzez korupcję. I przez długi czas UE dbała o to, żeby nie było korupcji i złodziejstwa. A gdy się zdarzały, winni musieli ponieść karę. Jak to w życiu. Wszystko inne było kwestią współpracy, zaufania, otwartości. Przecież do UE nie wstępowały państwa bandyckie, lecz demokratyczne, a w Brukseli nie było europejskiej Łubianki i wielkiego aparatu represji.
W poszczególnych państwach Unii panowała wolność wybierania różnych modeli rozwoju, wolność światopoglądowa i religijna, wolność nauki, kultury, wreszcie wolność osobista. I większość państw członkowskich wciąż u siebie dba (przynajmniej deklaratywnie) o podstawowe wolności. Zupełnie inaczej postępują unijne instytucje. Wolność, jeśli była, to się zmyła. Zaczęto narzucać prawie wszystko, co z domeny wolności systematycznie czyni wydmuszkę.
Jest dziwacznym pokiereszowaniem logiki, że to, co poszczególne państwa uważają, a nawet mają zapisane jako podstawowe wolności, w UE jako całości jest redukowane, a wręcz zwalczane. Ktoś, nawet nie wiadomo kto, uznał, że Unia powinna dążyć do jednego tylko modelu rozwoju, uznawanego za postęp. No i zaczęła się powtórka z rozrywki, czyli z historii w wersji farsowej (kłania się „18 brumaire’a Ludwika Bonaparte”). Innymi słowy, wolny świat zachodu zaczął się przekształcać w zniewolony świat sowieckiego wschodu.
Najpierw pojawiły się nakazy, potem zakazy, potem wyłapywanie winnych, a na końcu kary. A przecież jest kompletnym absurdem, żeby wolnościowa Unia Europejska zamieniała się w kolonię karną. Coraz mniej mówi się o tym, co pozytywne, wspólne, a coraz więcej jest wskazywania win, zakazów, napominania, a wreszcie wymierzania kar, z odpowiednikiem karceru włącznie. Czy po to powstała Unia Europejska, żeby być kolonią karną?
Unijne praktyki resocjalizacji jako żywo przypominają to, co się dzieje w najznakomitszym bodaj opowiadaniu Franza Kafki „W kolonii karnej”. Funkcjonuje tam maszyna, obsługiwana przez Żołnierza na polecenie Oficera, która „za pomocą brony wypisuje skazańcowi nakaz, który przekroczył”. To w istocie egzekucja wykonywana igłami brony rysującej na ciele skomplikowany, finezyjny rysunek. Głębiej i głębiej. I tak przez 12 godzin (w dwóch sześciogodzinnych turach). Skazaniec ma poprzez cierpienie doznać wtajemniczenia – zapoznać się z doskonałością prawa, którego jest ofiarą, a jednocześnie badaczem, choć poprzez tortury odczuwane na własnym grzbiecie.
Unia Europejska, niczym bohaterowie Kafki, lubuje się w karaniu, które ma być jednocześnie wtajemniczeniem. Problemem u Kafki jest to, że wtajemniczenie następuje tuż przed unicestwieniem. Nie sądzę, żeby unijni urzędnicy znali omawiane opowiadanie Franza Kafki, lecz łączy ich z pisarzem i jego bohaterami dążenie do zatracenia się w karaniu. I dopiero wtedy następuje wyzwolenie. Tylko to absolutnie niczemu nie służy, a przynajmniej nie służy celom i interesom samej Unii.
Jeśli unijna biurokracja i wielu przywódców państw członkowskich oraz urzędników uważa, że celem UE jest karanie, to nic tu nie ma sensu. Obszar Unii staje się kolonią karną, a członkowie – więźniami. Jedni mają lepiej, bo się podporządkowują, inni gorzej, bo podporządkować się nie chcą. Ale struktury UE zamieniają się w bezduszną maszynę, choć doskonałą w swojej konsekwencji i ostatecznie w okrucieństwie. Gdyby jednak tak opisać cele oraz praktyki Unii i pokazać to jakimś cudem jej ojcom założycielom, mogliby się przerazić.
Komu ma służyć Unia Europejska? Jeśli tylko tym, którzy narzucają kary i wykonują wyroki, to jako wspólnota wartości taka unia jest kompletną fikcją. Czy to jest wspólnota represji? Wspólnota samozniszczenia? Najwyższy czas się opamiętać. Więzienie narodów przestało istnieć pod ciężarem stosowanych w nim niegodziwości. Unię jako kolonię karną czeka to samo. Czas zawrócić z tej drogi samozagłady.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/565714-jaki-sens-ma-zamienianie-unii-europejskiej-w-kolonie-karna