„Gdyby doszło do tego, że Komisja nie zatwierdziłaby naszego KPO, to pytanie jest, z jakiego powodu. Jeżeli byłyby to powody merytoryczne, to należy tak długo z Komisją rozmawiać i na tyle zmienić ten plan odbudowy, żeby on był do zatwierdzenia. Natomiast jeżeli by to wynikało z przyczyn czysto politycznych, czyli nie zatwierdzają, bo nie – i tak może być – to wtedy trzeba przedsięwziąć inne środki” – mówi portalowi wPolityce.pl Kosma Złotowski, eurodeputowany PiS.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Węgry solidarne z Polską! Varga: „Tym skandalicznym i aroganckim krokiem Komisja przekroczyła granicę”. Padła ważna zapowiedź!
wPolityce.pl: Wygląda na to, że na linii Komisja Europejska – Warszawa mamy poważny kryzys. Jak Pan ocenia tą sytuację?
Kosma Złotowski: Mamy kryzys, ale nie wiem, czy taki poważny. Wprawdzie nie ma żadnych oficjalnych oświadczeń ze strony Komisji, ale poczekamy, zobaczymy, jak to się rozwinie.
Ale środki jak na razie są wstrzymywane.
Środki są wstrzymywane, ale to nie dotyczy tylko nas i Węgier, tylko dotyczy siedmiu krajów. KPO jest niezatwierdzony. Zobaczymy, co Komisja powie o Krajowym Planie Odbudowy.
Tyle, że już jest po wyznaczonym czasie na analizę KPO przez Komisję Europejską.
Tak, jest. Ale to dotyczy siedmiu bodajże krajów, więc tutaj byłbym spokojny.
To z czego w Pana ocenie wynika to opóźnienie?
Pewnie wynika z tego, że były wakacje. Wakacje są czymś świętym w UE. Parlament zamknięty jest na kłódkę, Komisja również. Nic się nie dzieje.
To tego okresu wakacyjnego nie przewidziano w harmonogramie?
Pewnie przewidziano. Ale skoro jest niezatwierdzonych aż siedem planów krajowych, to o czym to świadczy?
Tak, tylko pytanie, czy w przypadku pozostałych sześciu nie było dłuższych terminów, niż w przypadku Polski?
Nie. Terminy były dla wszystkich takie same. Zresztą dwa kraje nie złożyły jeszcze swoich planów. Ja bym się tym specjalnie nie przejmował. Poza tym mam nadzieję, że rząd rozmawia z Komisją, również i o tym.
Prof. Zdzisław Krasnodębski stoi na stanowisku, że Polska powinna pozwać Komisję Europejską do TSUE. Czy w Pana ocenie byłby to skuteczny środek biorąc pod uwagę, że TSUE jednak wydaje wyroki po linii politycznej, a nie po linii prawa?
No więc właśnie. W związku z tym uważam, że to nie jest najlepszy pomysł, chociaż pewnie ładnie by wyglądało, jakby Polska zaskarżyła Komisję Europejską. Tylko że wynik takiego postępowania jest jasny, w związku z tym lepiej po prostu rozmawiać z Komisją.
Tym bardziej, że to chyba by wydłużyło w czasie reakcję Polski i uniemożliwiło adekwatną w odpowiednim momencie… Jak Pan to widzi?
Nie wiem, czy by wydłużyło. Postępowanie sądowe swoją drogą, a Komisja pracuje swoją drogą. Być może Komisja by zatwierdziła ten plan po jakimś czasie i w związku z tym postępowanie sądowe byłoby bezprzedmiotowe. I to jest możliwe. Nie wiem, wydaje mi się, że nie jest to najlepszy pomysł. Teraz trzeba rozmawiać z Komisją Europejską i mam nadzieję, że rząd to robi.
Czy w Pana ocenie w sytuacji, gdyby jednak doszło do wstrzymania tych środków, to Polska powinna rozważyć wycofanie się z unijnej polityki klimatycznej? W końcu te środki z KPO miały pójść na transformację energetyczną i inne obszary związane z wprowadzeniem tzw. Zielonego Ładu.
Gdyby doszło do tego, że Komisja nie zatwierdziłaby naszego KPO, to pytanie jest, z jakiego powodu. Jeżeli byłyby to powody merytoryczne, to należy tak długo z Komisją rozmawiać i na tyle zmienić ten plan odbudowy, żeby on był do zatwierdzenia. Natomiast jeżeli by to wynikało z przyczyn czysto politycznych, czyli nie zatwierdzają, bo nie – i tak może być – to wtedy trzeba przedsięwziąć inne środki. Nie wiem jeszcze, jakie. Być może trzeba być gotowym na taki wariant, ale powinny być to środki co najmniej nieprzyjemne dla Brukseli.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/565659-ke-nie-rozpatrzyla-kpo-zlotowski-to-dotyczy-siedmiu-krajow