Już ponad 4 tys. nielegalnych imigrantów przedostało się z Białorusi na Litwę. Dochodziło nawet do incydentów siłowego wtargnięcia żołnierzy Łukaszenki w głąb kraju. Na miejscu są eksperci NATO ds. wojny hybrydowej, a Litwini obawiają się nawet upadku swojego państwa.
Ogólna liczba osób, które nielegalnie przekroczyły w tym roku granicę litewsko-białoruską, wynosi już prawie 4200. Dla porównania, w całym 2020 roku zatrzymano jedynie 81 migrantów. Tylko minionej doby litewscy pogranicznicy na granicy z Białorusią zawrócili około 30 nielegalnych migrantów.
Eksperci NATO, którzy przybyli na prośbę litewskiego rządu, przez dwa tygodnie będą analizowali sytuację związaną z agresją hybrydową, a następnie przedstawią Litwie i całemu Sojuszowi Północnoatlantyckiemu rekomendacje, jak zapewnić skuteczniejszą walkę z takimi zagrożeniami.
Wschodni sąsiedzi wypowiedzieli nam wojnę hybrydową; musimy działać razem, w duchu pełnego zrozumienia; białoruski reżim atakuje Litwę i Polskę, a my wspólnie z tymi zagrożeniami walczymy
— mówili w poniedziałek w Wilnie szefowie MSZ Polski i Litwy, Zbigniew Rau i Gabrielius Landsbergis.
Litewski, jak i polski rząd nie mają wątpliwości, że ludzie, którzy koczują przy granicach na terenie Białorusi, to nie uciekający przed wojną uchodźcy z Afganistanu, a ludzie, którzy słono zapłacili mafiom zajmującym się nielegalnym przerzutem migrantów m.in. z Iraku.
Litewska opozycja, owszem, ma do rządu pretensje, ale wyłącznie o to, że ten zbyt późno zareagował na przygraniczny kryzys, co skutkuje ogromną liczbą nielegalnych przybyszy. Litwie na granicy pomagają już nie tylko polskie, ale i czeskie służby, pomoc wysyła także Unia Europejska.
Tymczasem polska opozycja nadal próbuje rozgrywać sytuację politycznie używając do tego wyłącznie argumentów nieprawdziwych. Nie chcąc przyjąć do wiadomości, kim naprawdę są koczujący w namiotach przy zielonych granicach ludzie, gra na emocjach Polaków próbując przekonać ich, że potrzebują oni natychmiastowej pomocy, a niehumanitarny rząd PiS odmawia podania im szklanki wody.
W całej sprawie, choć Litwa ma nieco krótszą historię niepodległości, nadal bardzo wiele jest i w narodzie polskim, i litewskim, krwawych doświadczeń polityki rosyjskich, a co za tym idzie, białoruskich, włodarzy. Zaskakujące, mimo wszystko, jak szybko polska opozycja wydaje się o tym zapominać.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/565542-litwa-nie-ma-watpliwosci-lukaszenka-realizuje-swoj-plan