Władysław Kosiniak-Kamysz potępił reakcję polskiego wojska na ćwiczenia rosyjsko-białoruskie ZAPAD 2021.
Nie chciałbym żeby doszło do sytuacji, w której przez 20 lat odbywające się manewry ZAPAD, nigdy nie powodowały nadmiernej aktywności zewnętrznej i wizerunkowej widocznej dla świata Wojska Polskiego. Mówiąc na skróty, nigdy wojsko polskie w tych manewrach nie brało udziału. A tu chcąc czy nie chcąc wasze działania prowadzą do tego, że w manewrach Zapad 2021 polskie wojsko będzie brało udział.
-powiedział polityk podczas sejmowej dyskusji o stanie wyjątkowym. Szef PSL nazwał reakcję na rosyjskie przygotowania do wojny z Zachodem (bo tym są regularne ćwiczenia Putinowskiej armii), udziałem w tych przygotowaniach. Idąc tym tropem Polska - broniąc się przed III Rzeszą - brała udział w ataku niemieckim, a walcząc z Armią Czerwoną - brała udział w stalinowskich planach. Logika w polityce opozycji już dawno została pogrzebana, ale przy rosnących apetytach Rosji takie zachowania są niebezpieczne. I tak oto niedawny kandydat na szefa sił zbrojnych RP oburza się na wzmacnianie obronności państwa polskiego.
Nadużywanie immunitetu
Posłowie próbujący złamać prawo i nielegalnie przekroczyć granicę z Białorusią, lub też „jedynie” przerzucić tam różne przedmioty, także obniżali bezpieczeństwo państwa. Status prawny posła pozwala im to robić, bez poniesienia konsekwencji. Za bardziej jednoznaczne nadużycia „Ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora” nie przewiduje kar lub też utrudnia pociągnięcie do jakiejkolwiek odpowiedzialności.
Prawo, które miało chronić polityków przed represjami władzy, staje się przepustką do burzenia porządku, atakowania służb mundurowych i urządzania medialnych spektakli. Rozdział 2, art. 6 Ustawy nieprecyzyjnie formułuje co wolno parlamentarzystom:
Poseł lub senator nie może być pociągnięty do odpowiedzialności za swoją działalność wchodzącą w zakres sprawowania mandatu
Jaka to działalność? Obejmuje ona:
zgłaszanie wniosków, wystąpienia lub głosowania na posiedzeniach Sejmu, Senatu lub Zgromadzenia Narodowego oraz ich organów, na posiedzeniach klubów, kół i zespołów poselskich, senackich lub parlamentarnych, a także inną działalność związaną nieodłącznie ze sprawowaniem mandatu.
Parlamentarzyści mają prawo do przeprowadzania interwencji lub kontroli oraz do
uzyskiwania informacji i materiałów, wstępu do pomieszczeń, w których znajdują się te informacje i materiały, oraz wglądu w działalność organów administracji rządowej i samorządu terytorialnego, a także spółek z udziałem Skarbu Państwa oraz zakładów i przedsiębiorstw państwowych i samorządowych.
W ostatnich miesiącach pojęcie immunitetu poselskiego zostało wywrócone do góry nogami. Parlamentarzyści nie mogą być zatrzymani przez policję, ale gdy Barbara Nowacka wysuwa się przed szereg łamiących prawo protestujących aktywistów Strajku Kobiet, a potem dziwi się, że w ferworze policyjnej akcji, nie zdołała powstrzymać strumienia gazu wymachiwaniem legitymacją poselską - to już inauguracja korowodu absurdu. Teraz politycy i osłaniający ich dziennikarze roztaczają przed społeczeństwem wizję, że poseł może przekraczać zieloną granicę, przerywać kordon służb mundurowych, upubliczniać nazwiska żołnierzy czy policjantów.
Immunitetu nie tykać
Zgodnie z literą ustawy, ale niezgodnie z duchem prawa, politycy zaczęli wykorzystywać swoją pozycję do przesuwania granic w zachowaniach wobec służb mundurowych. Skomplikowana procedura uchylenia immunitetu sprawia, że jest to czynność praktycznie nie do zastosowania. Niewiele pomogłaby także zmiana ustawy - w obliczu szybko zmieniającej się rzeczywistości i płynnej granicy służenia lub szkodzenia państwu nie da się precyzyjnie wymienić wszystkich czynności, do których immunitet nie upoważnia. Poza tym wszelka próba zmiany ustawy wywołałaby kolejne fale histerii, budowania atmosfery strachu i zagraniczną presję. Zresztą już sam fakt, że polityków, ustanawiających w kraju prawo, trzeba ograniczać przepisami, tak jak dzieciom w przedszkolu zabrania się wkładania brudnych klocków do ust, jest, z państwowotwórczej perspektywy, upokarzający.
A jednak w tej samej ustawie, która definiuje immunitet, jest jeszcze inny, ważniejszy i umiejscowiony na początku dokumentu, zapis:
Przed przystąpieniem do wykonywania mandatu poseł składa na posiedzeniu Sejmu ślubowanie następującej treści: „Ślubuję uroczyście jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec Narodu, strzec suwerenności Ojczyzny i dobra obywateli, przestrzegać porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej”.
Gdy politycy nic sobie nie robią z własnego ślubowania, parlamentarnej przysięgi, próżno oczekiwać od nich rzetelnego wykonywania obowiązków. W ratowaniu resztek powagi statusu polskiego parlamentu mogą pomóc jedynie pozaprawne instrumenty demokratyczne - społeczne piętnowanie nieodpowiedzialnych zachowań, szeroka dyskusja o powadze państwa i wykluczenie przy urnach wyborczych takich ludzi z polityki. Uchylanie immunitetu czy zmiana jego kształtu nic tutaj nie pomogą - na patologiczne podejście do Rzeczpospolitej przez część polityków nie ma prostych rozwiązań.
CZY POSŁOM NALEŻY ODEBRAĆ IMMUNITET? ZOBACZ!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/565405-poslom-i-senatorom-wolno-wiecej-ale-czy-wolno-im-wszystko