„Wprowadzenie stanu wyjątkowego w trzykilometrowym pasie wzdłuż granicy utrudnia penetrację. Wiąże siły i środki strony przeciwnej. Przedłuża czas dotarcia do ewentualnych środków szybkiej ewakuacji ze strefy granicznej, co zwiększa możliwość wykrycia penetracji” - mówi portalowi wPolityce.pl dr Rafał Brzeski, specjalista ds. bezpieczeństwa.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Kryzys na granicy. Prof. Szeremietiew: Jest strasznie dużo przesłanek mówiących, że sytuacja może stać się niebezpieczna
wPolityce.pl: Dlaczego wprowadzenie stanu wyjątkowego na granicy z Białorusią jest tak istotne? Dlaczego tak ważne jest, aby ten pas trzech kilometrów był zamknięty dla osób niebędących mieszkańcami?
Dr Rafał Brzeski: Bo to jest równocześnie granica Unii Europejskiej, granica strefy Schengen i granica RP. Po jej przekroczeniu praktycznie można się poruszać bez większych kłopotów po całej Europie. Po drugiej stronie mamy do czynienia ze sponsorowanym przez białoruskie służby „eksportem” imigrantów zwanych dla niepoznani uchodźcami. Za tymi służbami stoi „batka” Aleksander Łukaszenka, który nie kryje, że w odwecie za sankcje chce zalać imigrantami Europę na zachód od Białorusi, zaś za nim stoi Kreml ze swymi służbami. Ta swoista koalicja nie pała sympatią do Rzeczpospolitej. Zamierza jak najszybciej przepchnąć „towar” przez granicę gdzie czeka z transportem „obsługa” kolejnego etapu nielegalnego szlaku przemytu ludzi. Trzykilometrowy pas to utrudnia i sądząc z komunikatów Straży Granicznej wręcz uniemożliwia.
Na domiar tych operacji „eksportowych” blisko po drugiej stronie granicy trwają rosyjsko-białoruskie manewry Zapad-21 z udziałem tysięcy żołnierzy. Ilu dziesiątków a może setek nie wiadomo, gdyż Moskwa nie notyfikowała NATO twierdząc, że nie ma takiego obowiązku.
NATO obawia się „zabłąkanych oddziałów” podczas manewrów Zapad-21. Jakie zadania będą Pana zdaniem miały?
W dobie GPS takie „zabłąkanie” to marny wykręt. Zadania mogą być różne w zależności od celu manewrów. Jeżeli są to ćwiczenia bez podtekstów, to np. drobna prowokacja dla podenerwowania drugiej strony. Dla monitorowania stanu jej przygotowania i procedur reagowania na sytuacje alarmowe oraz dla zebranie materiału do nowych narracji propagandowych i dezinformacji. Jeżeli w planach i scenariuszu ćwiczeń są podteksty to zadania mogą być znacznie poważniejsze.
Na granicy jest Specnaz, co pozwala podejrzewać, że nie chodzi o drobną prowokację, ale o wielopłaszczyznową, dobrze zaplanowaną operację. Co Pana zdaniem może być jej dalekosiężnym celem?
Wolę nie sięgać bardzo daleko. Specnaz to służba rozpoznania specjalnego. Zwiad i dywersja z użyciem siły. Działania dalekiego zasięgu w oparciu o własną agenturę operacyjną. Obok rozpoznania, sabotażu i dywersji jest to penetracja głębokich tyłów, wykrycie sztabów i w miarę możności cicha fizyczna likwidacja ich personelu. W pierwszych godzinach konfliktu, a częściej na jego „otwarcie” celem może być nawet likwidacja kierownictwa państwa. To nie przesada. Żołnierze grup głębokiej penetracji to profesjonaliści. Potrafią przenikać głęboko, ale mam nadzieję, że nie tym razem. Sądzę, że jeśli zostaną użyci, to raczej do prowokacji, która byłaby wygodnym uzasadnieniem pozostawienia rosyjskich garnizonów w pobliżu granicy z Polską. Oczywiście w ramach sojuszniczego wsparcia dla wojsk Białorusi, nad którymi wisi miecz NATO.
Czy jesteśmy w stanie oszacować, ile agentury Specnazu może znajdować się w Polsce? Od 1945 roku, przez cały okres komunizmu Rosjanie mogli w końcu werbować do woli.
Nie. Zadałem takie pytanie przed laty Wiktorowi Suworowowi, który doświadczył służby w sowieckim Specnazie zanim został oficerem operacyjnym GRU w Europie Zachodniej. Odpowiedział mi, że nie zna instytucji, która by wiedziała dokładnie. Agenturę centralną Specnazu werbowały osobno zarządy rozpoznania każdego okręgu wojskowego, każdej grupy wojsk stacjonującej poza granicami Związku Sowieckiego, każdej floty. Niezależnie od centrali GRU agenturę operacyjną werbowały również wydziały rozpoznania armii i flotylli. Werbunek zaczynano po przejściu frontu. W Polsce po 1945 roku i bardziej intensywnie przed wycofaniem się wojsk sowieckich po 1989 roku.
Jakie są zadania takiej agentury? Jak ona jest zorganizowana?
Zadaniem agentury operacyjnej nie jest zbieranie i przekazywanie informacji lecz logistyczne wsparcie grup penetracyjnych i dywersyjnych Specnazu. Ma im zapewnić schronienie, wyżywienie, odpoczynek, zabezpieczenie środków transportu, opiekę medyczną, itp. Czasem informacje o lokalnym terenie i zwyczajach. Grupa penetracyjna przekracza granicę na własną rękę, dociera do agentury, otrzymuje od niej wsparcie, rozpoczyna działanie operacyjne. Po zakończeniu operacji wycofuje się w oparciu o agenturę.
Na agentów operacyjnych wybiera się ludzi w wieku post-poborowym, żeby ewentualna mobilizacja nie zakłóciła pracy placówki. Najlepiej, żeby byli to ludzie stateczni, spokojni, bez afiliacji i wyraźnych sympatii politycznych. Dobrze, aby nigdy nie służyli w wojsku i nigdy nie mieli dostępu do tajemnic państwowych. Słowem, żeby byli poniżej radaru policji, czy kontrwywiadu. Zwykli zjadacze chleba, których podejrzewa się na ostatku. Dobrze, żeby mieszkali na uboczu. Dostają atrakcyjną propozycję przekształcenie swojego domu, gospodarstwa, warsztatu w zakamuflowaną bazę logistyczną, często z podziemnym schronem. W garażu lub stodole niech stoją ze dwa poobijane, ale sprawne i podrasowane samochody, może kilka motocykli plus spory zapas paliwa wymieniany co kilka tygodni. Do tego lista konserw wymienianych na świeże co kilka miesięcy, do tego doskonale wyposażona apteczka, itp. Wszelkie koszty pokrywa „inwestor”. Wynagrodzenie i zwrot wydatków są zazwyczaj wypłacane na konto w banku w sąsiednim kraju. Agent może korzystać z powierzonych mu dóbr pod warunkiem utrzymywania bazy w ustalonym stanie. Być może do końca jego życia nikt nie przyjdzie, ale jeśli przyjdzie i poda umówione hasło, to ma mu udzielić wszelkiej pomocy. Agent nie wie tylko jednego. Specnaz nie postawia śladów. Odchodząc zostawi martwe ciało, które niczego nie ujawni.
Czy obecność imigrantów na granicy może być działaniem odwracającym uwagę polskich służb i wiążącym siły, aby ułatwić penetrację przez Specnaz?
O to chodzi. Związać siły i środki. Wprowadzenie stanu wyjątkowego w trzykilometrowym pasie wzdłuż granicy utrudnia penetrację. Wiąże siły i środki strony przeciwnej. Przedłuża czas dotarcia do ewentualnych środków szybkiej ewakuacji ze strefy granicznej, co zwiększa możliwość wykrycia penetracji.
Jak w tym kontekście odczytywać działania polskiej opozycji?
W najbardziej niewinnej wersji jako głupotę. W najczarniejszej - za świadome działanie agenturalne w zamian za profity, co jest równoznaczne ze zdradą państwa.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/565194-dr-brzeski-stan-wyjatkowy-utrudni-penetracje-przez-specnaz