Sędzia prof. Jan Majchrowski mówi „dość” próbie niszczenia sądownictwa dyscyplinarnego w Polsce i podporządkowaniu systemu prawnego w dyktatom TSUE. W mocnym i emocjonalnym oświadczeniu uderza w patologię podważania statusu sędziów i za niedopuszczalne określa „zamrożenie” Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Swój sprzeciw zamierza też wyrazić w odstąpieniu od orzekania w sprawach.
Oświadczenie sędziego Majchrowskiego jest jednocześnie aktem oskarżenia przeciwko tym, dla których polskie sądownictwo jest jedynie dopełnieniem unijnych regulacji.
Niniejszym oświadczam, iż ze względu na mające ostatnio miejsce w Sądzie Najwyższym, w tym w Izbie Dyscyplinarnej SN, działania, którymi uniemożliwiono mi orzekanie w przydzielonych już sprawach dyscyplinarnych sędziów, do czego zostałem przede wszystkim powołany przez Prezydenta RP, a także tymi, które dezawuują skutki wydawanych już orzeczeń w Izbie Dyscyplinarnej SN w określonych sprawach sędziowskich
– czytamy w oświadczeniu sędziego.
Oceniając te działania jako nieznajdujące podstawy w powszechnie obowiązujących przepisach, naruszające fundamentalną zasadę niezawisłości sędziowskiej i prowadzące do sytuacji sprzecznych z konstytucyjną zasadą sprawiedliwości społecznej, a uderzających bezpośrednio w dobro wymiaru sprawiedliwości - jestem zmuszony do zaprotestowania przeciwko tym działaniom w formie możliwie najbardziej kategorycznej, tj. poprzez odstąpienie od orzekania we wszelkich sprawach, do czasu przywrócenia w Sądzie Najwyższym, w tym w Izbie Dyscyplinarnej SN stanu zgodnego z polskim prawem, konstytucją i pełnym poszanowaniem dla suwerenności Rzeczypospolitej Polskiej
– pisze sędzia Jan Majchrowski.
TREŚĆ OŚWIADCZENIA SĘDZIEGO MAJCHROWSKIEGO:
Gdy trzy lata temu składałem ślubowanie sędziowskie wobec Prezydenta RP, przysięgałem służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej, stać na straży prawa i praworządności, wymierzać sprawiedliwość zgodnie z przepisami prawa i zasadami słuszności. Zapadły mi wówczas w pamięć słowa Prezydenta, których słuchałem z ogromnym przejęciem i powagą: „Ta nominacja ma charakter wyjątkowy”. „Będziecie Państwo orzekać w sprawach dyscyplinarnych sędziów Sądu Najwyższego (…), w sprawach sędziów sądów powszechnych”. „Wymiar sprawiedliwości wymaga pilnej naprawy, po to by służył wreszcie polskiemu społeczeństwu, by sędzia wreszcie zrozumiał, że godność zawodu sędziego nie polega na tym, że jest bezkarny”. „Żeby w sposób zobiektywizowany ocenione zostały przypadki (…), które w efekcie dotychczasowych orzeczeń zdumiewały polskie społeczeństwo, że sędzia który coś ukradł, dalej orzeka.”
Obecnie uniemożliwiono mi wykonanie tego najważniejszego zadania orzekania w sędziowskich sprawach dyscyplinarnych. Kilka dni temu, środki przekazu doniosły, że sędzia, który został prawomocnie skazany przez sąd powszechny właśnie za przestępstwo kradzieży, otrzymał w swoim macierzystym sądzie wysoką nagrodę jubileuszową, gdyż jest sędzią i pobiera część wynagrodzenia sędziowskiego. Jednocześnie stoi on pod poważnym zarzutem dyscyplinarnym z tego właśnie tytułu, jednak w Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego do tej pory nie może zostać zakończone postępowanie dyscyplinarne w jego sprawie, mimo że nieprawomocnie orzeczono o złożeniu go z urzędu.
Akta sędziowskich spraw dyscyplinarnych, bez których posiadania sąd nie może orzekać, były już od dawna niedostępne dla sędziów Izby Dyscyplinarnej na skutek określonych zarządzeń i działań Prezesa tej Izby i Pierwszego Prezesa SN, realizujących w ten sposób wydane (jak już dziś powszechnie wiadomo w świetle orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego) bez podstawy traktatowej, ultra vires postanowienie TSUE o zastosowaniu wobec Izby Dyscyplinarnej SN środków tymczasowych w sędziowskich sprawach dyscyplinarnych. W rezultacie postępowania dyscyplinarne wobec sędziów w Polsce w ogóle nie mogły zakończyć się prawomocnymi orzeczeniami, co narusza polski porządek prawny, zasadę praworządności, a sędziów czyni de facto bezkarnymi w zakresie spraw dyscyplinarnych.
Gdy wreszcie udało mi się uzyskać dostęp do akt sprawy wspomnianego sędziego, którego sprawę miałem sądzić jako przewodniczący składu, wyznaczyłem kolejną rozprawę w jego sprawie dyscyplinarnej. Tu zacytuję znów słowa Prezydenta: „Chcieliśmy, by ta Izba SN była możliwie w największym stopniu niezależna, żeby Państwu zapewnić właściwe warunki orzekania (…) jeżeli gdzieś są wywierane naciski na sędziów, (…) są to naciski właśnie polegające na relacjach wewnątrzsłużbowych”.
Po wyznaczeniu terminu rozprawy w rzeczonej sprawie dyscyplinarnej sędziego, co zostało wówczas określone w prasie jako „rzucenie wyzwania TSUE”, rozpoczęły się działania mające doprowadzić do uniemożliwienia przeprowadzenia tej rozprawy. Mogę tu wymienić pismo Prezesa Izby Dyscyplinarnej, z jasną sugestią popartą określonym zarządzeniem, czy stanowisko sędziego sprawozdawcy, który żądał zdjęcia sprawy z wokandy, zaznaczając, że nie weźmie w niej udziału. Decyzji nie zmieniłem. Wówczas pojawił się nowy przepis Regulaminu Sądu Najwyższego, a w tym samym dniu, w którym wszedł on w życie sędzia sprawozdawca wydał zarządzenie o zdjęciu tej sprawy z wokandy na jego podstawie. Działając jako przewodniczący składu, zarządzenie to uchyliłem, gdyż nawet ów nowy przepis nie dawał sędziemu sprawozdawcy kompetencji do zdejmowania z wokandy wyznaczonych rozpraw i nakazałem przywrócenie stanu poprzedniego. Obecnie otrzymałem kolejne zarządzenia: o pozbawieniu mnie funkcji przewodniczącego składu orzekającego w tej sprawie i odstąpieniu od wykonania moich zarządzeń, tak by rozprawa ta obecnie w ogóle nie mogła się odbyć. Identyczna sytuacja miała miejsce także w należącej do mojego referatu sprawie dyscyplinarnej kolejnego sędziego, a szafy w prezesowskich gabinetach muszą być pełne innych sędziowskich spraw, próżno czekających na rozpoznanie.
Uważam, że zostałem powołany do Sądu Najwyższego by orzekać także, o ile nie przede wszystkim, w sprawach sędziowskich, nie mogę zatem zgodzić się na pozbawienie mnie jurysdykcji w tym zakresie. Zwłaszcza po wydaniu przez Trybunał Konstytucyjny wyroku z dnia 14 lipca 2021 r. w sprawie P 7/20 prawo do orzekania w dyscyplinarnych sprawach sędziowskich przez sędziów Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego jawi się jako w pełni uzasadnione. Uważam, że jeśli odbiera mi się to prawo i mam nie sądzić sędziów, nie powinienem sądzić nikogo.
Mój stanowczy sprzeciw, będący również podstawą niniejszego oświadczenia, wywołuje także dezawuowanie orzeczeń zapadłych w Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, zwłaszcza w sprawach immunitetów sędziowskich. Postępująca anarchizacja polskiego wymiaru sprawiedliwości, będąca elementem ustawicznego osłabiania Państwa Polskiego w jego trudnym dziejowym momencie, sięgnęła samego Sądu Najwyższego.
Nie można zaakceptować sytuacji, gdy jeden z najbardziej znanych sędziów tego Sądu, po nieprawomocnym uchyleniu mu immunitetu w związku z wnioskiem Instytutu Pamięci Narodowej i po zawieszeniu go w obowiązkach sędziowskich, podjął mimo zawieszenia – jak donoszą o tym ostatnio środki przekazu - orzekanie w Sądzie Najwyższym, bez jakiejkolwiek przeszkody ze strony kierownictwa tego Sądu, które zresztą następnie uroczyście podziękowało mu za pracę na stanowisku Prezesa jednej z Izb SN.
Nie można z jednej strony formułować poglądu o niezawisłości sędziów Izby Dyscyplinarnej, słuszności orzeczenia polskiego Trybunału Konstytucyjnego i działaniu TSUE wobec Izby Dyscyplinarnej SN poza zakresem traktatowych umocowań, a jednocześnie godzić się na podważanie skutków wydawanych w tej Izbie orzeczeń, które jako niewykonane czynią bezprzedmiotowym wysiłek i niejednokrotnie ciężką pracę wielu spośród sędziów Izby Dyscyplinarnej. Nikt nie może dwóm panom służyć. Chcąc służyć wyłącznie Rzeczypospolitej Polskiej; nie zawieść tych ludzi w Polsce, którzy uwierzyli, że Izba Dyscyplinarna SN będzie skutecznym narzędziem naprawy polskiego sądownictwa, nie mogę jednocześnie żyrować działań lub zaniechań, z którymi głęboko się nie zgadzam. Mam jednocześnie wciąż nadzieję, jak i wielu innych ludzi w Polsce, na szybkie, zdecydowane i skuteczne działania polskich władz państwowych w celu dokończenia dzieła naprawy polskiego sądownictwa, być może w innej już formule ustrojowej, w której sądownictwo dyscyplinarne spełni oczekiwania polskiego społeczeństwa.
SSN JAN MAJCHROWSKI
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/564944-sedzia-id-sn-mowi-dosc-i-odstepuje-od-orzekania