Niepowodzenie. Klapa. Kompromitacja – tak w telegraficznym skrócie można podsumować dorobek imprezy Campus Polska Przyszłości. Przedsięwzięcia Rafała Trzaskowskiego i włączonego w nie w ostatniej chwili w roli gwiazdy Donalda Tuska. Tak mogę powiedzieć już teraz, nie czekając na dzisiejszy wieczorny finałowy punkt Campusu, pomyślany jako zwieńczenie ideologicznych i politycznych zamierzeń pomysłodawców i twórców tej przygotowywanej od miesięcy inicjatywie.
Głównymi aktorami planowanego na wieczór epilogu mają być Katarzyna Lubnauer i Leszek Jażdżewski. Będą się głośno zastanawiać nad tym, jaka wersja liberalizmu jest dziś w Polsce możliwa. Nie trzeba być prorokiem, aby przewidzieć, iż obydwoje prowadzący rozmowę będą poruszali się w orbicie poglądów wyrażonych również podczas jednej z wcześniejszych sesji Campusu przez polityka Platformy Obywatelskiej Sławomira Nitrasa, który zaatakował Kościół katolicki i jego wiernych. Będą – to niemal pewne – omijali jego wyrażenie mówiące o „opiłowywaniu katolików z przywilejów”. Ale wycieczek przeciwko Kościołowi nie darują sobie. Tyle, że prawdopodobnie nie w tak prostackiej postaci, jak zrobił to koalicyjny partyjny kolega Katarzyny Lubnauer.
Posłanka Nowoczesnej (Koalicji Obywatelskiej) wielokrotnie dawała dowody na to, że nie jest tytanem intelektu ani skarbnicą erudycji, więc aż dziw, że Rafał Trzaskowski powierzył jej tak odpowiedzialne zadanie, jakim jest debata zamykająca dziś Campus. Jeśli Katarzyna Lubnauer pomyśli np. o manipulacji mediów to jej wyobraźnia i ewentualne oskarżenia, np. telewizji publicznej, nie potrafią wyjść poza horyzont Josefa Goebbelsa, którego w takich sytuacjach przywołuje na ratunek. Prawdopodobnie wystarczającą rekomendacją Katarzyny Lubnauer jest rachunek polityczny, przeprowadzony przez Rafała Trzaskowskiego, który podpowiedział mu, że czasami trzeba też dopuścić do „stołu pańskiego”, „Nowoczesną” jako koalicjanta partyjnego, na co dzień dostatecznie marginalizowanego. Katarzyna Lubnauer jak na potrzeby Campusu ma jednak istotny atut. Jest nim ostry antyklerykalizm. W rozmowie z jedną z gazet przed dwoma dniami mówiła, że Kościół katolicki ma nieuprawnione przywileje przyznane mu przez państwo, a intensywne włączanie się w politykę powoduje, że dla wielu Polaków „Kościół staje się nie do strawienia”.
Obecność Lempart dodatkowym obciążeniem
Partnera prowadzącego wspólnie z posłanką dzisiejszą dyskusję Leszka Jażdżewskiego nie muszę przedstawiać. Gwarantuje on autorską, soczystą porcję antyklerykalizmu jako przeszkody na drodze postępowego lewicowego liberalizmu. Pewnie nie odważy się powtórzyć swojego barwnego obrazu Kościoła z maja 2019 roku zaprezentowanego na Uniwersytecie Warszawskim, kiedy mówił o duchownych jako „świniach z upodobaniem taplających się w błocie”. Ale nie daruje sobie, aby nie przypomnieć o Kościele katolickim w Polsce, który „zaparł się Ewangelii, zaparł się Chrystusa”, obciążonym niewyjaśnionymi skandalami pedofilskimi. O duchownych opętanych walką o pieniądze”.
Prawdopodobnie organizatorzy pomysłu, w tym Rafał Trzaskowski uznali po niewczasie, że obecność na Campusie Marty Lempart w roli uczestniczki jednego z paneli, byłaby dodatkowym negatywnym obciążeniem obrazu sztandarowego zamierzenia wiceszefa Platformy. Stąd odwołanie w ostatniej chwili obecności liderki Strajku Kobiet na Uniwersytecie Mazursko-Warmińskim w Olsztynie.
Ta drobna korekta nie jest w stanie ani na jotę poprawić fatalnego wrażenia, jakie pozostawił po sobie Campus Polska Przyszłości. Gotowy jestem na własne ryzyko postawić hipotezę, że efekt tej inicjatywy nie przysporzył dodatkowych punktów poparcia ani Rafałowi Trzaskowskiemu ani Platformie Obywatelskiej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/564606-nawet-lempart-nie-zaszkodzilaby-bardziej-campusowi-polska