Płacze nad rzekomym budowanie „murów” w Polsce, żołnierzy strzegących granic nazywa „klawiszami”, aż w końcu marzy o „depisizacji dusz”. Tak Tomasz Lis sam buduje ściany wrogości.
Lis straszy „murami”. „Już to widzimy”
No to stało się. Polska zamienia się w Fort Trump. Nie jest to jednak strefa bezpieczeństwa gwarantowanego przez Amerykę, ale strefa trumpizmu, niemądrego nacjonalizmu, strachu, egoizmu i braku empatii
— czytamy we wstępniaku Tomasza Lisa do najnowszego wydania „Newsweeka”.
Redaktor naczelny tygodnika - jak to ma w zwyczaju - próbuje za pomocą emocjonalnych obrazów poruszyć czytelników. Opowiada o murze berlińskim i enerdowskich żołnierzach. Podobnie opisuje mur na granicy USA z Meksykiem i murze w Izraelu.
Lis w niemal poetyckiej formie przechodzi do mocniejszych uderzeń i stałego dramatyzowania na sytuację w Polsce.
Mur to symboliczne zamknięcie się na otwartość, tolerancję i dialog. Zamykanych czyni osaczonymi, zamykających wsobnymi (…) Efekt jest taki, że mur, który ma nas bronić, niszczy nas samych od środka. Już to widzimy. Polska, traktując nieludzko garstkę uchodźców, sama się poniża. Żołnierze, próbując obronić nasze terytorium przed garstką wypychaną przez Łukaszenkę, w praktyce stają się klawiszami jego więzienia. Znowu jesteśmy przedmurzem. Tym razem pogaństwa
— stwierdza w groteskowych słowach.
Stałe oskarżenia. „Każdy autokrata musi mieć swój mur”
Nie brakuje również stałego powoływania się na „Solidarność” i moralizatorskich wyrzutów ze strony człowieka, który podobnie jak reszta samozwańczej elity, stawia się w roli jedynych spadkobierców jej dziedzictwa i haseł o demokracji.
Trump, Orban czy Kaczyński - każdy autokrata musi mieć swój mur. Mur ma być symbolem władzy, ale w gruncie rzeczy jest symbolem słabość władzy (…). Im większe kompleksy, tym większa potrzeba poniżania, tym wyższe mury i szersze zasieki
— czytamy dalej.
Uważajmy na mury, zasieki i fascynację siłą. Uważajmy na siebie
— konkluduje Lis, płynąc dalej w rozważania… o „depisizacji”. Nie tylko państwa, ale również i „dusz”.
I w ten sposób Tomasz Lis nawet nie zauważa, że choć pisze o tym, że boi się murów, oskarża PiS o budowanie zasieków, to sam buduje narrację, która prowadzi do czystej wrogości do wszystkiego, co jest związane z partią rządzącą. Nienawiść, nawet w formie kwiecistego felietonu (napisanego na potrzeby nowego numeru tygodnika), pozostanie nienawiścią. I kto tu tak naprawdę buduje mury?
OTO JEDEN Z PRZYKŁADÓW: Prawdziwy upadek… Lis pisze o „nowotworze kaczyzmu” i „bachorze stanu”. Drwi też z sędziego Zaradkiewicza: „Odbyte wybory”
olnk/”Newsweek”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/564366-lis-dramatyzuje-uwazajmy-na-mury-zasieki-i-fascynacje-sila