„Jarek, okłamałeś mnie.” Tak brzmi okładkowy tytuł rozmowy z byłym wicepremierem w „GW”. Owszem, tytuły wymyśla redakcja, lecz Gowin im mocno pomógł. I wypowiadając takie słowa, i w wielu innych momentach pozując na człowieka, który tak naprawdę to w tej Zjednoczonej Prawicy nie był. A jeśli był, to przypadkiem i tylko krótko chwilę. Czy osiągnie swój cel i znów zostanie zaakceptowany przez dawnych przyjaciół?
Przyznaję się, nie doceniłem parcia Jarosława Gowina do opozycyjnego jądra ciemności. 17 sierpnia w programie „Mam do was pytanie, panowie” dyskutowaliśmy z Marcinem Wikłą i Jackiem Karnowskim o dalszej politycznej drodze szefa Porozumienia. Marcin pytał o najbardziej prawdopodobne scenariusze budowania nowej pozycji przez Gowina, suflując zbliżający się ekspiacyjny wywiad dla „Gazety Wyborczej” (wzorem np. Romana Giertycha, który po takim właśnie wydarzeniu stał się „swój” dla obozu lewicowo-liberalnego). Powątpiewałem w tę ścieżkę.
Wydawało mi się, że Gowin ma jednak więcej szacunku i do samego siebie, i do wąskiego kręgu swoich wyborców, a więc nie zdecyduje się na tak jednoznaczną i błyskawiczną zmianę frontu i tanie poszukiwanie atencji u ludzi, którzy przez wiele lat wieszali na nim psy. Stało się inaczej. To desperacja (w sondażu IBRiS Porozumienie ma 0 – słownie: zero – procent poparcia)? Mściwość? Dowód na brak poglądów? Może wszystkiego po trochu.
Co znajdujemy w obszernej rozmowie byłego wicepremiera z gazetą Michnika? Przyklejanie się do niedawnych oponentów niemal w każdej sprawie.
Hybrydowa wojna Łukaszenki?
Granica polsko-białoruska jest zarazem granicą UE. Tu musimy wypracować wspólne procedury i wspólną politykę z resztą krajów europejskich.
W 2015 r. jakoś tego nie chciał, dziś „mówi Tuskiem”. A przecież procedury istnieją i należy je tylko stosować. Zaś kraje europejskie dowiodły przed kilkoma laty, że w tej sprawie lepiej z nimi nie współpracować.
Jak dziś postrzega Polskę?
Jako kraj, w którym w niektórych obszarach udało się standardy rządzenia poprawić, ale w innych jakość demokracji się niestety pogorszyła.
Do Kamili Gasiuk-Pihowicz i Mateusza Kijowskiego jeszcze mu trochę brakuje, lecz kurs wydaje się właściwy.
W kwestii kolesiostwa mówi, że „na różnych polach trzeba będzie sprzątać”, a przecież to on utrzymywał iście sprinterskie tempo w mianowaniu swoich ludzi do instytucji, nad którymi nadzór przejmował.
Pada też takie zdanie:
I jeszcze niepohamowana skłonność do rozdawnictwa, bo czym innym jest precyzyjna polityka społeczna, a czym innym kupowanie elektoratu.
Czyżby Gowin był już przeciwny programom społecznym, które pozwoliły odmienić życie milionów polskich rodzin, czy emerytów? Czyżby miał zamiar podnieść rękę za zapowiadaną przez KO likwidację np. 500+?
Dlaczego zagłosował za ustawami o KRS i SN?
Skontaktowałem się z prezydentem, zapowiedział weto. Wiedząc, że weto będzie, nie mając już możliwości kontaktu z moimi posłami, zdecydowałem się zagłosować za tą ustawą. Miałem pewność, że ona nie wejdzie w życie.
To zupełna nowość w pracy posła. Okazuje się, że nie ma znaczenia, jak głosujesz, tylko co później ewentualnie stanie się z ustawą. Bardzo ciekawe podejście do obowiązków poselskich i odpowiedzialności ustawodawczych.
Ciekawe też, dlaczego nie miał możliwości kontaktu ze swoimi posłami? Dzwonił do prezydenta w trakcie głosowania, czy może ministrowie Kamiński z Wąsikiem wyłączyli telefony posłom Porozumienia? Nie mogę się doczekać pogłębienia tego wątku.
Polityka zagraniczna?
W poprzedniej kadencji oceniałem politykę zagraniczną rządu ambiwalentnie. Po niefortunnych czasach min. Witolda Waszczykowskiego ster dyplomacji ujęli fachowcy, czyli Jacek Czaputowicz i Konrad Szymański. Jednak w tej kadencji polityka zagraniczna jest pasmem katastrof. (…) Tu musi nastąpić głęboki reset po przejęciu władzy przez opozycję. (…) Trzeba w sposób profesjonalny i długofalowy wzmacniać potencjał polskiego państwa w polityce zagranicznej przez budowę sprawnej dyplomacji, profesjonalnych służb, silniejszej armii. Gdy byłem w rządzie PO, miałem poczucie, że te elementy są bagatelizowane. Jedynym politykiem, który kładł na to duży nacisk, był Radosław Sikorski. Jak najdalszy jestem od zarzutów wobec Donalda Tuska czy kogokolwiek innego, że Platforma prowadziła politykę na pasku Angeli Merkel. To bzdura.
Szef PO w tej rozmowie dostaje jeszcze niejeden sygnał wsparcia od Gowina. Choćby po pytaniu o rzekomo zbierane haki na Donalda Tuska, np. ws. zdrady dyplomatycznej po katastrofie smoleńskiej.
Mogę się z premierem Tuskiem nie zgadzać w wielu sprawach, ale zarzut zdrady dyplomatycznej mógł się zrodzić tylko w głowie obłąkanej nienawiścią. I to nie była głowa Jarosława Kaczyńskiego.
Tusk doskonale wiedział, kogo w 2011 r. robi ministrem sprawiedliwości. Oj, wiedział. Co prawda Gowin się do tego kompletnie nie nadawał, o prawie – jak widać – nie ma zielonego pojęcia. Ale na tę funkcję – po Smoleńsku – był w sam raz.
Teraz o Jarosławie Kaczyńskim:
Postrzega współczesny świat głównie jako źródło zagrożeń dla Polski. I to fałszywe przekonanie determinuje jego działania. W ostatnim czasie przeszedł zaskakującą ewolucję. Fatalnie też zawierzył swoim doradcom twierdzącym, że rządy prezydenta Bidena będą tylko epizodem, a potem do władzy wróci Donald Trump. (…) uważa, że trzeba z Polski zrobić coś w rodzaju warownej twierdzy. I przetrwać, dopóki koniunktura międzynarodowa nie zacznie się, z jego punktu widzenia, poprawiać. Chodzi o zwycięstwo eurosceptycznej prawicy we Włoszech, Hiszpanii czy Francji. I on na to liczy. Znajdzie się wtedy w głównym nurcie. Ale nie mam cienia wątpliwości, że taka polityka to droga w ślepy zaułek. - A nie widzi tego, że to działanie w ramach agendy Władimira Putina? – Z całą pewnością tego nie dostrzega.
To jeden z najbardziej bałamutnych argumentów opozycji. A jednak Gowin włącza go do swojego arsenału na wojnie z PiS. I na pewno nie jest to jego ostatnie słowo.
Chyba sam Jarosław Kaczyński nie zdawał sobie sprawy, jak wiele różni go z drugim Jarosławem i jak wielkiemu oponentowi oddał spory kawałek odpowiedzialności za Polskę.
Czy Gowin takimi wypowiedziami wykuje sobie przychylność wśród opozycji? Może i byłaby to skuteczna strategia. Ale brakuje w niej jednego – jakiegokolwiek znaczenia ex-wicepremiera na scenie politycznej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/564199-gowin-jest-juz-w-pelni-gotowy-do-roli-w-totalnej-opozycji