To jest opozycja, która wykorzysta każdą sytuację, aby bić w rząd. To jest ich zadanie. Będziemy bić w służby, które mają nas chronić? Takie służby w sytuacji prawdziwego zagrożenia mogą się nie sprawdzić. Ci ludzie mogą odejść ze służby, bo dlaczego mają być lżeni przez posłów? - ocenił Adam Borowski w „Salonie Dziennikarskim”, wspólnej audycji publicystycznej Radia Warszawa, tygodnika „Idziemy” i portalu wPolityce.pl emitowanej na antenie TVP Info.
CZYTAJ TAKŻE:
Borowski: Opozycja wykorzysta każdą okazję, aby bić w rząd
W kolejnej części programu publicyści rozmawiali o zachowaniu części posłów i działaczy polskiej opozycji, którzy jeżdżą na granicę z Białorusią, próbując „pomóc” koczującym imigrantom. Przy tym atakują polski rząd, a nawet wojsko i Straż Graniczną.
Kiedy była wojna w Czeczenii i ludzie naprawdę uciekali przed wojną, to w Polsce tylko 3 procent z tych uchodźców otrzymywało status ochrony międzynarodowej. Otrzymywali go tylko ci, którzy naprawdę uciekali od bomb i obozów
— przypomniał Adam Borowski.
Ci ludzie nie mają zatem żadnych szans, aby w Polsce otrzymać status uchodźcy. Nie mają szans, aby udowodnić, że ich życiu czy zdrowiu w ich kraju zagraża niebezpieczeństwo. Opowiadanie, że trzeba ich przyjąć, wsadzić do obozu dla uchodźców i ustalić tożsamość, to tylko gra
— ocenił opozycjonista w czasach PRL.
To jest opozycja, która wykorzysta każdą sytuację, aby bić w rząd. To jest ich zadanie. Będziemy bić w służby, które mają nas chronić? Takie służby w sytuacji prawdziwego zagrożenia mogą się nie sprawdzić. Ci ludzie mogą odejść ze służby, bo dlaczego mają być lżeni przez posłów?
— dodał historyk.
Parlamentarzyści, którzy w polskim Sejmie stanowią prawo, potem nawołują do łamania tego prawa. To są ludzie, którzy chyba nie kochają swojego kraju. Bo można się różnić, kłócić, sprzeczać, ale interes powinien być wspólny
— wskazał Borowski.
Redaktor Jacek Karnowski zadał Agnieszce Romaszewskiej pytanie, czy w innych krajach, które również miały problem z imigrantami sprowadzanymi przez Łukaszenkę, również tak atakowano władzę i służby.
Nie, ani na Litwie, ani na Łotwie aż takiego cyrku nie ma. A przecież niepokoje są wszędzie, bo na to był nastawiony ten atak hybrydowy, ale czegoś takiego jak u nas nie było nigdzie
— wskazała dyrektor TV Biełsat.
Prowadzący dopytywał, czy może powinno się odsunąć plejadę gwiazd opozycji od granicy, np. wprowadzając punktowy stan wyjątkowy.
Myślę, że chyba ustawa o ochronie granicy pozwala na stworzenie pasa przygranicznego. Ludzie w ogóle nie chcą słuchać argumentów, że na Białorusi jest taki pas przygraniczny i nikt bez zgody służb nie może tam przebywać. Oni nie chcą tego słuchać
— podkreśliła dziennikarka.
„Polskie obozy śmierci” w białoruskich reżimowych mediach
Agnieszka Romaszewska zwróciła przy tym uwagę na natężenie antypolskiej propagandy w białoruskich mediach reżimowych.
Dobrze by było, aby nasi dziennikarze i politycy oglądali to, co pokazuje w mediach reżim Łukaszenki. To, co się wczoraj pokazywało w reżimowych białoruskich mediach, to przechodzi ludzkie pojęcie. Tytuł jednego z programów publicystycznych brzmiał „Polskie obozy śmierci”. Jeden z imigrantów tłumaczył, jak dobrzy są dla nich Białorusini, przynoszą im jedzenie, drewno na opał
— wskazała.
Łukaszenka jest naprawdę przekonany, że to Polska wykreowała rewolucję, która niemalże wysadziła go z siodła?
— zapytał Jacek Karnowski.
Myślę, że w jakimś stopniu w to wierzy, ponieważ nie jest w stanie uwierzyć, że sam tę rewolucję wykreował. Dyktatorzy często mają skłonność do znajdowania zewnętrznych przyczyn. I w tej chwili jest cała naprzód, jeśli chodzi o propagandę antypolską. Przez jakiś czas szła propaganda litewska, teraz antypolska, przekraczająca wszystko, co możemy sobie wyobrazić
— powiedziała dyrektor Biełsatu.
I ci nasi użyteczni idioci – tego określenia używam z pełną odpowiedzialnością – biorą udział w głęboko antypolskim cyrku
— podkreśliła.
Orzeł: Działania antypaństwowe opozycji
Również komentator i publicysta Józef Orzeł ocenił, że działania polskiej opozycji w kwestii kryzysu migracyjnego mają charakter antypaństwowy.
To, co robi opozycja, jest działaniem antypaństwowym. Trudno znaleźć na to paragraf. Od strony politycznej również takich rzeczy się nie robi, ale zdecydowanie postrzegam to jako działania antypaństwowe. Trochę mnie to dziwi
— wskazał.
Rozumiem antypisowskość opozycji, dążenie do twardego podziału zero-jedynkowego w każdej sprawie, ale dziś mamy taki problem, że opozycja po raz pierwszy występuje przeciwko Unii Europejskiej
— powiedział.
I nagle okazuje się, że Donald Tusk nie panuje nad opozycją i mediami opozycyjnymi. To dosyć ciekawy znak, bo okazuje się, że operacja „Tusk wraca” nie była do końca uzgodniona z całą opozycją. Były premier próbował nieść za sobą komunikat: „Ludzie, opanujcie się. To nie tylko polska granica, to granica Unii Europejskiej. Już raz przegraliśmy kwestię imigrantów, Unia nam więcej na to nie pozwoli”. Opozycja występuje przeciwko Unii
— dodał.
Co by to znaczyło? Że mamy ostatni etap tej gry opozycyjnej, doprowadzonej już do maksimum. Ale wiem, kiedy skończy się ten etap. Razem z ćwiczeniami Zapad2021. Wtedy trzeba będzie wypowiedzieć się po właściwej stronie, gdy nastąpią jakieś prowokacje
— ocenił.
aja/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/564139-gorzkie-slowa-romaszewska-o-opozycji-uzyteczni-idioci