Łukaszenka postanowił zorganizować taki rodzaj żywego uderzenia w kraje UE. Zaczął od Litwy, potem przerzucił się na Polskę i Łotwę. Teraz mamy z tym do czynienia na granicy polskiej. Łukaszenka był w stanie obudzić emocje niesłychane, ewidentnie osiągnął swoje cele - powiedziała Agnieszka Romaszewska, dyrektor TV Biełsat w „Salonie Dziennikarskim” - wspólnej audycji publicystycznej Radia Warszawa, Tygodnika „Idziemy” oraz portalu wPolityce.pl, emitowanej na antenie TVP Info.
CZYTAJ TAKŻE:
Oprócz Agnieszki Romaszewskiej, gośćmi redaktora Jacka Karnowskiego byli: Adam Borowski - historyk, wydawca, działacz opozycji demokratycznej w czasach PRL, oraz Józef Orzeł - komentator i publicysta.
Romaszewska: „Truman Show” na granicy polsko-białoruskiej
Pierwszym tematem rozmowy była sytuacja na polsko-białoruskiej granicy.
Oceniam to ze smutkiem. Na naszej granicy odbywa się cyrk, nieadekwatny w żaden sposób do tego, co dzieje się naprawdę. Mój kolega, który wrócił właśnie z granicy, stwierdził, że będąc tam miał wrażenie, że ogląda film w rodzaju „Truman Show”
— stwierdziła dyrektor TV Biełsat.
Łukaszenka postanowił zorganizować taki rodzaj żywego uderzenia w kraje UE. Zaczął od Litwy, potem przerzucił się na Polskę i Łotwę. Teraz mamy z tym do czynienia na granicy polskiej. Łukaszenka był w stanie obudzić emocje niesłychane, ewidentnie osiągnął swoje cele
— dodała.
Jestem przekonana, że we wszystkich krajach były problemy. Na Łotwie do dymisji podał się szef Straży Granicznej, na Litwie żądano dymisji ministra obrony narodowej. U nas mamy nieprawdopodobną, niesłychaną jatkę wewnętrzną, takie rozedrganie. Nikt już nie wie o co chodzi
— zauważyła Romaszewska.
Cechą charakterystyczną rej sytuacji jest to, że fakty są bardzo słabo znane. Dają się co prawda ustalić, ale okazuje się, że jakoś się ich nie ustala. Nie wiemy dokładnie, jakiej narodowości są migranci, którzy tam przebywają, ilu ich tam jest, jak są rotowani
— oceniła.
Jacek Karnowski zwrócił uwagę, że polskie służby starają się przekazywać informacje na temat wydarzeń na granicy.
Widzimy zdjęcia, gdzie białoruscy funkcjonariusze dostarczają tym ludziom żywność, widać, że to w pełni kontrolowana sytuacja
— wskazał prowadzący.
Dla mnie było jasne, że tak musi być. Bo wiadomo było, że oni nie będą siedzieć na granicy bez końca i głodować. Tamci ich przywieźli, wzięli od nich pieniądze. Jeżeli okazałoby się, że jeszcze przestaną ich karmić, że zamierzają zagłodzić ich na śmierć, to imigranci przecież zaczną się buntować
— powiedziała Agnieszka Romaszewska.
Borowski: Łukaszenka wziął przykład z Erdogana
Karnowski zapytał Adama Borowskiego o stawkę tej konfrontacji.
Jestem w szoku, że minister czy szef SG podają się nagle do dymisji, kiedy mamy ewidentną prowokację ze strony Łukaszenki. On wziął ewidentny przykład z Erdogana, który szantażował Europę. Bo na terenie Turcji było przecież mnóstwo uchodźców
— podkreślił historyk.
Łukaszenka sięga po nadzwyczajne środki, może jest już osaczony, skoro gra takimi kartami. Czy może dojść do takiej sytuacji, że na granicy wszystko może się zdarzyć?
— zapytał prowadzący.
Ktokolwiek nie byłby na tej granicy, nie ma to żadnego znaczenia. W prawie międzynarodowym każdemu, kto czuje się w swoim kraju narażony na utratę życia czy zdrowia, przysługuje możliwość złożenia wniosku o pobyt w pierwszym bezpiecznym kraju. Dla tych imigrantów Białoruś jest bezpiecznym krajem, bo przecież nie przyjechali tam protestować przeciw fałszerstwom wyborczym, tylko aby uciec ze swojego kraju. Natomiast tam mogą wydarzyć się różne rzeczy
— powiedział Adam Borowski.
Słuchałem wczoraj pana Tuska z Trzaskowskim, którzy mówili, że przede wszystkim mamy obowiązek tym ludziom pomóc. Tylko pytanie, jak pomóc? Dronami mamy to jedzenie im zrzucać?
— pytał działacz opozycji w czasach PRL.
Już dziś są wiadomości, że wczoraj, w innych miejscach, 150 osób próbowało przekroczyć granicę. Zostali zatrzymani, musimy tej granicy bronić
— dodał.
Poseł Sterczewski chyba naoglądał się kreskówki o wilku: „nu pagadi” i jak „zajcik” tam biega, żeby przekroczyć granicę. A przecież straż białoruska może go w każdej chwili aresztować, mało tego – nawet zabić, gdyby próbował przekroczyć nielegalnie
— wskazał Borowski.
Orzeł: Inspiratorem tej gry jest Putin
Józef Orzeł zwrócił uwagę na powiązania czasowe między wydarzeniami na granicy a manewrami Zapad 2021.
To nie Białoruś czy Łukaszenko są podmiotem tej gry, tylko Rosja i Putin. Trudno nie widzieć związku czasowego między tymi wydarzeniami na granicach a ćwiczeniami Zapad
— podkreślił.
Jacek Karnowski zauważył, że w ćwiczeniach może wziąć udział znacznie więcej żołnierzy niż szacowano.
Tak, w ubiegłym roku też wzięło udział dużo więcej. To są ćwiczenia rozparcelowane na różne miejsca i grupy, ale dowodzone razem, natomiast są wystawione w przestrzeni dyplomatycznej, jako takie małe ćwiczenia
— odpowiedział Orzeł.
To, co dzieje się na granicy może być początkiem tych ćwiczeń lub nawet operacji zaczepnej?
— zapytał prowadzący.
Tak, ja to nawet napisałem na Twitterze. Ameryka pokazała, że wycofuje się z funkcji strażnika pokoju - Pax Americana, jak to się kiedyś nazywało - i oddaje Europę Niemcom pod kontrolę, a Niemcy co robią – to widać. To znaczy nic nie robią w sprawie tego konfliktu granicznego. To jest trzeci konflikt, wcześniej miały miejsce na Litwie i Łotwie. Litwa najpierw przyjęła 3-4 tys. uchodźców, później, zorientowawszy się w wydarzeniach, zaczęła tych uchodźców cofać
— przypomniał komentator.
To jest akcja rosyjsko-białoruska, ale wiadomo, kto tam dowodzi, obliczona na rozbicie w Unii Europejskiej i NATO, na tych, którzy mówią: mamy tu do czynienia z łamaniem porządku światowego i próby zmiany go na korzyść Rosji. I Rosjanie testują, ile mogą zrobić. Łukaszenka jest świetnym mięsem armatnim, a nie żadnym szefem tej operacji
— ocenił Józef Orzeł.
Manewry mogą się przerodzić w coś takiego, że jakaś grupa uchodźców, na granicy łotewskiej czy litewskiej może doprowadzić do starcia między grupami Straży Granicznej. Rosja testuje Zachód
— wskazał.
Wsparcie ze strony Unii Europejskiej
Redaktor Karnowski zwrócił uwagę, że w sprawie migrantów przysyłanych przez Łukaszenkę Unia Europejska przyznaje Polsce rację.
Nawet więcej, bo Unia mówi, że Polska ma rację nie wpuszczając imigrantów, a ponadto mówi: nie możemy wpuścić migrantów, dlatego że za nimi przyjdą tysiące, bo to jest operacja kierowana. Najdziwniejsze w zachowaniu opozycji i mediów opozycyjnych jest to, że one kompletnie odeszły od stanowiska Unii, tego kierunku, który udawały że cały czas uprawiają
— zauważył Orzeł.
Agnieszka Romaszewska odniosła się do słów swojego przedmówcy o tym, że to Rosja jest faktycznym autorem sytuacji na granicy.
Oczywiste jest, że Rosja w jakiejś formie się temu przygląda, natomiast ta inicjatywa jets własną inicjatywą Łukaszenki. Można dokładnie zaobserwować, kto to robi i ile ma za to pieniędzy. Ewidentnie już od paru miesięcy zarabia na tym syn Łukaszenki, Wiktor. I specjalny oddział SPECNAZ-u, Straży Granicznej, w którym służył Wiktor Łukaszenka
— przypomniała.
Chodzi mi o to, że to nie był pomysł rosyjski i oni tak kazali, natomiast to są samoloty rejsowe, w większości zwiększono liczbę rejsów ze Stambułu do Mińska. Jeden z naszych dziennikarzy białoruskich ostatnio się dowiedział, że 41 imigrantów koczuje na granicy łotewskiej, w takich samych warunkach i nikt nie wie o takiej awanturze. Jest to 41 irackich Kurdów, z którymi on się skontaktował i oni powiedzieli, że próbowali uciec z powrotem do Mińska, ale w najbliższej wiosce białoruscy pogranicznicy wysłali ich z powrotem na granicę
— poinformowała dyrektor Biełsatu.
Wydaje mi się, że Rosja jest bardzo chętna, aby to wykorzystać. Moim zdaniem płot jest, niestety, niezbędny. Nie wygląda to za dobrze, bo my przez ostatnie kilkadziesiąt lat uczyliśmy się, że wolność jest ładniejsza niż niewola i lepiej się otwierać niż zamykać. Ale w tej sytuacji, niestety, nie ma lepszego wyjścia. Bo to daje większe możliwości kontroli
— wskazała.
Borowski: Płot na granicy powinien być mocniejszym zabezpieczeniem
Jak podkreślił prowadzący, zdecydowana większość, bo 80 proc. Polaków popiera budowę ogrodzenia na granicy polsko-białoruskiej.
Jasne, ale to nie może być tylko z drutu kolczastego, bo jestem w stanie wyobrazić sobie taką sytuację, że ci ludzie dostają od Łukaszenki nożyce do przecięcia tego drutu. Wyobraźmy sobie, że tysiąc ludzi rusza na ten płot i go przecina. Będziemy strzelać? Nie sądzę
— wskazał Borowski.
To powinno być coś poważniejszego, jak na granicy USA z Meksykiem. To musi być trwałe zabezpieczenie
— dodał.
aja
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/564133-sytuacja-na-granicy-z-bialorusia-orzelputin-testuje-zachod