„Rosyjskie wpływy na Zachodzie są wielkie, ogromne, mają na swoich usługach NGO’sy, polityków. To można zaobserwować w wielu miejscach. Rosja ma bardzo wielu przyjaciół na Zachodzie i dzisiaj oni właśnie w takich słowach się odzywają. To są głosy albo środowisk, które są zaczadzone przeciwko państwu polskiemu, albo są to głosy środowisk kontrolowanych przez Putina i KGB” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Arkadiusz Mularczyk, poseł PiS.
CZYTAJ TAKŻE: RPO chce nieograniczanego napływu migrantów? „Zmiany w tzw. rozporządzeniu granicznym są sprzeczne z Konwencją Genewską”
wPolityce.pl: Jak ocenia Pan stanowisko rzecznika praw obywatelskich, który twierdzi, że zmiany w tzw. rozporządzeniu granicznym MSWiA są sprzeczne z Konwencją Genewską i z konstytucją?
Arkadiusz Mularczyk: Zdumiewa mnie tutaj nadaktywność RPO, który po prostu wchodzi w buty Bodnara w bardzo wielu tych sprawach, które się obecnie dzieją. Widać jego wielkie zaangażowanie właśnie w sprawach, które dotyczą różnych bieżących tematów związanych w pewnym sensie z polityką państwową, polityką publiczną, także działaniami rządu. Rzecznik zatem wchodzi tutaj w buty poprzedniego rzecznika, pana Adama Bodnara. Trzeba niestety skonstatować z przykrością.
Stanowisko RPO jest o tyle zastanawiające, że teoretycznie rolą rzecznika praw obywatelskich powinno być dbanie o prawo obywateli, na przykład prawo do bezpieczeństwa, a to tzw. rozporządzenie graniczne MSWiA stanowi jeden z elementów dbania o to prawo do bezpieczeństwa polskich obywateli.
Zdecydowanie tak. Sytuacja, jaka ma miejsce dzisiaj, jest związana z działaniami hybrydowymi, bo przecież ktoś tych „uchodźców” dowiózł na granicę po to, żeby stwarzać problem. Wpływa ona destabilizująco na państwo polskie, na system państwa polskiego. Jeżeli RPO w pierwszym szeregu z politykami opozycji atakuje tego typu działania, deprymuje rząd chcący zapewnić bezpieczeństwo obywatelom, to oznacza to, że w pewien sposób swoją funkcję wykorzystuje do aktywności stricte politycznej, bo dzisiaj widzimy, że ta aktywność części opozycji sprowadza się w dużej mierze do podważania zabezpieczenia granic, zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom. Natomiast takie działania rzecznika należy oceniać w sposób krytyczny, bo odnoszą się do jednej strony medalu tej całej sprawy, abstrahując od całokształtu okoliczności, tego, skąd ci ludzie się tam wzięli i po co się tam znaleźli.
Opozycja chce przerzucać imigrantom jedzenie przez granicę. Jak to wygląda z punktu widzenia prawa?
Od tego jest Straż Graniczna, żeby oceniać te wszystkie sytuacje, incydenty, jakie mają miejsce. Straż Graniczna ma odpowiednie regulacje, ustawy do tego, żeby skutecznie działać. Myślę, że ci ludzie, którzy tam koczują na granicy być może mają świadomość, że są wykorzystywani jako broń demograficzna wobec państwa polskiego. Gdyby chcieli faktycznie uruchomić pewną procedurę administracyjną, to zgłosiliby się w sposób przewidziany prawem, przez przejścia graniczne do służb granicznych i złożyli odpowiednie aplikacje. To, że oni tam w taki sposób koczują, pozwala podejrzewać, że mają świadomość, iż są wykorzystywani do pewnych działań politycznych, które niewątpliwie Łukaszenka w porozumieniu z Putinem realizuje wobec Polski.
Od kilku dni obserwujemy bardzo zakłamaną narrację wokół tego, co dzieje się po białoruskiej stronie na granicy z Polską. Jest nakręcana histeria jakoby ci migranci byli biedni, zagłodzeni, chorzy. Czemu to ma służyć?
Widać, że w Polsce uruchomiła się spora grupa agentury wpływu – tak bym to określił – oraz grupa pożytecznych idiotów, którzy tak nienawidzą rządu, że będą uczestniczyli w każdej akcji, byle zaszkodzić rządowi. Natomiast niewątpliwie za częścią stoi agentura wpływu, która się dzisiaj uruchomiła – przecież chyba nikt rozsądny nie ma wątpliwości, że te działania są elementem testowania odporności państwa polskiego, tego, jak państwo działa, na kogo Putin może w Polsce liczyć. To jest test dla oceny, na ile nasze państwo jest odporne na tego typu kryzysy kreowane przez wrogie nam mocarstwo. Przecież nie ma żadnych wątpliwości, że Łukaszenka sam nie byłby w stanie przeprowadzić tych operacji sprowadzania uchodźców z Bagdadu, więc za tym wszystkim stoi Rosja, za tym wszystkim stoi KGB i oni dzisiaj po prostu testują odporność państwa polskiego, umiejętność rozwiązywania tych kryzysów i tego, na co sobie mogą pozwolić, i kogo mają po swojej stronie.
To jest klasyczny test i trzeba mieć świadomość, że nawet jeżeli ten test uda się przejść pomyślnie, to również zupełnie z innych kierunków, z innych stron odporność państwa polskiego będzie testowana.
Jak w tym kontekście odczytywać wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który orzekł, że nasz kraj musi zapewnić migrantom koczującym na granicy po stronie białoruskiej żywność, ubrania, opiekę medyczną i tymczasowe schronienie? Wydawałoby się, że oczywistym wyrokiem powinno być zobligowanie Białorusi do zapewnienia tych rzeczy, a jednak zobligowano do tego stronę polską.
Te głos, który dochodzi z Trybunału Praw Człowieka, ale także głos, który dochodzi od komisarz praw człowieka Dunji Mijatović pokazują, że są środowiska, które po prostu bardzo nie lubią obecnego, konserwatywnego rządu w Polsce i w każdej sprawie będą działać przeciwko państwu polskiemu i obecnemu rządowi. To jest widoczne. Jeśli obliguje się państwo polskie, które nie ma nic wspólnego z tą całą procedurą przerzutową, do działań, które nijak się mają do możliwości realnego oddziaływania państwa, to trzeba oceniać, że albo ci ludzie działają w ramach pewnej ideologii, że należy na wszelkich polach, na wszelki sposób walczyć z rządem polskim, albo też są to środowiska, które są honorowane przez państwo rosyjskie, przez KGB. Rosyjskie wpływy na Zachodzie są wielkie, ogromne, mają na swoich usługach NGO’sy, polityków. To można zaobserwować w wielu miejscach. Rosja ma bardzo wielu przyjaciół na Zachodzie i dzisiaj oni właśnie w takich słowach się odzywają. To są głosy albo środowisk, które są zaczadzone przeciwko państwu polskiemu, albo są to głosy środowisk kontrolowanych przez Putina i KGB.
Czy to oznacza, że powinniśmy się spodziewać niejako wzięcia w dwa ognie z pomocą ataków hybrydowych, z jednej strony ze Wschodu, a z drugiej z Zachodu?
Niewątpliwie tak. Rosja dysponuje wielkimi wpływami na Zachodzie. Widać to na forum Europy, gdzie wielu polityków z Holandii, Francji, Niemiec wspiera Putina i politykę Rosji i można spodziewać się, że w niektórych sytuacjach oni również będą takie działania wobec Polski podejmowali. Dlatego dzisiaj bardzo ważna jest świadomość tej sytuacji. To są działania, jakie Rosja podejmowała bardzo często także wobec innych krajów. Ostatnio wróciłem z Krymu, który został zajęty przez Rosję w 2014 roku – tam również działały środowiska prorosyjskie, partie prorosyjskie, prorosyjskie NGO’sy i potem, gdy przyszedł moment próby, działalność zielonych ludzików doprowadziła w konsekwencji do aneksji Krymu.
System odporności państwa jest testowany. Szukają różnych możliwości, żeby to państwo destabilizować, żeby popadło w chaos, zamieszanie, anarchię. Oczywiście przewidziane są dalsze kroki, szukanie słabych punktów i niewątpliwie możemy spodziewać się bardzo różnych działań o charakterze hybrydowym, więc na pewno konieczna jest czujność organów państwa, instytucji publicznych, klasy politycznej a także mediów, które muszą te sprawy omawiać, opisywać, tłumaczyć, bo to jest niezwykle ważne z punktu widzenia świadomości społecznej, żeby społeczeństwo miało świadomość, że to jest pewien proces, który jest procesem przygotowanym z zewnątrz. Nie jest to proces spontaniczny. Jest to po prostu operacja sterowana z Moskwy.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/564067-mularczyk-o-spodziewanych-atakach-hybrydowych-z-zachodu