Zdaniem polskich władz, i jest to stanowisko uzasadnione, przeprowadzany przez władze w Mińsku atak na Polskę i Litwę z wykorzystaniem imigrantów (głównie przywiezionych samolotami z Bagdadu Irakijczyków) to zemsta za polskie wsparcie dla białoruskiej opozycji demokratycznej. Trudno się z tym nie zgodzić. Polska wsparła opozycję szczerze, hojnie, odważnie.
Wszystko ma jednak swoją cenę. To wsparcie, od którego pozostające u władzy pokolenie „Solidarności” nie mogło się zapewne uchylić, przyniosło nam gorący konflikt na granicy. Konflikt, który też jest dla Polski kosztowny, nie tylko w sensie materialnym (płot kosztuje!) Płacimy także kolejną fazą opozycyjnego wzmożenia, tym razem wymierzonego w wojsko polski i Straż Graniczną. Zaczadzeni nienawiścią do PiS-u szaleńcy podminowują instytucje kluczowe w kontekście narastającego zagrożenia ze wschodu. Wbrew pozorom, posłowie biegający wśród żołnierzy, używający skandalicznych porównań, nie są sprawą śmieszną, nawet jeśli ich wygłupy przyniosą bieżące korzyści polityczne obozowi rządzącemu. To widoki bardzo smutne, tragiczne, być może zapowiadające upadek Rzeczypospolitej. Przy takiej „piątej kolumnie” i przy takich presjach o ocalenie może być bardzo trudno.
W tym samym czasie, dokładnie dziś, rozpoczyna się Campus Polska, czyli wielka impreza opozycyjna, zorganizowana na państwowym uniwersytecie w Olsztynie. Jednym z gości specjalnych będzie pani Swiatłana Cichanouska, kandydatka opozycji na prezydenta, która zdaniem wielu zeszłoroczne wybory faktycznie wygrała, uznawana przez świat za politycznego przywódcę narodu. Weźmie udział w panelu pt. „Jak bronić wartości Europy?”. Tytułu nie doprecyzowano, ale można się domyślać, gdzie organizatorzy widzą zagrożenie; zapewne mają na myśli przede wszystkim rząd Prawa i Sprawiedliwości, tak hojnie i ofiarnie wspierający białoruską opozycję. Panel poprowadzi Sławomir Sierakowski, którego środowisko polityczne oskarża obecny rząd o wszelkie możliwe „izmy”, a jednym z uczestników debaty będzie Elżbieta Bieńkowska, przedstawicielka formacji, której posłowie i aktywiści używają w odniesieniu do polskich żołnierzy strzegących granicy takich określeń jak „psy”, „śmieci”, i którzy atakują ich od strony polskiej, próbując ośmieszyć, napiętnować, grożąc zemstą. Wszystko na „Placu Myśli Otwartej”; w domyśle, wokół noc, zamordyzm i reżim. A tuż obok lewicowy burmistrz Budapesztu Gergely Karácsony wraz z Rafałem Trzaskowskim będzie się zastanawiał, czy „zjednoczona opozycja” to „sposób na zwycięstwo z władzą autorytarną”.
Pani Cichanouska, niestety, nie skorzystała z dobrej porady marszałka Ryszarda Terleckiego, i nie wycofała się z udziału w partyjnej imprezie. I żeby było jasne: nie chodzi o to, by się z polską opozycją nie spotykała. Chodzi o to, by nie brała udziału w jej antagonizujących wiecach, bo w ten sposób szkodzi swojej sprawie i stawia polski rząd w co najmniej trudnej sytuacji.
Nie wiemy, czy białoruska prowokacja na granicy nie jest wstępem do większej operacji. Za parę dni rozpoczynają się manewry „Zapad 2021”, wymierzone w fikcyjną „Republikę Polar”, czyli rzecz jasna w realną Polskę. Być może punkt zapalny na granicy zostanie wykorzystany do jakiejś większej rozgrywki. Do tego dochodzi pogorszenie sytuacji geopolitycznej naszego kraju i całego regionu. W tej sytuacji Polska musi prowadzić politykę wyjątkowo rozważną, pamiętając o sprawach najważniejszych, fundamentalnych, i skupiając się przede wszystkim na bezpieczeństwie Polaków. Wchodzenie w buty Litwy, która dziś wyjątkowo chętnie wyjmuje kasztany z płonącego ogniska, nie byłoby sensownym rozwiązaniem.
CZYTAJ: Jak skierować ekspansjonizm Rosji na Wschód, osłabiając jednocześnie związki z Pekinem
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/563993-pani-cichanouska-nie-skorzystala-z-dobrej-rady-rterleckiego