I na nic cyrki opozycji! Imigranci koczujący przy polskiej granicy są karmieni przez reżim Łukaszenki.
Od kilkunastu dni polska opozycja atakuje Straż Graniczną i polską armię. Powodem jest grupa imigrantów ściągniętych na Białoruś przez służby miejscowego reżimu. Polskiej opinii publicznej próbuje się wmówić, że mamy do czynienia z cierpiącymi osobami, którym brakuje żywności i leków.
Próbę dostarczenia żywności imigrantom podjął m.in. Franciszek Sterczewski z Koalicji Obywatelskiej. Poseł biegł w stronę białoruskiej granicy. Na jego szczęście zatrzymali go polscy funkcjonariusze.
Konserwy od Łukaszenki
Okazuje się, że żałosne akcje polskiej opozycji nie mają żadnego sensu. Przywiezieni przez białoruskie służby na granicę imigranci mają co jeść. W sieci pojawiły się zdjęcia, na których przebywający tam mężczyźni otrzymali konserwy z mięsem. W tym samym czasie, Białoruś blokuje przejazd polskiej ciężarówki z pomocą.
Jak widać migranci na obozowisku jednak nie głodują. Są regularnie dokarmiani a puszki z napisami cyrylicą raczej w Polsce się nie zdarzają
Jak napisał na Facebooku Tomasz Baart-Bartecki, dziennikarze białoruscy mają pełny dostęp do koczujących migrantów.
Białoruskie media rządowe mają swobodny dostęp do koczujących przy polskiej granicy migrantów, robią z nimi wywiady.
Na zdjęciach wykonanych przez białoruskich dziennikarzy z ТРК МИР 24TV widać młodych mężczyzn w sile wieku, spożywających posiłki. Na próżno jednak szukać na nich Pani Gul.
W Usnarzu Górnym, na granicy polsko-białoruskiej, po stronie Białorusi, od kilkunastu dni koczuje grupa migrantów; osoby te nie są wpuszczane do Polski, granicę zabezpiecza Straż Graniczna i żołnierze. Migranci koczujący po białoruskiej stronie nie chcą wracać w głąb Białorusi.
mly/Twitter/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/563879-upada-narracja-opozycji-imigranci-maja-zapasy-jedzenia