Jerzy Borowczak, poseł KO, działacz opozycji w czasach PRL i uczestnik misji ONZ w Egipcie i Syrii w latach 1978–1979, za co został odznaczony przez Sekretarza Generalnego ONZ Kurta Waldheima Medalem Pokoju, w rozmowie z portalem wPolityce.pl komentuje słowa Władysława Frasyniuka, który nazwał żołnierzy „watahą psów” i „śmieciami”.
CZYTAJ TAKŻE:
„Wojsko jest na rozkazy i Władek powinien to wiedzieć”
Władka znam 40 lat, ale ja bym tak nie powiedział. Służyłem w wojsku, byłem na misji stabilizacyjnej w Syrii i w Egipcie. Wojsko jest na rozkazy i Władek powinien to wiedzieć. Jeśli kogoś chce oceniać, to może oceniać ministra obrony narodowej. Żołnierz natomiast musi wykonywać rozkazy
— mówi Jerzy Borowczak. Wspomina swój udział w misji ONZ w Syrii i Egipcie, gdzie był rozkaz, by nie dokarmiać przychodzących do żołnierzy dzieci. Podkreśla, że trzeba było go wykonać.
Wielokrotnie podczas tej misji były takie sytuacje, że pod naszą bazę przychodziły dzieci. Rozkaz był taki, żeby nic im nie dawać, nie dokarmiać. Serce mi się krajało
— zaznacza.
Nie zgadzam się z moim przyjacielem Władysławem Frasyniukiem. Żołnierze muszą wykonywać rozkazy, bo inaczej jest paragraf karny za niewykonanie rozkazu
— podkreśla Borowczak.
Czy Frasyniuk powinien przeprosić?
Na pytanie, czy Władysław Frasyniuk powinien przeprosić za swoje słowa, odpowiada:
Jest dorosłym człowiekiem, samo powinien wiedzieć, jak powinien postąpić. Ja mu tylko mówię: żołnierze muszą wykonywać rozkazy, a jeśli my politycy chcemy je negować, to od tego mamy ministrów, generałów. A żołnierzy nie powinniśmy w żaden sposób obrażać, skoro oni wykonują rozkazy przełożonych.
not. as
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/563536-tylko-u-nas-borowczak-nie-zgadzam-sie-z-frasyniukiem