Państwowa telewizja białoruska z lubością opowiada w tych godzinach o rzekomym cynizmie reżimów na Litwie i w Polsce, które mimo nacisków i apeli niezależnych organizacji obywatelskich nie chcą pomóc „uchodźcom z Afganistanu”. Skąd się tam ci rzekomi uchodźcy wzięli, w tak krótkim czasie, jak przeniknęli przez mocno strzeżone granice białoruskie? Ani słowa. podobnie jak o tym, że żadna „niezależna” organizacja o nic już na Białorusi nie apeluje, bo już została pod takim czy innym pretekstem zamknięta.
Sprawa jest oczywista i jest coś upokarzającego w tym, że tak wiele ośrodków medialnych i politycznych w Polsce tę tanią prowokację kupiło - tylko dlatego, że uznało to za dobry młot na rząd. W tym Donald Tusk, który już nie jest europejskim mężem stanu, ale krajowym, przaśnym hejterem i populistą. W tym ludzie Michnika, którzy jeszcze w lipcu tak opisywali kryzys na granicy litewsko-białoruskiej, identyczny z tym sierpniowym na granicy białorusko-polskiej:
Czytaliśmy:
Łukaszenka dolewa oliwy do migracyjnego ognia. Najbardziej cierpi Litwa
Wiktoria Bieliaszyn 19 lipca 2021 | 18:53
Uciekinierzy z Bliskiego Wschodu i Afryki płacą przemytnikom nawet po kilkanaście tysięcy dolarów za „wycieczki na Białoruś”. Kilkudniowy pobyt w Mińsku - połączony ze zwiedzaniem - nie kończy się jednak powrotem do domu, tylko próbą przedostania się do Europy Zachodniej. Litwa ugina się pod ciężarem kryzysu migracyjnego.
Litewska redakcja LTR, rosyjsko-białoruska niezależna Mediazona oraz Scanner Project przeprowadziły śledztwo z którego wynika, że migranci z Bliskiego Wschodu słono płacą przemytnikom za próbę przedostania się przez Białoruś do Europy.
Za obietnicę dostania się na terytorium Litwy – od 6 do 10 tys. euro, a do Niemiec lub państw skandynawskich – nawet 15 tys.
Dziennikarzom śledczym udało się dotrzeć do jednego z organizatorów takich „wycieczek” w Iraku. (…) . Mężczyzna tłumaczył, że po dotarciu na granicę z Litwą kierowca busa miał wskazywać migrantom ręką kierunek i powiedział: „Pójdziecie tam i będzie Europa. Prosto, zobaczycie ogrodzenie, łatwo je przejść. I już będzie Litwa. Po drugiej stronie będzie czekał samochód. Zabierze was dalej”.
Po stronie litewskiej nikt jednak nie czekał. Wkrótce zatrzymały ich służby graniczne. „Tam jest Europa, idź”
Wtedy, w lipcu, na Litwie, wszystko było i jest jasne. A dzisiaj? W przypadku, gdy nie tylko Litwa, ale i Polska jest hybrydowo atakowana za pomocą ludzkich, żywych tarcz?
Teraz są łzawe reportaże:
Trzydzieści dwie osoby na 10-metrowym skrawku ziemi. Reportaż wideo z granicy polsko-białoruskiej.
Widoku strażników granicznych odwróconych plecami nie zapomnimy nigdy.
Bezradność na odczłowieczenie, jakiego doświadczają uchodźcy koczujący na granicy polsko-białoruskiej boli i poraża. Zobaczyliśmy, jak okrutna jest machina państwa i wladzy wobec ludzi, którzy chcą tylko normalnie żyć. Widoku strażników granicznych odwróconych plecami nie zapomnimy nigdy.
Są entuzjastyczne opisy działań tych osób z Polski, które pędzą nad granicę z pizzą i grają w mińskiej orkiestrze.
Dalej też wyłącznie łzawo: „uchodźcy potrzebują lekarza, straż graniczna nie pozwala przejść”. I polityczne apele: „nie dajmy się zastraszyć uchodźcami”.
Łukaszenko, przemytnicy, mechanizm prowadzenia ku granicy przez białoruskie służby zniknęły całkowicie.
Tym ludziom antypisowskie zaczadzenie całkowicie zamuliło sumienia, te dziennikarskie, i te ludzkie. W imię walki z rządem gotowi są sprawić, by hybrydowa wojna w której amunicją są biedni i wykorzystywany przez przemytnicze mafie ludzie, rozkręciła się na dobre. Bo jak jednej grupie uda się przejść, ludzie Łukaszenki ściągną kolejne setki, dziesiątki tysięcy.
W tym cynizmie w sprawie migrantów na granicy z Białorusią Michnik niewiele różni się od Aleksandra Łukaszenki. Odnoszę wrażenie, że połączył ich wspólny cel: obalenie rządu w Warszawie, odwet na tym rządzie.
Tego odwrócenia się plecami od zaatakowanego państwa polskiego też nigdy nie zapomnimy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/563361-w-tym-cynizmie-michnik-niewiele-rozni-sie-od-lukaszenki