Donald Tusk ogłosił odwrót, nakazując opozycji zejście z pozycji radykalnie pro-imigracyjnych:
„Polskie granice muszą być szczelne i dobrze chronione. Kto to kwestionuje, nie rozumie, czym jest państwo” -
— ogłosił na Twitterze, dodając:
Ochrona nie polega na antyhumanitarnej propagandzie, tylko sprawnym działaniu. Za czasów PiS polską granicę przekroczyło rekordowo dużo nielegalnych migrantów.
Szef PO żadnych danych nie przedstawił, zresztą mogą okazać się złudne; to na czasy PiS przypada wielka fala migracyjna, i wzrost nielegalnych przekroczeń granicy nie byłby czymś zaskakującym. Ważne, że rząd PiS nie dopuścił do przyjęcia reguły „relokacji”, na który zgodził się rząd Platformy. Oznaczałoby to nie tylko 7 tys. przybyszów w pierwszej transzy, ale także stworzenie stałego mechanizmu, za pomocą którego Bruksela przerzucałaby kolejne dziesiątki, setki tysięcy osób.
Donald Tusk słusznie ogłasza odwrót. Choć nie znamy jeszcze wyników badań opinii publicznej, jest jasne, że większość Polaków chce bezpiecznych granic. Posłowie Joński i Szczerba czy też posłanka Jachira - wszyscy z Platformy - mogą co najwyżej zyskać parę tysięcy lajków, ale nowych wyborców nie przyciągną. To polityka szalona w odniesieniu do partii, która chce być nie ma skrajnej lewej flance, ale w centrum, i z centrum chce rządzić.
Pytanie, czy interwencja przewodniczącego PO nie nastąpiła zbyt późno? Tak można sądzić. I politycy PO, i jej media, wysłali bardzo mocny sygnał do Polaków: jesteśmy za graniczną kapitulacją, za wpuszczeniem tych, którzy tam koczują, a tym samym także i kolejnych grup. Niechęć (nienawiść) do PiS-u przesłoniła rozum polityczny.
Ciekawe, czy Tusk zdoła narzucić korektę kursu głównemu nurtowi opozycji w tej sprawie. To ważna sprawa; może ona przesądzić o tym, czy marzenie Tuska, by Platforma znów stała się potężnym centrum, rozpychającym się na prawo i lewo, ma jakiekolwiek szanse powodzenia. Dziś wydaje się, że jednak nie. On sam nie pomaga; mówiąc o macierzyństwie jako „udręce” sięgnął przecież po język skrajnej lewicy.
Może on sam w czasie królowania w Europie przesunął się mocno na lewo, jednocześnie tego nie zauważając? Teraz też zabrakło mu refleksu. Powinien interweniować znacznie wcześniej. Przegapił chwilę, która być może zdecyduje o wynikach wyborów w roku 2023-im. CZYTAJ TAKŻE: „Płatki Śniegu” są wielkim zagrożeniem dla niepodległości. Już mdleją. Jak to, drut kolczasty, wojsko? Co zrobiłyby w razie wojny?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/563357-tuskowi-zabraklo-refleksu-powinien-interweniowac-wczesniej