Chyba każdy już widzi i rozumie, że pole manewru rządu Mateusza Morawieckiego w ideologicznych sporach z Brukselą jest dosyć wąskie. A kto tego jeszcze nie widzi, to rychło będzie miał okazję się przekonać, że pisowska władza, robiąc dobrą minę do złej gry, w sytuacji podbramkowej nie widzi innego wyjścia niż jednostronne ustępstwa.
Politycznych powodów po temu, że tak właśnie być musi, jest kilka, ale jeden jest bardzo ważny i wart szczególnej uwagi. Jest nim fetysz europejskich pieniędzy. Fetysz, który zapanował od jakiegoś czasu nad wyobraźnią nie tylko zwykłych Polaków (i to w równej mierze tych z metropolii, jak i z prowincji), lecz także wielu innych nacji europejskich. I co ciekawe, tyczy się to bynajmniej nie tylko naszej, ciągle biedniejszej części Europy,…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/563272-unia-i-polska-co-z-tymi-obiadami-za-darmo