Portal wPolityce.pl ustalił, że w w pobliżu miejscowości Usnarz Górny k. Krynek, gdzie Białorusini stłoczyli grupę uchodźców nie ma już kobiet i dzieci. Na miejscu wciąż jednak przebywa ok. 30 młodych mężczyzn. Polscy pogranicznicy nie są w stanie im jednak pomóc, gdyż grupa znajduje się po białoruskiej stronie granicy.
Kobiety i dzieci, które stanowiły tylko niewielką grupę przebywających przy granicy osób, Białorusini przetransportować mieli w nieznane miejsce. Tak stało się prawdopodobnie dziś w nocy. Jeszcze wczoraj dziennikarze donosili, że ze strony obozowiska dochodzą dziecięce i kobiece głosy. Z informacji, do których dotarliśmy wynika, że na miejscu pozostali już tylko młodzi mężczyźni. Czy to oznacza, że prowokacja Białorusinów się nie powiódł? Tego nie da się stwierdzić ze 100 procentową pewnością. Nasi informatorzy przekonują, że grupa może się powiększyć lub zostanie przetransportowana przez białoruskie służby w inne miejsce.
Zorganizowana akcja Łukaszenki
Wczoraj Maciej Wasik, wiceminister spraw wewnętrznych przekonywał w rozmowie z portalem wPolityce.pl, że osoby znajdujące się w rejonie polskiej granicy nie są uciekinierami i ofiarami wojny.
W przeważającej większości są to młodzi, dobrze ubrani ludzie, którzy nie są w swoich krajach prześladowani. Gdy pojawiają się dzieci, kobiety lub osoby niepełnosprawne, udzielamy wszelkiej pomocy. Działamy w tej kwestii bardzo konsekwentnie. Zarówno krajowe jak i wspólnotowe przepisy dotyczące ochrony granicy państwowej mówią, że można ją przekroczyć jedynie w wyznaczonych miejscach. Nigdy nie będzie naszej zgody na łamanie prawa i nielegalną migrację przez polskie granice
– zapewnił minister Wąsik w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/563020-news-na-granicy-z-bialorusia-nie-ma-juz-kobiet-i-dzieci