Rozwiązaniem problemu osób, które próbują wejść na terytorium Polski, nie jest wpuszczenie ich do Polski, bo za chwilę możemy mieć problem z dziesiątkami tysięcy tego typu osób - powiedział premier Mateusz Morawiecki, pytany o sytuację na granicy z Białorusią, gdzie koczuje grupa migrantów.
Premier zaznaczył, że ta sytuacja jest zupełnie inna od sprawy Afganistanu i zobowiązań wobec obywateli tego kraju, z którymi Polska współpracowała w ramach kontyngentu wojskowego.
Morawiecki podczas konferencji prasowej w Bydgoszczy został zapytany o sytuację na polsko-białoruskiej granicy, gdzie koczują migranci.
Jesteśmy zobowiązani do tego, żeby chronić własną granicę
— odpowiedział.
Wyobraźmy sobie, że ta granica byłaby nieszczelna. Mogłoby dojść wtedy do tego, że pistolet przystawiony przez pana Łukaszenkę do naszych głów mógłby wypalić, tzn. przez nieszczelną granicę bardzo wiele migrantów, uchodźców, a tak naprawdę ludzi, którym współczuje, szczerze współczuje, ale którzy są instrumentem, narzędziem w ręku pana Łukaszenki, w takiej sytuacji musielibyśmy ulec
— mówił szef rządu.
„Polska nie ulega”
Jak zaznaczył premier, „Polska nie ulega, Polska reaguje w sposób stanowczy”.
Nasza granica z Białorusią jest dzisiaj patrolowana nie tylko przez Straż Graniczną, jest także patrolowana przez wojsko po to właśnie, żeby zapobiegać instrumentalizacji w rękach pana Łukaszenki tego całego procesu i tego całego problemu uchodźców czy migrantów
— mówił.
Z całą mocą przeciwstawiamy się temu, dlatego budujemy odpowiednią infrastrukturę, właściwie ona jest utworzona, ponieważ tej granicy możemy strzec w sposób należyty, właściwy
— podkreślał.
Nigdy nie zgodzimy się na to, żeby ulec szantażowi tego typu i Unia Europejska też zdaje sobie z tego sprawę. Wiedzą dokładnie, że dzisiaj musimy wypracować nową metodę w skali całej Unii Europejskiej, że te błędne metody, który były wcześniej stosowane, to jest droga donikąd
— wskazał.
Morawiecki zastrzegł, że ta sytuacja jest zupełnie inna od sprawy Afganistanu i zobowiązań wobec obywateli tego kraju z którymi Polska współpracowała w ramach kontyngentu wojskowego.
Już ściągnęliśmy pierwsze transporty z Kabulu. Nasza misja wojskowa również została wysłana do Afganistanu, żeby pomagać w całym tym procesie i także sprawność naszych służb została doceniona przez Unię Europejską, przez NATO, ponieważ zostaliśmy poproszeni o wsparcie w transporcie, w ewakuacji osób współpracujących z tymi organizacjami
— powiedział.
Dopytywany o polski pomysł na rozwiązanie problemu na granicy z Białorusi, premier podkreślał, że „rozwiązaniem problemu osób, które próbują wejść na terytorium Polski, nie jest wpuszczenie tych osób na terytorium Polski, bo za chwilę możemy mieć problem z dziesiątkami tysięcy tego typu osób”.
Polacy muszą móc chronić swoje granice. Polacy, polska władza musi móc chronić suwerenność naszego terytorium, i to właśnie robimy
— mówił.
Słychać niestety o ofiarach, które są ofiarami tej trudnej sytuacji na styku między wejściem na lotnisko a samym lotniskiem. Przybyło do Polski już 50 osób, kolejne są w drodze. Korzystamy z sąsiada Afganistanu - z gościnności Uzbekistanu i tam lecą nasze samoloty. Stamtąd zabierają obywateli Polski, Afganistanu i innych krajów europejskich. Jesteśmy solidarni
– przekonywał premier.
Szef rządu mówił też o pomocy kolejnym Afgańczykom, którzy zostaną ewakuowani ze swojego kraju.
Będziemy gotowi na wpuszczenie kolejnych osób. Bardzo ważną kwestią jest identyfikacja tych osób. Na ten moment pojawiają się tysiące osób. Dlatego Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Ministerstwo Obrony Narodowej stworzyły już listy osób, o których my wiemy, że mogą zostać przyjęte. Czekamy na takie listy ze strony UE i NATO, z nazwiskami osób, którym moglibyśmy pomóc, które są ściśle zdefiniowane jako grupa osób pomagających nam w przeszłości.
W ostatnich miesiącach na granicach Białorusi z UE gwałtownie wzrosła liczba nielegalnych migrantów z Iraku, Syrii, Afganistanu i innych krajów. Najwięcej osób trafiło dotąd na Litwę, która zarzuciła Białorusi zorganizowanie przerzutu imigrantów na jej terytorium w ramach „wojny hybrydowej”.
Po tym, jak Litwa przyjęła przepisy, umożliwiające jej służbom granicznym odsyłanie migrantów na Białoruś, ich grupy przekierowały się na granicę z Łotwą i Polską. Również Łotwa podjęła decyzję o odsyłaniu migrantów i wprowadziła na granicy stan sytuacji wyjątkowej.
Jak podało TVN24, grupa migrantów od tygodnia koczuje w Usnarzu Górnym, na granicy polsko-białoruskiej. Według TVN24 uchodźców, którzy pochodzą m.in. z Iraku i Afganistanu, wypychają na teren Polski białoruskie służby. Wśród migrantów są także kobiety i dzieci; jedzenie i wodę przywożą im podlascy pogranicznicy.
W środowym komunikacie MSWiA poinformowało, że ostatniej doby Straż Graniczna odnotowała 138 osób, które próbowały nielegalnie dostać się do Polski. Udaremniono przekroczenie granicy 130 osobom, a 8 cudzoziemców zostało zatrzymanych. Do ochrony granicy polsko-białoruskiej skierowano dodatkowych funkcjonariuszy SG i tysiąc żołnierzy. Według wiceszefa MSWiA Macieja Wąsika - granica została zabezpieczona drutem kolczastym na odcinku 100 km, a planowana jest rozbudowa o 50 km.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/563019-premier-polska-nie-ulega-bedziemy-chronic-granice