„Macierzyństwo nie jest udręką, tylko niewłaściwa damsko-męska relacja. Nowe życie to skarb. Jednak gdy kobieta tkwi w niewłaściwej relacji, to rodzicielstwo uwypukli, obnaży tę złą sytuację” – z dr. Piotrem Wołochowiczem, dyrektorem Fundacji Misja Służby Rodzinie oraz autorem książek rozmawia Dorota Łosiewicz.
Niedawna wypowiedź Donalda Tuska o macierzyństwie jako udręce wywołała fale komentarzy. Na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” odnosi się do niej Piotr Wołochowicz w rozmowie z Dorotą Łosiewicz.
Macierzyństwo nie jest udręką, tylko niewłaściwa damsko-męska relacja. Jeśli mężczyzna krzywdzi kobietę, to oczywiście taka relacja może być dla niej udręką. Jednak pojawienie się dziecka nie jest samo w sobie udręką. Nowe życie to skarb. Z kolei gdy kobieta tkwi w niewłaściwej relacji, to rodzicielstwo uwypukli, obnaży tę złą sytuację. Słowa byłego premiera były jak kulą w płot, były wręcz obrazą dla tysięcy zaangażowanych matek szczęśliwie wychowujących dzieci i dlatego poniosły się takim echem. To była obraza macierzyństwa i wychowania
— wyjaśnia.
Dyrektor Fundacji Misja Służby Rodzinie stara się także znaleźć wytłumaczenie dla pogardy feministek wobec matek wychowujących dzieci.
Początki ruchu feministycznego wynikały z tego, że kobiety były pozbawione części praw czy możliwości. Jednak pierwsze feministki były przeciwniczkami aborcji, a dzisiejsze mówią o niej jako o prawie kobiety. To marksistowski model walki klas przeniesiony na sferę płci. Niezależna kobieta musi się realizować. Skąd jednak ta nienawiść do zwykłych kobiet? Podejrzewam, że feministki wychowane w duchu walki klas po prostu zazdroszczą im szczęśliwego, normalnego życia z mężem, dziećmi. Szczęśliwe kobiety, żyjące według tradycyjnego modelu, zadają kłam tezie, że nie może być szczęśliwy ten, kto nie dąży do realizacji feministycznych ideałów. Stąd niechęć, nienawiść, obrażanie konserwatystek. Możliwe, że niektóre feministki mają złe doświadczenia z mężczyznami, jednak obrażanie kobiet, których doświadczenia są skrajnie odmienne, do niczego nie prowadzi. Najlepiej byłoby nawiązać relację z mężczyzną godnym zaufania, który nikogo nie będzie krzywdził
— mówi Piotr Wołochowicz.
Dr Wołochowicz mówi także, jak programy socjalne wprowadzone w ostatnich latach wpłynęły na postrzeganie macierzyństwa i rodziny.
500+ to świetna sprawa. O ponad 90 proc. zmniejszyła się strefa ubóstwa, rodziny mogą żyć bardziej godnie. Część matek mogła zostać w domu bez groźby popadnięcia rodziny w nędzę. Planowany Rodzinny Kapitał Opiekuńczy to też dobry pomysł. Szkoda jedynie, że program Maluch+ wsparł rozwój żłobków, klubów dziecięcych i miejsc u dziennych opiekunów – ale nie matki, które chciałyby zostać w domu. […] Oddawanie dziecka do żłobka w pierwszych trzech latach życia jest nienaturalnym, sztucznym zjawiskiem, wynikającym z polityki, gospodarki i nacisków feministycznych, ale nie z obiektywnego dobra dzieci. […] Bezpieczna więź z bliską, znaną i kochaną dorosłą osobą stanowi fundament dla poczucia wartości, obrazu siebie i świata, kształtowania zainteresowania otoczeniem, gotowości do uczenia się i późniejszego wchodzenia w życie społeczne i kształtowania własnych relacji rodzinnych w dorosłości. Dlatego państwo powinno faworyzować samodzielną opiekę rodziców nad najmłodszymi dziećmi, a nie oddawanie ich do żłobka. Malutkie dziecko potrzebuje przede wszystkim obecności matki, jej pełnej miłości i psychicznego zrozumienia
— podkreśla.
Więcej o roli macierzyństwa w wywiadzie z dr. Piotrem Wołochowiczem, w najnowszym numerze „Sieci” dostępnym w sprzedaży od 16 sierpnia br., także w formie e-wydania na https://www.wsieciprawdy.pl/aktualne-wydanie-sieci.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/562715-dr-wolochowicz-dla-sieci-tusk-obrazil-polskie-matki