Donald Tusk i Platforma, a pozostałe partie opozycyjne jeszcze bardziej, zdają sobie sprawę, że gdyby nawet doszło do przyspieszonych wyborów, Zjednoczona Prawica wygrałaby te wybory. Odejście Jarosława Gowina w zasadzie niczego nie zmienia - mówi portalowi wPolityce.pl prof. Henryk Domański, socjolog z PAN.
CZYTAJ TAKŻE:
-Nowy spot PO pełen wulgaryzmów i języka nienawiści! Paweł Kukiz nazwany „sprzedajną kur…”. WIDEO
wPolityce.pl: Czy odejście Jarosława Gowina i Porozumienia ze Zjednoczonej Prawicy może spowodować upadek rządu i przyspieszone wybory?
Prof. Henryk Domański: Nic w kierunku przyspieszonych wyborów zdaje się nie zmierza. Przyspieszone wybory są najbardziej na rękę Donaldowi Tuskowi. Nawet nie Platformie Obywatelskiej, tylko właśnie Tuskowi, który - jak sądzę - wie, że przez dwa lata trudno będzie podtrzymać ten nastrój napięcia, pewnego chaosu i destabilizacji - wydaje mi się, że do tego zmierza jego polityka, jego strategia zmierza do tego, żeby spowodować sytuację, która mogłaby doprowadzić do przyspieszonych wyborów, bo może się uda.
Czy odejście Gowina osłabi Zjednoczoną Prawicę?
Donald Tusk i Platforma, a pozostałe partie opozycyjne jeszcze bardziej, zdają sobie sprawę, że gdyby nawet doszło do przyspieszonych wyborów, Zjednoczona Prawica wygrałaby te wybory. Odejście Jarosława Gowina w zasadzie niczego nie zmienia, a nawet może wzmacnia Zjednoczoną Prawicę, bo na pewno nie odbiera elektoratu.
Według mnie odejście Jarosława Gowina nie osłabia Zjednoczonej Prawicy.
A co z samym Gowinem? Jaki może mieć teraz plan? Czy może wrócić do Platformy Obywatelskiej? Wydaje się, że samodzielnie niewiele będzie w stanie zdziałać, zwłaszcza że część posłów Porozumienia, po tym jak lider tej partii zerwał umowę koalicyjną, opuściła ugrupowanie Gowina
Jarosław Gowin nie ma żadnego planu, ponieważ został usunięty z koalicji. On w gruncie rzeczy chciał być w tym rządzie, twierdzi, że nie było innego wyjścia, że to odbiegało od jego założeń programowych, ale w gruncie rzeczy decyzja została podjęta poza nim.
Z punktu widzenia nie tyle jego strategii, co możliwości zaakceptowania Gowina najbardziej prawdopodobne jest wejście do PSL - przez tę partię przepływa wielu polityków, którzy wychodzą z różnych partii albo gdzieś tam wracają. To jest główna szansa Gowina. Bo nie przyjmie go przecież Konfederacja, nie przyjmie go Lewica, a Platforma Obywatelska - sądząc z tego, co mówili w ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin jej liderzy - raczej też nie. Chyba że Jarosław Gowin przyzna się do winy, złoży coś w rodzaju samokrytyki. Wycofa się z tego, co mówił, jak krytykował Platformę. W jakiś sposób również złoży samokrytykę, patrząc na to z perspektywy byłego członka Platformy, byłego ministra. Nie sądzę jednak, żeby się na to dziś zdobył. Ale gdyby nawet, to jego usytuowanie na scenie politycznej jest daleko, daleko poniżej pozycji, którą zajmował dotychczas. Bo przecież nie zostanie wicepremierem.
W ostatnim czasie nerwowa atmosfera zapanowała również po stronie opozycji. Po głosowaniu w sprawie ustawy medialnej fala hejtu spadła nie tylko na Prawo i Sprawiedliwość, ale i na Pawła Kukiza czy posła Konfederacji, Dobromira Sośnierza. Pojawił się nawet spot Platformy Obywatelskiej, w którym padają nienawistne i wulgarne sformułowania pod adresem tak rządu, jak i Kukiza. Czy Platforma, która niejednokrotnie podkreśla, że walczy z mową nienawiści i że za hejt w polskiej polityce odpowiada Prawo i Sprawiedliwość, sama jest w istocie partią hejtu?
Sądzę, że wszystkie partie w pewnym stopniu posługują się hejtem. Partie opozycyjne są w tej chwili bardziej na to skazane. Obóz rządzący nie musi się posługiwać hejtem, ponieważ ma władzę, a zatem - ma o wiele większą siłę perswazyjną, propagandową, przy pomocy mediów. Platforma Obywatelska, która wróciła na pozycję najsilniejszej partii opozycyjnej i tym hejtem się posługuje. Jest to narzędzie walki politycznej z PiS-em, jedno z alternatywnych narzędzi, które w ciągu ostatnich tygodni się zintensyfikowało w wydaniu PO.
Czy dojdzie do kolejnej eskalacji emocji - np. na miarę jesiennych protestów „Strajku Kobiet”?
W sensie mobilizacji ludzi, żeby wychodzili na ulicę i występowali przeciwko rządowi? Nie sądzę. Grupa osób protestujących dwa dni temu przed Sejmem była stosunkowo nikła. Było to w Warszawie i tylko przed Sejmem. To jest co prawda taki czynnik poza kontrolą, ale w tej chwili chodzi po prostu o wakacje - do niczego to ludzi nie zmobilizuje i nie zaktywizuje. Polacy zresztą w ogóle o wiele rzadziej demonstrują i manifestują w porównaniu z innymi społeczeństwami. Dotyczy to, jak wynika z badań, zwłaszcza Francuzów i Hiszpanów.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Rozm. JJ
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/562343-nasz-wywiad-przyspieszone-wybory-prof-domanski-odpowiada
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.