„To jest efekt takiego emocjonalnego odreagowania, które nie przystoi ludziom mającym reprezentować naród w parlamencie. Te obrazki emocjonalnego pobudzenia świadczą o tym, że tym ludziom brakuje podstawowej kindersztuby, którą ma każdy przeciętny człowiek, wiedzący, że agresja, nadużywanie języka nie przystoi kulturalnemu człowiekowi – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Arkadiusz Jabłoński, socjolog, wykładowca KUL.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Niewyobrażalny hejt! Tak posłowie opozycji atakują Kukiza: „Za które ministerstwo się sprzedałeś?!”, „Zdrajco!”. Jak zareagował muzyk?
wPolityce.pl: Ostatnie kilkanaście godzin pokazało prawdziwy rynsztok w parlamencie – zachowania nieparlamentarne okazały się być na porządku dziennym. Pytanie, o czym to świadczy? O czym świadczy ten straszliwy spadek poziomu dyskusji politycznej po stronie opozycji i jej zwolenników?
Prof. Arkadiusz Jabłoński: Po pierwsze o braku kultury. Po drugie o braku racji, argumentów do merytorycznej dyskusji. Po trzecie zaś o pewnej histerii wynikającej z faktu, że nie można w sposób normalny, zgodnie z zasadami parlamentaryzmu i demokracji przejąć władzy. To jest efekt takiego emocjonalnego odreagowania, które nie przystoi ludziom mającym reprezentować naród w parlamencie. Te obrazki emocjonalnego pobudzenia świadczą o tym, że tym ludziom brakuje podstawowej kindersztuby, którą ma każdy przeciętny człowiek, wiedzący, że agresja, nadużywanie języka nie przystoi kulturalnemu człowiekowi.
Ofiarami tej agresji tym razem padli Paweł Kukiz i Dobromir Sośnierz, przy czym przy okazji mieliśmy przykład tworzenia alternatywnej rzeczywistości, jakby opozycja próbowała tworzyć jakąś własną wizję i domagać się, aby ta wizja była przyjęta jako stan faktyczny. Czy takie zabiegi są w ogóle skuteczne?
Jak mieli większość, to powtarzali wtedy obecnie rządzącym: „Jak będziecie mieli większość, to będziecie mogli robić sobie w Sejmie, co chcecie”. Teraz, gdy są w mniejszości, to obrażają się na werdykty większości i próbują w inny sposób naciskać na parlamentarzystów, którzy ich zdaniem zachowują się niewłaściwie. Przy okazji proszę zwrócić uwagę, że to PiS oskarża się o jakieś kupowanie ludzi, manipulowanie posłami, jakąś korupcję polityczną, ale przecież tego typu agresja, naciski, ośmieszanie przeciwników politycznych, zwłaszcza tych, którzy nie są w pełni związani z obozem rządzącym, tak jak właśnie pan Paweł Kukiz czy pan Dobromir Sośnierz, to jest chyba najbardziej ewidentny sposób nielegalnego wręcz nacisku na posłów i ich decyzje. Przy czym pana Kukiza obrażano głównie słownie lub za pomocą mediów społecznościowych. Natomiast w przypadku pana Dobromira Sośnierza zostały przekroczone pewne granice tego, co jest dopuszczalne prawnie – został zaatakowany fizycznie, nie tylko obrażany, ale opluwany, bity, popychany. To jest właśnie efekt tego typu wzmożenia emocjonalnego, które dla zgromadzonych w tłumie ludzi są jakimś alibi do zachowań agresywnych i tu mamy te konsekwencje. Przy okazji to jest to, co pani powiedziała – takie oddziaływanie poprzez wysyłanie sygnałów o jakiejś nieistniejącej rzeczywistości. „Nie mamy większości, ale mamy większość”- tak mniej więcej krzyczeli. „Nie chcemy ustaw” – nie licząc się z tym, że te ustawy także już teraz uwzględniają głosy krytyczne i są próbą wyjścia z pewnej sytuacji, w której to dobre rozwiązania są przedstawiane tylko jako działania skierowane czy to przeciwko interesom określonych grup społecznych, czy też interesom jakichś nadawców medialnych.
Jakie długofalowe konsekwencje dla opozycji będą miały tego typu praktyki? Czy rzeczywiście będą one takie, jak oczekuje tego opozycja, czy wręcz przeciwnie – doprowadzą tylko i wyłącznie do marginalizacji tych środowisk?
To wszystko zależy od pewnego kontekstu - od tego, co się w Polsce wydarzy. Jeżeli będziemy mieli to szczęście i sytuacja pandemiczna, sytuacja geopolityczna nie będzie działała na naszą niekorzyść, wtedy wydaje się, że wprowadzanie chociażby reguł Polskiego Ładu sprowadzi opozycję na margines, bo nie mają niczego sensownego do zaproponowania. Natomiast jeżeli sytuacja w tych dwóch względach, o których wspomniałem nie będzie korzystna dla rządzących, to wtedy ta krytyka będzie znajdowała swoich odbiorców, bo pewne niezadowolenie ludzi, pewien strach, pewne obawy dotyczące pozycji Polski w świecie mogą spowodować, iż ten głos totalnej krytyki bez alternatywy może się do ludzi przebić i oczywiście to nie oni zwyciężą, ale mogą przegrać rządzący i to jest ta alternatywa, przed którą stoimy. W dużej mierze ona jest niezależna od tego, co zrobią rządzący. Oni mają pewien projekt, konsekwentnie go realizują, ale muszą być także warunki i możliwości jego zrealizowania.
Czy w Pana ocenie należy spodziewać się poprawy jakości debaty publicznej w Polsce, czy wręcz przeciwnie? To, co obserwujemy w zasadzie od początku, kiedy pojawił się ten strajk kobiet, wypowiedzi polityków opozycji są coraz bardziej agresywne i wulgarne. Przyznam, że dla mnie jako obywatela jest to mocno męczące.
Punkt zwrotny widzę może nawet nie w tych strajkach kobiet i w tych manifestacjach, ale w powrocie pana Donalda Tuska do polityki. On wręcz zażądał od opozycji, aby w sposób bezkompromisowy skupiła się na atakowaniu rządzących, skrytykował wszelkie próby współpracy w tych dziedzinach, które są bliskie sercu czy to Lewicy czy to innych ugrupowań politycznych, uznając to za działanie kompromitujące te partie. Obawiam się zatem, że to się będzie tylko nasilało. Wczorajsze obrazki z Sejmu to potwierdzają. To będzie takie ciągłe atakowanie, a tak jak już wspomniałem, jeżeli będzie sytuacja niekorzystna dla rządzących w jakimkolwiek względzie, to ten atak będzie jeszcze mocniejszy, jeszcze wulgarniejszy, nawet dochodzący do gróźb, w tym gróźb karalnych – wczoraj w Sejmie także usłyszeliśmy groźby wobec pani marszałek Witek, na które zwrócił uwagę choćby pan minister Czarnek. To są rzeczy niedopuszczalne, co tam wykrzykiwali posłowie i obawiam się, że to się będzie tylko nasilało.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/562232-wulgarnosc-opozycji-prof-jablonski-bedzie-sie-nasilala