„Wniosków było kilka i nie było do końca jasne, który i jakiej treści głosujemy. Pojawiały się bardzo różne daty, do których to odroczenie miałoby nastąpić. Co innego mówił – tak, jak zrozumiałem – pan przewodniczący Kosiniak-Kamysz, a co innego pani marszałek Witek, więc rozumiem, że część posłów mogła mieć uzasadnioną wątpliwość co do przedmiotu głosowania, a to z kolei daje podstawy do jego powtórzenia” – mówi portalowi wPolityce.pl dr Bartłomiej Wróblewski, poseł PiS, komentując decyzję marszałek Sejmu Elżbiety Witek o reasumpcję głosowania.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: KO zawiadomi prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez marszałek Sejmu. Posłanka PiS o oburzeniu opozycji: „Teatr agresji”
Byłem wczoraj na sali, mogę więc z własnego doświadczenia powiedzieć, jak to wyglądało z punktu widzenia posłów
— mówi dr Bartłomiej Wróblewski.
Było zamieszanie, bo opozycja zgłosiła kilka wniosków formalnych. Miały one charakter obstrukcyjny. Chodziło o przerwanie prac parlamentu, ale nie w tym rzecz. Tych wniosków było kilka i nie było do końca jasne, który i jakiej treści głosujemy. Pojawiały się bardzo różne daty, do których to odroczenie miałoby nastąpić. Co innego mówił – tak, jak zrozumiałem – pan przewodniczący Kosiniak-Kamysz, a co innego pani marszałek Witek, więc rozumiem, że część posłów mogła mieć uzasadnioną wątpliwość co do przedmiotu głosowania, a to z kolei daje podstawy do jego powtórzenia
— relacjonuje.
Ostatecznie było to głosowanie formalne, ważne z punktu widzenia celu opozycji, jakim jest od 2015 roku wprowadzenie elementu obstrukcyjnego – utrudnienie koalicji, większości sejmowej prowadzenia prac w parlamencie, ale ostatecznie jest to kwestia formalna. W stosunku do kwestii merytorycznych, także tych ważnych wczoraj rozstrzyganych, to jest kwestia drugorzędna
— ocenia.
„Uważam, że te zarzuty są niesprawiedliwe, one mają charakter polityczny”
Zapytany, w jakich kategoriach rozpatrywać zapowiedzi opozycji złożenia wniosku do prokuratury ws. reasumpcji głosowania, dr Bartłomiej Wróblewski odpowiada:
Modus operandi opozycji znamy. Jego celem jest przekonanie opinii publicznej, że dochodzi do jakichś strasznych naruszeń prawa w parlamencie, czy w ogóle w kraju i poddanie w wątpliwość uczciwości, czystości intencji rządu. Uważam, że te zarzuty są niesprawiedliwe, one mają charakter polityczny.
To samo widać w przypadku krytyki Kukiz’15. Przecież jest to formacja, z którą zawarliśmy porozumienie programowe. To z inicjatywy Kukiz’15 prowadzimy prace nad ustawą antykorupcyjną i zwiększającą transparentność w życiu publicznym, w szczególności jeśli chodzi o funkcjonowanie partii politycznych. Sam przeprowadzałem przez Nadzwyczajną Komisję do Zmian Prawa Karnego te zmiany i teraz nie za bardzo rozumiem tego zarzutu, który jest formułowany, dotyczącego współpracy. Tutaj także ta współpraca była oficjalnie ogłoszona, oficjalnie podpisane porozumienie, oficjalnie realizowane są postulaty Kukiz’15, a opozycja tworzy wrażenie, jak gdyby był to jakiś przykład korupcji politycznej. Przecież to jest absolutnie nieuzasadniony zarzut. To jest normalna współpraca w parlamencie między różnymi siłami, które uzgadniają realizację wspólnych projektów i uzgadniają wzajemne wsparcie
— zauważa.
Ale tak jak w przypadku zarzutów wobec marszałek Witek, tak jak w przypadku zarzutów wobec Kukiz’15, próbuje się tworzyć wrażenie, że dochodzi do czegoś nadzwyczajnego. Ostatecznie celem jest doprowadzenie do destabilizacji
— konstatuje poseł PiS.
CZYTAJ TAKŻE:
aw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/562202-reasumpcja-glosowania-byla-konieczna-wroblewski-wyjasnia