Ponad miesiąc po przejęciu przez Donalda Tuska sterów Platformy Obywatelskiej media mu przychylne z całych sił przekonują o sukcesie „operacji powrót” i świetnej formie powracającego.
Ale na zimno analizując, niewiele na to dowodów.
Owszem, podniósł nieco poparcie dla Platformy, ale to było oczywiste. Jak pokazują jednak kolejne badania, jego formacja już nie zyskuje, a nawet traci. Wykazują to także wyniki badań pracowni Social Changes dla wPolityce.pl. Obecne 23 procent poparcia to nie powód do otwierania szampana.
Nie udała się szarża na wyborców Hołowni - dla nich Tusk to chyba jednak leśny dziadek.
Ale też rację mają ci, którzy twierdzą, że jesteśmy dziś na etapie wykuwania się pozycji startowych do maratonu przed wyborami 2023 roku i nie ma sensu się za bardzo przejmować obecnymi sondażami.
Z tej perspektywy dużo ważniejsz wydaje się ocena jakości przywództwa, którą proponuje największej opozycyjnej formacji Donald Tusk, spójność jego oferty i przekazu.
I tu widzę duży kłopot. Bo jakby nie zaklinano rzeczywistości, trudno pierwszy miesiąc uznać pod tym względem za udany. Najpierw były matactwa w sprawie programu 500 Plus, oczywiste dla każdego Polaka kłamstwa o rzekomych planach Ewy Kopacz uruchomienia czegoś podobnego. Potem wybiła pogarda, bo taki jest sens dywagacji, że to mało. Następnie Tusk postanowił walnąć Kościół (walka z krzyżem w miejscach publicznych), wreszcie dołożyć rodzinom, a szczególnie matkom, nazywając macierzyństwo „udręką”.
Czy to na pewno przemyślane? Świadome? Czy on panuje nad tym, co mówi?
Każdy z tych wątków kogoś zraża, kogoś odpycha, niczego nie dodaje. Wszystkie razem tworzą całość niespójną, chaotyczną, pozbawioną sensu. Jeśli już jakąś linię znajdziemy, to skrajnie lewicową, jeszcze bardziej totalną niż za Budki. Ale chyba nie o to w tym planie chodziło, ale odbudowanie oferty dla umiarkowanej większości?
Można chyba postawić tezę, że intelektualnie Tusk czas nieobecności zmarnował. Zza mniej lub bardziej efekciarskich bon-motów rzucanych w wywiadach wyziera brak przepracowania stosunku tego polityka do kluczowych dla Polaków kwestii. Jakby uznał, że medialny parasol wystarczy. Biorąc pod uwagę jego ambicje - rozczarowujące.
A na deser dostaliśmy informację o tajemniczym przepisaniu majątku na żonę i serię emocjonalnych ataków na reporterów TVP. Więcej o tym w najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci”:
Daleki jestem od lekceważenia Donalda Tuska. Nie rozstrzygam, czy słaby początek determinuje równie niską jakość dalszego ciągu. Może musi się rozkręcić. Ale na dzisiaj trzeba nazwać rzecz po imieniu - były „król Europy” zaczął w Polsce zaskakująco nieporadnie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/561857-tusk-zaczal-w-polsce-zaskakujaco-nieporadnie