Jako obywatel płacę odszkodowanie panu Tomaszowi Komendzie za to, że z wyroku sądu, konkretnych sędziów, odsiedział 18 z 25 jako niewinny człowiek. I nikt nie ponosi za to odpowiedzialności - powiedział portalowi wPolityce.pl mecenas Marek Markiewicz, prawnik i wykładowca akademicki, odnosząc się do zapowiadanej przez prezesa PiS likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
CZYTAJ TAKŻE:
Słowa wicepremiera Kaczyńskiego o Izbie Dyscyplinarnej w sobotnim wywiadzie dla PAP mogą wydawać się dość enigmatyczne. Zdaniem znacznej części polityków opozycji, rząd przestraszył się zamrożenia środków z UE, jednak lider Prawa i Sprawiedliwości wskazał, że prace w kierunku likwidacji Izby Dyscyplinarnej w obecnej formie rozpoczęły się już na długo przed orzeczeniem TSUE.
Co miał na myśli prezes PiS?
Jak możemy interpretować zapowiedzi Jarosława Kaczyńskiego? Jeżeli Izba Dyscyplinarna nie spełniła swojej funkcji w obecnej formie, to czy i w jakiej formie powinna funkcjonować po reformie? Na ten temat rozmawialiśmy z mecenasem Markiem Markiewiczem.
Z tego, co powiedział pan prezes Jarosław Kaczyński wynika, że prace nad nowelizacją ustawy toczyły się już od jakiegoś czasu. Szkoda, że nie zostały zakończone przed wyrokiem TSUE. Powinno się to zakończyć przed orzeczeniem w sprawie, która była przedmiotem skargi Komisji Europejskiej. Takie sprawy powinno się załatwiać szybko, dlatego, że one mają niebagatelne znaczenie
— wskazał nasz rozmówca.
Problem zdefiniował nowy Rzecznik Praw Obywatelskich. Zapis o tym, że sędziowie mogliby podlegać odpowiedzialności dyscyplinarnej za wydawane orzeczenia, pan profesor Wiącek uznał za niedopuszczalny, podobnie uważa TSUE. To jest temat do najpoważniejszej dyskusji, ponieważ gdybyśmy w drugą stronę zadali pytanie, to czy mielibyśmy nie odpowiadać w ogóle za skutki swoich działań, również tych sprzecznych z prawem? Nadmienię, że jako obywatel płacę odszkodowanie panu Tomaszowi Komendzie za to, że z wyroku sądu, konkretnych sędziów, odsiedział 18 z 25, jako niewinny człowiek. I nikt nie ponosi za to odpowiedzialności
— zauważył adwokat.
Co jest kluczowe w sprawie ID?
Marek Markiewicz zwrócił przy tym uwagę, że forma funkcjonowania Izby nie ma tu wcale kluczowego znaczenia.
Trzeba bardzo wyraźnie określić zasady: odpowiedzialność lub nieodpowiedzialność. A odpowiedzialności są dwa rodzaje. Jedna dotyczy wszystkich ludzi, druga – funkcjonariuszy publicznych. A czy będzie specjalnie wydzielona izba, czy też nie – to już rzecz drugorzędna
— dodał.
Zawsze uważałem i do tej pory tak uważam, że istnienie w Sądzie Najwyższym Izby, która zajmuje się sprawami dyscyplinarnymi nie tylko sędziów, ale i prokuratorów czy adwokatów, wydzielonej w ramach SN, jest przydatne. Ale to nie warunek. Kluczową sprawą jest to, jaka będzie odpowiedzialność sędziów za skutki orzeczeń, które wydają
— ocenił prawnik.
I ostatnia kwestia, to status sędziów powoływanych przez nową Krajową Radę Sądownictwa. Stara Izba została, jak już wiemy, rozwiązana przed upływem kadencji. Nowa została powołana zgodnie z ustawą, no i tutaj zaczyna się największy ustrojowy problem. Do tej pory KRS pochodziła z wyboru dokonywanego przez samych sędziów, co jest bardzo rzadko spotykane w systemach prawnych. W tej chwili KRS wybiera Sejm, Senat i prezydent. A przecież w ten sam sposób wybiera się również Trybunał Konstytucyjny czy też Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Nie wiadomo, dlaczego ten schemat jest oprotestowywany, bo na pewno nie oznacza on podległości politycznej. W dodatku władza ustawodawcza, którą jest parlament, uzyskuje tutaj określone uprawnienia
— podkreślił.
Co z sędziami ID?
Nasz rozmówca zwrócił uwagę również na sytuację sędziów orzekających w Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
Prezes Kaczyński wypowiada się zagadkowo. Nie wiemy, czy walczy o istnienie lub nieistnienie Izby Dyscyplinarnej, natomiast trzeba również zwrócić uwagę na to, że zasiadają w niej sędziowie, którzy są już wybrani i podporządkowali jej swoje życie zawodowe, którzy są z tą izbą związani. Nie jest tak prosto powoływać i odwoływać tych sędziów. Jeżeli nie spełniła swojej funkcji, to raczej przez totalny opór środowiska sędziowskiego, które nie chce swojej odpowiedzialności
— ocenił Markiewicz.
Bardzo istotne w całej sprawie było to, że sędzia, który miał uchylony immunitet, aby móc odpowiadać w przypadkach jego winy za to, że orzekał w stanie wojennym, był w czołówce sędziów domagających się rozwiązania Izby Dyscyplinarnej i to na oczach społeczeństwa. To daje jak najgorszy obraz nastrojów w wymiarze sprawiedliwości
— wskazał.
Czy reforma rozwieje wątpliwości wokół Izby Dyscyplinarnej?
I mam nadzieję, że reforma, o której pan prezes mówił, te wszystkie wątpliwości wyjaśni i rozstrzygnie, by były one czytelne dla opinii publicznej i żeby nie było już pretekstu do wystąpień sędziowskich nie do końca zrozumiałych dla osób niebędących prawnikami, a prawników to już szczególnie
— podsumował mecenas.
Rozm. JJ
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/561702-tylko-u-nas-likwidacja-id-mec-markiewicz-wyjasnia