Wirtualna Polska prześwietliła stan posiadania Donalda Tuska. Jest zaskoczenie – szef Platformy Obywatelskiej poszedł w ślady Mateusza Morawieckiego i tak jak on przepisał swój majątek na żonę - podaje w piątek portal. Działania Tuska, jak i komentarze posłów KO to pokaz czystej hipokryzji.
CZYTAJ TAKŻE:
Tusk przepisał majątek… na żonę
Dziennikarze wp.pl sprawdzili stan posiadania szefa Platformy Obywatelskiej. Zwrócili przy tym uwagę, że ponad dwa miesiące temu opisali majątek, który udało się zgromadzić Mateuszowi i Iwonie Morawieckim. Całość ich majątku wycenili na ok. 40 milionów złotych. Okazało się też, że zdecydowaną większość nieruchomości premier przepisał na żonę.
Jak wynika z artykułu wp.pl przez ostatnie lata stan finansów Tuska znacząco się poprawił. Z wyliczeń portalu Money.pl wynika, że przez lata spędzone w Brukseli mógł zarobić ok. 6,7 mln zł. Do tego dochodzą kolejne profity z racji pełnienia funkcji przewodniczącego Europejskiej Partii Ludowej.
W poszukiwaniu należących do niego nieruchomości, przystąpiliśmy do przeglądania ksiąg wieczystych. Ku naszemu zdziwieniu Tusk na początku sierpnia 2021 r. nie miał żadnych domów, mieszkań, lokali użytkowych, działek, gruntów rolnych. Nic. Zero. Nawet tych nieruchomości, które w 2014 r. zgłosił jako swoje. Dziś już nie są jego. Co się stało? Z ksiąg wieczystych, które przeglądaliśmy, wynika, że 17 sierpnia 2017 r. jeden z gdańskich notariuszy dokonał podziału majątku pomiędzy Małgorzatą Tusk a Donaldem Franciszkiem Tuskiem. W efekcie nieruchomości przeszły na własność małżonki byłego premiera
— czytamy.
Portal podaje, że wśród tych nieruchomości znajduje się posiadłość letniskowa położona na Kaszubach w okolicach Kartuz.
Działka Tusków to 3056 metrów kwadratowych, z domkiem o wielkości 130 metrów kwadratowych i dostępem do niewielkiego stawu. W 2014 r. Donald Tusk w oświadczeniu majątkowym wycenił tę działkę letniskową na 150 tys. złotych
— czytamy. Z wyliczeń portalu wynika, że działka ta jest obecnie warta ok. pół miliona złotych
Kolejna nieruchomość, którą były premier przepisał na żonę, to ich rodzinne mieszkanie w niewielkiej dwupiętrowej kamienicy w Sopocie, w dzielnicy Karlikowo
— wskazuje portal. Według szacunków ekspertów jest ono warte 1 mln 85 tys. 750 zł.
Drugie mieszkanie, które Tusk przepisał na żonę, znajduje się dwa kilometry dalej, w dzielnicy Górny Sopot. To dwa pokoje z kuchnią, w sumie 40 metrów kwadratowych, tuż obok komendy policji
— donosi wp.pl. Jego wartość oceniono na 534 tys. 600 zł.
Hipokryzja czy „czepianie się”?
O decyzję Donalda Tuska postanowiliśmy spytać polityków. Na początku rozmów najpierw ogólnie pytaliśmy o przepisywanie majątków na żony. Dopiero po kilku minutach - gdy wszyscy nasi rozmówcy oceniali zachowanie premiera Mateusza Morawieckiego - wskazaliśmy, że chodzi nam nie o Morawieckiego, lecz o Tuska
— czytamy.
Przepisanie majątku na żonę przez polityka to naganna, typowo pisowska, praktyka
— ocenił w rozmowie z portalem Robert Kropiwnicki, członek zarządu krajowego Platformy Obywatelskiej.
Kropiwnicki wskazał, że ukrywanie swojej własności to oszukiwanie wyborców. Gdy jednak dowiedział się, że na żonę swój majątek przepisał pełniący obowiązki przewodniczącego PO Donald Tusk, zmienił front. Podkreślił, że to „sytuacje nieporównywalne” oraz że czepiamy się szczegółów. Po czym parlamentarzysta stwierdził, że nie ma czasu na dalszą rozmowę
— podaje portal.
Podobnie zachowała się Katarzyna Lubnauer. Poseł przyznała, że w momencie wejścia do polityki rozmawiała z mężem o podziale majątku, ale stwierdzili, że byłoby to „nieuczciwe, moralnie wątpliwe”. Dodała, że popiera rozwiązanie przewidujące publikowanie oświadczeń majątkowych małżonków polityków, po czym stwierdziła, że „PiS uchwalił złą ustawę, a następnie Andrzej Duda skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego”.
Ale w momencie, kiedy dowiedziała się, że chodzi o majątek Tuska, a nie premiera, stwierdziła, że to „sprawy całkowicie nieporównywalne”.
Morawiecki, jako premier, podejmuje decyzje, które mogą mieć wpływ na majątek jego i żony. Tusk nie jest funkcjonariuszem publicznym, nie ma obowiązku składania oświadczenia majątkowego, nie podejmuje decyzji gospodarczych państwa
— mówiła Katarzyna Lubnauer. Co ciekawe, dodała, że kiedy w 2017 r. Tusk przepisał majątek na żonę, nie był formalnie politykiem.
Dzisiaj też nie pełni żadnej publicznej funkcji, nie ma zatem powodu ujawniania majątku ani swojego, ani żony
— oświadczyła była szefowa Nowoczesnej.
Opinia polityków Zjednoczonej Prawicy
Portal zapytał też o komentarz w tej sprawie wicerzecznika PiS Radosława Fogla. Polityki zwrócił uwagę, że „zawsze istotny jest kontekst i należy go w każdym przypadku brać pod uwagę”.
Jeśli któryś polityk robi to w legalny sposób, to ma takie samo prawo zawrzeć umowę o podziale majątku z osobą bliską jak każdy inny obywatel
— zwrócił uwagę Fogiel dodając, że jawność majątków osób najbliższych politykom byłaby dobrą praktyką, co zakłada uchwalona ustawa, która trafiła do Trybunału Konstytucyjnego.
Wicerzecznik podkreślił również, że premier jest posłem, więc składa oświadczenia majątkowe, a jego majątek jest jawny. Tusk „zaś pełni dziś w polityce niejasną rolę” i nie ma „obowiązku publikować informacji o swoim majątku, ale szkoda, że tak łatwo przychodzi mu stawianie różnych zarzutów”.
Głos w sprawie zabrał także wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta, który wskazał, że jawność majątków polityków powinna być zasadą, ale rozumie, że są nadzwyczajne sytuacje, w których politycy zawierają ze swymi żonami umowy o rozdzielności majątkowej. W jego ocenie, jeśli jest to zgodne z prawem, to trudno to potępiać.
Jedne małżeństwa mogą uznać, że nie chcą mieszać swoich samodzielnych karier zawodowych do kariery politycznej drugiego małżonka. Inne z kolei mogą mieć inne intencje - uniknięcie kłopotliwych pytań o źródło pochodzenia majątku czy wręcz próby uniknięcia odpowiedzialności majątkowej choćby w formie konfiskaty rozszerzonej
— powiedział Sebastian Kaleta.
wkt/PAP/wp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/561477-festiwal-hipokryzji-ko-tusk-przepisal-majatek-na-zone