Polscy sędziowie tak często kłamią w sądzie, że nie możliwe jest, aby nie robili tego w rozmowach z dziennikarzami. A już na pewno nie są w stanie powiedzieć prawdy sędziowie ze stowarzyszeń Iustitia i Themis, które stanowią awangardę „kasty” sędziowskiej w walce z nienawistnymi dla nich rządami PiS. „Kasta” trwa zaś w cichym sojuszu z opozycją, który zawarto pięć lat temu, kiedy tylko rząd Zjednoczonej Prawicy przedstawił podstawowe założenia planowanej reformy wymiaru sprawiedliwości.
Nie trzeba było żadnej ze stron tego porozumienia przekonywać, że mają wspólny cel. Opozycji, w tym dominującej wówczas sile antyrządowej, Platformie Obywatelskiej i „kaście” sędziowskiej zależało na jak najszybszym odsunięciu PiS od władzy. Opozycji z powodów naturalnych, jakim zawsze jest przejęcie sterów państwa od rządzącej ekipy, „kaście” po to, aby zahamować reformę sądownictwa, a następnie wrócić do kształtu jaki uformowali sami sędziowie, a jaki utrzymywał się do 2016 roku.
Tak jak sprzymierzeńcami „kasty” sędziowskiej i opozycji są media mainstreamowe, a ich dziennikarze traktowani są życzliwie i zgodnie z tym założeniem mogą mieć rzetelne i prawdziwe informacje o niektórych jej przedsięwzięciach, tak media prawicowe uznawane są wrogie szańce obecnych rządów.
Czy ktoś potrafi wskazać przypadek, kiedy w czasie wojny – a u podłoża działań „kasty” leży przekonanie, że znajduje się w stanie wojny z PiS – dzielono by się strategicznymi planami z obozem wroga? Przekazywano prawdę o poważnych zamierzeniach? Jeśli podawano jakąś część prawdziwych informacji to tylko po to, aby zastawić na przeciwnika zasadzkę. Wciągnąć go w pułapkę, a tam unieszkodliwić.
Jeśli więc przedstawiciele „Iustitii” i „Themis” zaprzeczają współpracy z Donaldem Tuskiem to dlatego, że nie mogą się do takiej kolaboracji przyznać. Ściągnęliby na siebie zarzut tajnego knowania, a przecież – muszą utrzymywać opinię, iż są ludźmi działającymi z otwartą przyłbicą, czy jak się dziś mówi – transparentnie. Przyznając się do bliskiego współdziałania Platformą Obywatelską, narazili by się na o wiele poważniejsze naruszenia zasady obowiązującej sędziów – na złamanie zasady apolityczności. W żaden więc sposób – nawet mrugnięciem powieki - nie mogą potwierdzić tego, czym już przechwala się Donald Tusk. Mianowicie, że przy udziale doświadczonych sędziów politycy Platformy układają szczegółowe plany uchylenia reformy sądownictwa przeprowadzonej przez PiS i wprowadzenia przepisów, które przywrócą w udoskonalonej postaci zasady obowiązujące przed czasami reformy.
Ominięcie przepisów
Zaś jednym z najcenniejszych efektów tej kooperacji ma być projekt przepisów, które pozwolą „ominąć” prezydenckie veta. Takie prawo będzie konieczne – wyjaśnia Donald Tusk – kiedy opozycja, ma zapewne na myśli Platformę Obywatelską, przejmie władzę Polsce i będzie wprowadzała nowe ustawy, które mogą budzić sprzeciw prezydenta Andrzeja Dudy, związanego z PiS.
Przewidujący Donald Tusk, przygotowuje grunt prawny pod przyszłe czasy, kiedy Platforma wróci do władzy. Zakładając, że przesądzanie o przyszłości politycznej Polski, ze strony byłego premiera jest czystym chwytem marketingowym, „kasta” sędziowska przyjęła taki bieg zdarzeń za pewnik. Mimo to, ostrożność nakazuje im jednak brnięcie w zaparte. – My mamy coś wspólnego z polityką? To jakieś fałszywe oskarżenia. Wprost oburzające – oświadczają sędziowie Iustitii i Themis.
Ktoś może zapytać, jak rozumiem słowa - „sędziowie kłamią w sądzie”?
Wystarczy prześledzić, ile spraw umorzono wobec oskarżonych, których można uznać za przeciwników obecnej władzy. A także wobec działaczy i polityków Platformy Obywatelskiej.
-
Ależ! Ależ! Co za obłuda! – ktoś krzyknie. – Sędziowie są niezawiśli!
-
Nie szkodzi - odpowiem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/561434-tusk-rozszerza-wspolprace-po-banasiu-kasta-sedziowska