Bartłomiej Nowotarski na łamach „GW” usiłuje imputować, że PiS chce Polakom narzucić model państwa w postaci „wyborczej dyktatury, w której odbywają się regularne wielopartyjne wybory, lecz wygrywają tylko rządzący”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Czy to już obłęd? Wroński w „GW”: Fundusz Sprawiedliwości zamienił się w czasach „dobrej zmiany” w fundusz wyborczy partii Ziobry
Jak to możliwe, że w warunkach wielopartyjności wygrywają tylko jedni? Wystarczy spojrzeć na Rosję Putina czy Węgry Orbana, tam widzimy odpowiedź: z powodu pola gry wyborczej wykrzywionego do tego stopnia, że opozycja (niestety, często podzielona) nie ma praktycznie szans
— pisze Nowotarski.
W trakcie sprawowania wyborczej dyktatury zawsze dochodzi do naruszeń konstytucji, łamania praw obywatelskich, korupcji, nepotyzmu i okradania własnego państwa. Wtedy powstaje pytanie, jak zapewnić sobie bezkarność w przypadku ewentualnej wyborczej przegranej. […] Najlepiej nie tkwić już w rodzinie państw demokratycznych, u których dawno straciło się reputację, lecz zaprzyjaźnić się z innymi autokracjami, a nuż udzielą kiedyś politycznego azylu, jak Putin prezydentowi Ukrainy Janukowyczowi czy Meksyk prezydentowi Boliwii
— uderza w tradycyjne nuty totalnej opozycji.
„W obywatelu roślinie ma pozostać tylko sprawna ręka”
Zarzucając rządowi Zjednoczonej Prawicy przejęcie mediów publicznych Nowotarski stwierdza:
Paraliżowanie dostępu obywateli do wieloźródłowej informacji jest jak – mówiąc brutalnie – wykłuwanie obywatelom oczu i obcinanie im uszu. W obywatelu roślinie ma pozostać tylko sprawna ręka, która wrzuci właściwie kartkę do urny.
Nie oszczędza również wymiaru sprawiedliwości.
To prawda, Unia nie ma prawa się wtrącać w czysto organizacyjne reformy wymiaru sprawiedliwości. I w takowe się nie wtrąca. […] Gdy jednak [Ziobro-red.] zaczął niszczyć podstawowe dla UE i polskiej konstytucji wartości (tj. sędziowską niezawisłość), sąd europejski zareagował, ponieważ na mocy art. 19 traktatu o Unii państwa członkowskie zobowiązane są do zapewnienia realizacji prawa Unii na swoich obszarach, stąd i unijnych wyroków
— przekonuje, przemilczając zupełnie fakt, że zgodnie z wymienionym przez niego artykułem Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzeka zgodnie z Traktatami i w sprawach przewidzianych w Traktatach.
Tymczasem UE zobaczyła, że chirurg idzie do pacjenta nie ze skalpelem, lecz z siekierą, i krzyknęła: „Stop!” za pomocą procedury zabezpieczającej polskich (a zatem i europejskich) sędziów przed represjami za niezależność i przed zastraszaniem
— kontynuuje.
Sądy w modelu dyktatury wyborczej mają chronić ludzi władzy, gwarantować im bezkarność rządzenia i być kolejnym instrumentem zastraszania obywateli
— peroruje.
Dlatego PiS, podobnie jak ludzie węgierskiego premiera, dawno już się zorientował, że w gronie i w cywilizacji państw demokratycznych Zachodu na pobłażliwość liczyć nie może. Żeby nie było wątpliwości, nas, Polaków, i Polskę, ale bez PiS, przywitają tam z otwartymi ramionami
— stwierdza dodając, iż „zapewne zdając sobie z tego sprawę, PiS zaczął zawierać sojusze z partiami nacjonalistycznymi Europy, wykazującymi skłonność zarówno do kooperacji z Moskwą, jak i do jej pieniędzy”, jakby to europejscy konserwatyści, a nie ugrupowanie Angeli Merkel, kooperowało z Rosją w ramach Nord Stream 2.
„Nepotyzm i inne formy korupcji będą nas zalewać”
Zmarły niedawno guru światowej politologii Samuel Huntington przestrzegał kiedyś świat przed konfrontacją cywilizacji Zachodu z islamem. Tymczasem nie ma wątpliwości, że żyjemy w czasach zderzenia cywilizacji demokratycznej z niedemokratyczną. Do której z nich będziemy należeć, zależy w dużej mierze od samych Polek i Polaków
— grzmi, przemilczając jednak, iż Samuel Huntington wskazywał również na czynniki wpływające na upadek cywilizacji i propozycje środowisk lewicowo-liberalnych doskonale się w nie wpisują.
Ogłoszonej niedawno szumnie wojny z nepotyzmem nie będzie. Z prostego powodu: w reżimie wyborczej dyktatury korupcja, nepotyzm, kolesiostwo (cronyism) są formami kupowania lojalności całej armii popleczników w spółkach, administracji, a przede wszystkim w aparacie bezpieczeństwa. Zwykłych obywateli przyciąga się do urn głównie transferami socjalnymi, i to tymi, aby nikogo nie zrazić, bezwarunkowymi
— stwierdza.
Nepotyzm i inne formy korupcji będą nas zalewać, Polska już bowiem nie ma ani jednego bezpiecznika, ani jednej bariery chroniącej przed tymi zjawiskami
— dodaje podkreślając, iż barierami sturkturalnymi są: bogactwo społeczeństwa i stonowane stąd konsumpcyjne aspiracje (zob. Skandynawia) – my takim społeczeństwem jeszcze nie jesteśmy”. Już nie dodaje, że gros odpowiedzialności za brak bogactwa w społeczeństwie ponoszą rządy PO-PSL.
Model reżimu, w którym najwyraźniej zaczęliśmy na dobre za sprawą PiS grzęznąc, charakteryzuje się nie tylko uzurpacją władzy, ale też bezprawiem będącym współczesną formą zamachu stanu
— histeryzuje.
Niemal żaden dyktator nie używa już do tego czołgów czy zrewoltowanych tłumów albo tzw. psów wojny. Zamach taki został nazwany „abuzywnym (łac. będący nadużyciem) konstytucjonalizmem”
— peroruje.
W tym kontekście widać anachroniczność polskiego kodeksu karnego, który w art. 128 opisuje zamach stanu jako usunięcie drogą przemocy organu konstytucyjnego RP. Artykuł ten będzie w przyszłości wymagał korekty
— konkluduje Nowotarski.
Pseudointelektualny bełkot niczym pomroczność jasna zawsze będzie obiektem kpin, a nie poważnego traktowania. Dotyczy to również propagandy.
aw/Gazeta Wyborcza
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/561415-odlot-gw-panstwo-pis-to-abuzywny-konsytucjonalizm