Podpisana dziś przez premiera Mateusza Morawieckiego, a ogłoszona przez rzecznika rządu Piotra Müllera, dymisja wiceminister Rozwoju, Pracy i Technologii Anny Kornackiej, kolejny raz stawia w centrum debaty politycznej spory w Zjednoczonej Prawicy.
Oficjalny powód jest następujący (cytat za Müllerem):
zdecydowanie niezadowalające tempo prac nad kluczowymi projektami #PolskiŁad w zakresie ułatwienia budowy domów 70m2 oraz zakupu mieszkań bez wkładu własnego.
Odwołana i jej partyjny szef Jarosław Gowin twierdzą jednak, że chodzi o krytykę rozwiązań podatkowych zawartych w programie Polski Ład:
Nie ma zgody na drastyczne podnoszenie dla nich podatków i danin. Nie żałuję, że zapłaciłam za to dymisją. Dalej będę pracować na rzecz tych, dzięki którym Polska się rozwija - pracować tak, jak całe Porozumienie
— napisała sama Kornecka, odnosząc się do swoich wcześniejszych wypowiedzi.
Możliwe, że obie wersje są prawdziwe, a na pewno nie są sprzeczne.
Przypomnijmy, że Kornecka przekonywała na antenie TVN 24, że
propozycje Polskiego Ładu zaszkodzą wielu obywatelom. Teza, że 90 proc. Polaków zyska na podniesieniu podatków dla przedsiębiorców jest nieprawdziwa. Wszystkie wyliczenia pokazują, że nawet najmniejsi podatnicy, którzy rozliczają się kartą podatkową, też na tych rozwiązaniach tracą.
Uderzenie atomowe i nieprawdziwe
Trudno nie dostrzec, że to zarzuty atomowe. Mierzone precyzyjnie w samo centrum fundamentalnego projektu Zjednoczonej Prawicy. Co najważniejsze, rzucone w eter bez żadnej odpowiedzialności za słowo. Po stronie rządu są bowiem wyliczenia i dane, tutaj - wyłącznie słowa.
A nie mówimy przecież o jakiejś tam ustawie, nie objętej umową koalicyjną. Mówimy o programie zasadniczym, którego realizacja lub porażka rozstrzygnie o wyniku wyborów w roku 2023. O projekcie, który wicepremier Jarosław Gowin osobiście podpisał, a przed i po podpisaniu Polskiego Ładu doszło w sumie do około 20 spotkań z Gowinem i ekspertami Porozumienia.
Nieczysty układ
Dlatego właśnie premier nie miał innego wyjścia niż dymisja autorki tak frontalnego - i nieprawdziwego - ataku na rządowy plan. W Zjednoczonej Prawicy pluralizmu aż nadto, ale rząd doszedł do sytuacji w której Polski Ład z Porozumieniem na pokładzie jest atakowany tak samo, jak byłby bez Porozumienia. W obu przypadkach rząd dysponuje w tej sprawie taką samą, kruchą większością. Z uczciwego politycznego układu (mała partia jest u szczytu potęgi jeśli chodzi o stan posiadania) nie wynikają żadne polityczne zyski.
Co ważne, Gowin wie, że cały czas ma możliwość kompromisu (w sprawie szczegółów podatkowych pewne zmiany są rozważane), wybiera jednak medialną aktywność. Ludzie znający kulisy nie mają wątpliwości, że to świadomie wybrana strategia. Porozumienie ma się odcinać od PiS na każdym możliwym polu - tak brzmi nieformalna zasada prowadzenia polityki przez to małe ugrupowanie. Na końcu ma być pewnie malutkie miejsce dla Gowina pod namiotem (i tak już zatłoczonym) obecnej opozycji. O tym, że dla jego ludzi go zabraknie, nie wspomina.
Fachowcy i amatorzy
W całej sprawie najbardziej zadziwia przekonanie Jarosława Gowina i jego przybocznych, że muszą chronić polskich przedsiębiorców przed rządami Prawa i Sprawiedliwości. Wyniki gospodarcze wskazują na coś przeciwnego - polska gospodarka nigdy nie miała się lepiej, polskie firmy nigdy nie miały więcej pieniędzy na kontach, nigdy więcej nie eksportowały, a polscy pracownicy nigdy nie zarabiali lepiej. Kluczowym elementem w Polskim Ładzie jest radykalne zwiększenie kwoty wolnej od podatku, podniesienie progów podatkowych, a więc elementy jak najbardziej wolnościowe. Gowin świadomie to pomija, bo szuka już chyba nie tego, co łączy, a co może podzielić.
Polska gospodarka potrzebuje ochrony, ale przed turboliberałami Donalda Tuska, którzy znowu przebierają nogami, by uczynić niskie płace głównym czynnikiem konkurencyjności - bo nic więcej w tej sferze nie potrafią. Sam nowy-stary szef PO już otwarcie zapowiada w najnowszym wywiadzie, że czasy - jak to nazywa - obfitości wkrótce się skończą. Czy on tak bardzo lubi, kiedy Polacy biedują?
To przed nimi trzeba chronić naszą gospodarkę. Jak też przed tymi, którzy z nieznanych powodów uważają, że na służbę zdrowia nadal więcej powinni płacić biedniejsi, a bogatszym należą się jakieś specjalne ulgi.
I w drugą stronę: jeżeli komuś zależy na polskiej gospodarce, powinien starać się o przedłużenie rządów premierów Kaczyńskiego i Morawieckiego, a nie rozbijać jedność prawicy.
Pomieszanie
Przepraszam za dosadność, ale coś się najwyraźniej Gowinowcom pomieszało. Polska gospodarka nigdy nie miała się lepiej, a jeśli potrzebuje obrony, to - podkreślę raz jeszcze - przed Tuskiem i innymi amatorami.
Wchodzimy najwyraźniej w okres przesilenia, ale warto dostrzec, że stroną do niego zmierzającą jest Jarosław Gowin. Chodzi o czystą politykę, dobra przedsiębiorców i gospodarki lepiej więc do tego nie mieszać.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/561300-cos-sie-gowinowcom-pomieszalo