Przyjechał Donald Tusk, który zarobił tyle, co poseł musiałby zarabiać przez 68 lat, i podejmuje za nich decyzje; nie wiem, czy wszyscy w Platformie będą zachwyceni - mówił zastępca rzecznika PiS Radosław Fogiel o projekcie ustawy KO zmierzającym do uchylenia rozporządzenia prezydenta o podwyżkach.
CZYTAJ WIĘCEJ:
„Jednogłośna” decyzja PO
Rzecznik PO Jan Grabiec poinformował po poniedziałkowym posiedzeniu Kolegium Klubu Koalicji Obywatelskiej KO, że zapadła decyzja, iż klub KO złoży projekt ustawy „o uchyleniu podwyżek przyznanych przez decyzję prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Mateusza Morawieckiego”. Dodał, że zapowiedziany projekt KO będzie przewidywał uchylenie rozporządzenia prezydenta „zgodnie z hierarchią aktów prawa opisaną w konstytucji”, a „w Polsce ustawy są ponad rozporządzeniami i to rozporządzenie po prostu nie będzie obowiązywało”.
„Niezręczny temat”
Fogiel pytany we wtorek w Programie Pierwszym Polskiego Radia o ten „kontrprojekt” KO, podkreślił, że „temat wynagrodzeń polityków zawsze jest niezręczny”, ale - jak przekonywał - musi być rozwiązany.
Wiemy, z jakimi reakcjami społecznymi się to spotyka, ale to nie znaczy, że nie należy go podejmować, bo kiedyś ta kwestia musi zostać uregulowana
—zaznaczył.
Przypomniał, że dyskusja na ten temat toczyła się i w ub. roku, i w 2016 r., i „zawsze ktoś podnosił ten argument, że to nie jest czas”.
Więc my po prostu przyjmujemy to, ale przyjmujemy też, że odpowiedzialni rządzący mają też obowiązek uregulowania spraw, które są niepopularne
—podkreślił.
Odnosząc się do zapowiedzianego projektu KO, przyznał, że ma „spore wątpliwości, co do tego, w jaki sposób posłowie chcieliby ustawą blokować zarządzenie prezydenta, którego jest to prerogatywa od czasów Aleksandra Kwaśniewskiego, prezydenta, który jest wybierany w bezpośrednich, demokratycznych wyborach”.
Według niego, „zanim w ogóle będziemy rozmawiać o tym w debacie w sali sejmowej, to taką naprawdę gorącą debatę będą musieli ze sobą odbyć członkowie Platformy Obywatelskiej, posłowie, którzy przecież w kuluarach wielokrotnie pytali, wręcz apelowali, ‘zróbcie coś z tymi wynagrodzeniami’„.
Dzisiaj mamy sytuację, że przyjechał z Brukseli Donald Tusk, który przez te ostatnie 5 lat na stanowisku w Brukseli zarobił równowartość tego, co zwykły poseł Platformy Obywatelskiej musiałby zarabiać przez 68 lat, no i podejmuje za nich decyzję. Ja nie wiem, czy wszyscy w Platformie będą tak zachwyceni
—zaznaczył.
W piątek w Dzienniku Ustaw ukazało się rozporządzenie prezydenta, które wprowadza podwyżki m.in. dla premiera, marszałków Sejmu i Senatu i innych osób zajmujących kierownicze stanowiska w państwie, w tym podsekretarzy stanu (wiceministrów). Konsekwencją rozporządzenia będzie też podwyżka dla parlamentarzystów, gdyż - zgodnie z ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora - ich uposażenie odpowiada 80 proc. wysokości wynagrodzenia podsekretarza stanu (z wyłączeniem dodatku z tytułu wysługi lat), ustalonego na podstawie rozporządzenia prezydenta. Premier i marszałkowie będą zarabiać ponad 20 tys. zł miesięcznie, a posłowie i senatorowie zamiast 8016,07 zł, mają otrzymywać ok. 12,5 tys. zł.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/561041-czy-w-po-wybuchnie-bunt-fogiel-przypomnial-zarobki-tuska