Nie wolno dać się stłamsić i narzucić sobie śmiertelnie niebezpiecznych rozwiązań. Trzeba rozwijać atom, a nawet starać się o broń jądrową.
Skoro w 2019 r. nie udało się wymienić w Polsce rządu, a rok później prezydenta, czyli odzyskać ważnego terytorium w Europie, to trzeba dokonać rozbioru Rzeczpospolitej, fizycznie tego nie robiąc. Oczywiście przy dużym udziale sił wewnętrznych. Powtórka z drugiej połowy XVIII wieku? Jak najbardziej, tylko współczesnymi metodami. Wyraźnie widać międzynarodowy zamiar zredukowania Polski do roli grzecznego zaplecza Niemiec. Do roli drugorzędnego gracza, który nie zakłóci procesu federalizacji Unii Europejskiej. Do roli terytorium pozbawionego suwerenności prawnej. Do roli przyrodniczego skansenu dla mocno zurbanizowanej i w dużym stopniu pozbawionej dzikiej przyrody zachodniej części Europy (w podobnej roli, gdy chodzi o przyrodę zdaje się być obsadzana Rumunia).
Planowi rozbioru sprzyja to, że Polska jest podzielona niemal po połowie, gdy chodzi o zwolenników i przeciwników tego planu. Tu znowu sytuacja przypomina drugie ćwierćwiecze XVIII wieku. Moment wysłania do Polski namiestnika (gubernatora) Donalda Tuska nie wydaje się w tym kontekście przypadkowy. Przecież tylko ktoś naiwny może sądzić, że przyjechał on w innej roli niż funkcjonowali w Warszawie Ludwig Heinrich Buchholtz (w imieniu Prus) czy Nikołaj Repnin albo Jakob Sievers (w imieniu Rosji). Nie ma przesady w opisie sytuacji jako przedrozbiorowej, choć pewne procesy dzieją się pełzająco i wedle współczesnych, hybrydowych metod.
Współczesna wersja rozbioru Polski nie polega na przyłączeniu części terytorium do ziem zaborców. Na początek potrzebna jest zmiana polityczna, czyli zainstalowanie w Warszawie czegoś w rodzaju Rady Administracyjnej funkcjonującej w Królestwie Polskim. A w okresie przejściowym mógłby funkcjonować ktoś w rodzaju współczesnego odpowiednika namiestnika Józefa Zajączka. Łatwo zgadnąć, kto by się najlepiej do roli gen. Zajączka nadawał i dlaczego już się w Polsce zameldował. W dodatku zanim Zajączek stał się wycieraczką cara Aleksandra I i wielkiego księcia Konstantego, miał całkiem przyzwoity, niepodległościowy życiorys. Zapewne lepszy od swego ewentualnego współczesnego odpowiednika.
Najważniejszym elementem planu rozbioru Polski jest pozbawienie jej suwerenności prawnej. I to się dzieje, a w 2021 r. ten proces bardzo przyspieszył. Polskie prawo ma być całkowicie podporządkowane europejskiemu, co oznacza wprost ubezwłasnowolnienie Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego, Naczelnego Sądu Administracyjnego, a w efekcie także sądów powszechnych, gdyby chciały orzekać na podstawie polskiej konstytucji i przyjętych w Polsce ustaw. Wszystkie ich uprawnienia przejmuje Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. A orzeczenia i postanowienia TSUE stają się oczywiście ważniejsze od polskiej konstytucji i w stosunku do niej pierwotne.
Ubezwłasnowolnienie sądów i trybunałów oraz podporządkowanie polskiej konstytucji prawu zgromadzonemu w orzeczeniach i postanowieniach TSUE oznacza odebranie polskiemu parlamentowi uprawnień do stanowienia oryginalnego, suwerennego prawa. Tylko takie prawo mogłoby być stanowione, które zostałoby uznane za nienaruszające już wydanych orzeczeń i postanowień TSUE oraz takie, do którego TSUE następczo nie miałby zastrzeżeń. Taki stan rzeczy oznacza degradację parlamentu w jego podstawowej, ustawodawczej funkcji. Oznacza też degradację prezydenta, którzy wszak podpisuje ustawy i powołuje sędziów. Taki stan rzeczy z wyborów czyni farsę, sprowadzając te powszechne do Sejmu i Senatu oraz prezydenckie do roli wskazania administracji o ograniczonych kompetencjach, a nie rządu i prezydenta suwerennego państwa.
Plany rozbioru Polski nieprzypadkowo pojawiają się w momencie szybkiego rozwoju gospodarczego oraz cywilizacyjnego i realnej perspektywy dołączenia naszego kraju do grona najbogatszych państw UE. Jeśli ktoś chciałby Polsce ten gospodarczy i cywilizacyjny skok uniemożliwić, to jest to ostatni moment. Później Polska mogłaby być już zbyt silna i zbyt nowoczesna, żeby ją zastopować. No i nie bez znaczenia jest to, że konserwatywny model społeczny nie tylko nie przeszkadza w skoku gospodarczym i cywilizacyjnym Polski, lecz wręcz go przyspiesza. To musi być traktowane jak najgorsza zaraza, długofalowo zagrażająca całej Unii Europejskiej. No i nie należy zapominać o kontekście rosyjskim, dogadywaniu się Moskwy z Berlinem oraz przyzwoleniu na to ze strony Stanów Zjednoczonych pod wodzą prezydenta Joe Bidena.
Ważnym elementem planów rozbioru Polski jest tzw. zielony ład, a jeszcze bardziej program „Fit for 55”. Realizacja tych planów będzie tak droga, że zlikwiduje (z dużą nawiązką) wszelkie przewagi konkurencyjne Polski. Na dekady uzależni nas od producentów narzędzi wprowadzania tych programów, którym płacilibyśmy ogromne pieniądze. Polska gospodarka stałaby się niekonkurencyjna, a poziom życia Polaków znacząco by się obniżył. Rolnictwo zostałoby zredukowane do produkowania nie tyle żywności, co zestandaryzowanej paszy dla ludzi. Nie wolno byłoby nam rozwijać energetyki jądrowej. Cała Polska zostałaby objęta programami „natura”, czyli nie można by wyciąć nawet jednego drzewa czy przeprowadzić racjonalnie żadnej drogi, zbudować lotniska bądź fabryki. A wszystko po to, żeby sobie mieszkańcy Zachodu mogli zaznać kontaktu z dziką przyrodą. W rezerwacie (skansenie) Polska.
Najsmutniejsze jest to, że zewnętrzne siły miałyby ogromny problem ze zrealizowaniem swego planu, gdyby nie targowica 2.0. Bodaj jeszcze groźniejsza i bardziej wyzbyta lojalności wobec własnego państwa i narodu niż ta historyczna. A współczesny gen. Józef Zajączek jest jeszcze bardziej pozbawiony zasad i służalczy niż ten oryginalny. W każdym razie Polska znalazła się w jednym z najważniejszych momentów w swojej historii. A skoro tak, to trzeba plany rozbiorowe zablokować, nie dać się stłamsić i narzucić sobie śmiertelnie niebezpiecznych rozwiązań. Trzeba rozwijać atom, a nawet starać się o broń jądrową. Trzeba zbroić się na potęgę. No i trzeba znaleźć jakiś sposób (legalny) na zdrajców z targowicy 2.0. Inaczej obudzimy się w rzeczywistości powiedzmy 1815 roku.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/560766-wiele-wskazuje-na-to-ze-realizowany-jest-rozbior-polski