Zbyt wiele było już prób zdeptania patriotycznego heroizmu. Zbyt wiele pogardy i umniejszenia bohaterstwa, bez którego nie bylibyśmy dziś zdolni do utrzymania narodowej suwerenności. Zbyt łatwo i często próbuje się dziś oceniać wielkoduszność z perspektywy współczesnej ciasnoty dusz. I dlatego w całej tej burzliwej i momentami bardzo bolesnej debacie o sensie Powstania Warszawskiego (ale i innych narodowych zrywów), tak ważne są słowa wypowiedziane dziś przez Andrzeja Dudę, którego prezydentura jest konsekwentną i jednoznaczną walką o przywrócenie narodowej dumy.
Deptanie bohaterstwa
Przez dekady wzmacniano PRL-owską narrację o Armii Krajowej, odbierającą godność bohaterom II wojny światowej walczących o wolność Polski z niemieckim okupantem. Do dziś zwolennicy lewicy mówią o polskich żołnierzach jak o bandytach. Stalinowskie kłamstwa idą w nowe, niezorientowane historycznie pokolenia. Najlżejszą z form osłabienia przekazu jest poddanie w wątpliwość sensu powstańczego zrywu. I choć sami Powstańcy od lat przekonują, że nie widzieli w tamtej sytuacji innej możliwości, wielu ocenia ich heroiczny czyn z perspektywy swojej smartfonowej ciasnoty duszy, uznając ją za błąd. Pojawi się w tych dniach pewnie mnóstwo takich teorii. Ktoś przywołał wypowiedź Lecha Wałęsy sprzed 4 miesięcy, który w swojej megalomanii i przekonaniu o nieomylności, uznał Powstanie Warszawskie za jedną z wielu „bijatyk, którymi się szczycimy”. Na szczęście nie jest to głos dominujący.
Przywracanie godności
Pewnie nie byłoby wolnej, niepodległej, całkowicie suwerennej Polski, gdyby nie krew przelana przez Powstańców Warszawskich, gdyby nie tamto bohaterstwo, gdyby nie tamten wysiłek, gdyby nie tamta postawa
— powiedział dziś prezydent Andrzej Duda, składając hołd Powstańcom Warszawskim, nadając im ordery i honorując odznaczeniami państwowymi.
CZYTAJ WIĘCEJ: Prezydent do Powstańców Warszawskich: „Wychowaliście kolejne pokolenia do wiary w wolną Polskę”; „Było warto!”
Padło w wystąpieniu prezydenta wiele ważnych słów, pokazujących jak nisko osadzona jest debata o sensie Powstania Warszawskiego i jak bardzo utopiona została w naszych współczesnych ograniczeniach myślowych. Wskazuje też na duchową istotę, która uzdalniała warszawiaków do heroicznej walki o ojczyznę.
Ktoś zada pytanie, jaka jest największa zasługa Powstańców Warszawskich? Oczywiście na pewno tą najważniejszą jest właśnie to, że stanęli gotowi do walki z bronią w ręku, a czasem, tak jak sanitariuszki, łączniczki, bez broni. Po to, by walczyć, by zrealizować swoje marzenie o odzyskaniu wolnej, suwerennej Ojczyzny, przepędzić znienawidzonego wroga.
Czy myśleli, że wtedy tę Polskę odzyskują także dla nas? Dla późniejszych pokoleń i dzisiejszych pokoleń. Pewnie większość się nad tym nie zastanawiała. Ale w tym jest także z całą pewnością i druga ich ogromna zasługa. Myślę, że niemal tak samo wielka jak ta pierwsza. Wychowanie kolejnych pokoleń. Mówiłem i mówiliśmy to z tego miejsca i z innych miejsc w Warszawie wielokrotnie
— mówił prezydent, wskazując na długofalowe skutki tej bohaterskiej postawy, na ich moc oddziaływania na dzisiejszą młodzież.
Sens walki
To Państwo ich przekonujecie. Państwo ich przekonujecie. To Wy, Powstańcy, przez kolejne pokolenia, już 77 lat od Powstania Warszawskiego, przez wiele dziesięcioleci w ukryciu, przez wiele dziesięcioleci bardzo często w tajemnicy, mówiąc prawdę o Powstaniu Warszawskim, o tym, jak to czuliście, o tym, co widzieliście, w co wierzyliście, a co zostało podeptane.
Wychowywaliście i dlatego była później w kolejnym pokoleniu też odwaga. Odwaga i rozwaga. I udało się odzyskać pełną niepodległość i suwerenność bez przelewu krwi. I dzisiaj nadal jesteście. Za co Bogu dziękujemy, że jesteście z nami cały czas, że dajecie świadectwo, że macie przez cały czas siłę, by je dawać. By spotykać się z młodymi, by im opowiadać. By pokazywać im zdjęcia. Popatrzcie na swoje twarze na tych zdjęciach. Na twarze Powstańców Warszawskich, dziewcząt i chłopców, najczęściej uśmiechnięte. Ale zawsze jasne. To są jasne, piękne twarze. To są twarze młodych ludzi, którzy w coś wierzą. To są twarze młodych ludzi, którzy mają iskrę w oczach. To nie są twarze zmęczonych, pognębionych ludzi, którzy są w niewoli. Nie, to są twarze ludzi wolnych. Nigdy tej wolności wewnętrznej nie utraciliście. To dlatego właśnie mogliście kolejne pokolenia wychować w wierze w to, że tę wolność uda się odzyskać.
Z całego serca Wam za to dziękujemy. Jesteście bohaterami nie tylko Powstania Warszawskiego. Jesteście bohaterami późniejszych dziesiątek lat wychowania kolejnych pokoleń. I to jest Wasza wielka zasługa dla suwerennej, niepodległej Rzeczypospolitej. To wszystko razem zsumowane. Nikt nie zwróci życia poległym. Nikt nie usunie blizn, które zostały po ranach. Nikt nie usunie blizn, które zostały w sercach po stracie najbliższych, po stracie przyjaciół, po dramatach, które widzieliście.
Ale zawsze niestrudzenie to powtarzam wobec różnych dyskusji, które w różnych miejscach się toczą. W tych dyskusjach zadają bardzo często pytanie, czy było warto i bardzo często podważają też sens tamtego heroizmu. Było warto, bo nikt nie potrafi ocenić, jak wielki jest wkład tamtych dni w dzisiejszą wolną Polskę. Ale nie ma żadnych wątpliwości, że jest. I jaki jest wkład Wasz później w to, że ta wolność została odzyskana przez Was i przez Waszych następców. Przez tych, którzy spod Waszej ręki wyszli
— powiedział prezydent Duda.
„Warszawa nie mogła się nie bić”
Powstańcy Warszawscy wiele razy podkreślali, że w tamtym momencie ten zryw był nieunikniony. Mieli potrzebę spełnienie patriotycznego, żołnierskiego obowiązku i wyzwolenia stolicy spod władzy niemieckiego okupanta. Pułkownik Kazimierz Iranek-Osmecki, szef Oddziału II (informacyjno-wywiadowczego) Komendy Głównej AK, opisywał ten stan ducha następująco:
„Trzeba było przeżyć 5 lat okupacji w Warszawie, aby czuć to, co czuła ludność i żołnierze. Trzeba było żyć dzień po dniu, godzina po godzinie przez pięć lat w cieniu więzienia na Pawiaku, trzeba było w ciągu tych miesięcy widzieć, jak znikają przyjaciele jeden po drugim, odczuć za każdym razem skurcz serca w piersi, trzeba było codziennie słyszeć odgłosy salw tak, że się już przestawało je słyszeć, przyzwyczaić się do nich, jak do dzwonów kościelnych, trzeba było milcząco asystować na rogu ulicy w smutny zimowy wieczór lub świetlisty poranek wiosenny, przy egzekucji dziesięciu, dwudziestu, pięćdziesięciu przyjaciół, braci lub nieznajomych, wziętych przypadkowo z tłumu, spędzonych pod mur, z ustami zaklejonymi gipsem i oczami wyrażającymi rozpacz lub dumę. Trzeba było to wszystko przeżyć, aby zrozumieć, że Warszawa nie mogła się nie bić”.
Śp. prof. Witold Kieżun wielokrotnie podkreślał, że „Powstanie musiało wybuchnąć, gdyby nie wybuchło byłby to koniec całej Warszawy”.
Heroizm zawsze jest życiorodny. Nawet, jeśli bezpośrednim skutkiem bohaterskiego aktu jest śmierć, w wymiarze duchowym zawsze rodzi życie, siłę serca, wolę przezwyciężania ograniczeń, pragnienie zrywania pęt. Prezydent w hołdzie złożonym Powstańcom dotknął samej istoty rzeczy, tętna postawy, która formowała kolejne pokolenia Polaków. I tak jak tamci młodzi warszawiacy rośli zapatrzeni w heroiczną walkę Powstańców Styczniowych, tak i my patrzymy dziś w ich jasne, mężne twarze, ucząc się od nich wybierania właściwych celów. Bo waleczność i siła ducha przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Nie pozwólmy więc deptać ich heroizmu, zakłamywać ich bohaterstwa. Pielęgnujmy dumę, rozumiejąc, że walka okazuje się wygrana czasem dopiero na długo po zakończeniu boju…
CZYTAJ TAKŻE: Prof. Kieżun na rocznicę Powstania Warszawskiego: „Było największym w historii świata zbiorowym buntem ludności”. WIDEO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/560709-powstancy-byli-herosami-hold-zlozony-przez-pad-odradza-dume