Dominika Wielowieyska w tekście zamieszczonym w „Gazecie Wyborczej” uderza we wprowadzaną przez PiS reformę sądownictwa. Podkreśla, że nie udało jej się przeprowadzić.

CZYTAJ TAKŻE:

— NASZ WYWIAD. Czy będzie korekta ID SN po wyroku TSUE? Kaleta: „Groźba kar nie powinna wpływać na działania suwerennego państwa”

— Będzie reforma ID SN? Müller: Należy wyciągać wnioski ws. efektywności jej funkcjonowania; Woś: Nie można wykluczyć korekt

Sam Jarosław Kaczyński oraz Zbigniew Ziobro ocenili, że coś, co nazywają „reformą sądów”, nie zostało dokończone i działa źle. Ciągle mówią o dokończeniu zmian, ale nie są w stanie tego przeprowadzić. Tym samym przyznali się do porażki. Przyznali, że system jest nadal niewydolny

— napisała Wielowieyska w artykule pt. „Żałosny bilans PiS-owskich ‘reform sądownictwa’”. Już z tytułu można odczytać, że autorka raczej nie jest zawiedziona z powodu tego, iż reformy sądownictwa do tej pory nie udało się w pełni przeprowadzić.

Opór środowiska sędziowskiego wobec reform

Wielowieyska w swoim tekście przyznaje, że rządzący mieli problem trudności z przeprowadzeniem zmian personalnych w sądownictwie przez opór zbuntowanych sędziów, jak również krytyka ze strony instytucji UE. Dziennikarka „GW” nie omieszkała przy tej okazji uderzyć w prezes TK Julią Przyłębską, sugerując, że jest zależna od PiS.

Oczywiście w ich mniemaniu sukces odnieśliby wówczas, gdyby obsadzili wszystkie sądy swoimi funkcjonariuszami, którzy na telefon wykonywaliby ich polecenia. Może najlepiej poszło z Trybunałem Julii Przyłębskiej, z resztą bywają problemy. Dlaczego? Ze względu na opór środowiska sędziowskiego broniącego zasady niezawisłości, opór dużej części społeczeństwa, a w najbardziej drastycznych przypadkach nawet opór Kościoła. Do tego dochodzi krytyka ze strony Unii Europejskiej i całej Wspólnoty Euroatlantyckiej

— podkreśliła.

Wielowieyska próbuje udowodnić, że Polska ma słabą opinię na świecie przywołując… scenę z jednego z seriali Netflixa.

Dziś jesteśmy skłóceni z Unią Europejską, mamy zszarganą opinię na świecie, a opinia ta przeniknęła już do światowej popkultury. W popularnym na Netflixie serialu „Homeland” prezydentka USA mówi w orędziu do narodu, że demokracja umiera powoli wobec bierności obywateli i widać to na Węgrzech i w Polsce

— napisała.

tkwl/wyborcza.pl