W odpowiedzi na zagrożenia Polska się zbroi, zwiększając liczebność wojska i kupując nowe uzbrojenie – powiedział szef MON Mariusz Błaszczak. Zachęcał, by wstępować do wojska. Dodał, że liczebność wojsk operacyjnych przekroczyła 111 tys., są też chętni do WOT. „W odróżnieniu od koalicji PO-PSL, my najnowocześniejsze Abramsy ustawimy na wschodzie kraju i wtedy będą bronić naszej ojczyzny” - mówił w piątek szef MON Mariusz Błaszczak. Jak dodał, chodzi o czołgi najnowocześniejsze, o dynamicznym silniku, które dają przewagę polskim siłom lądowym.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Wiemy dokładnie, co dzieje się na wschód od naszych granic, znamy te zagrożenia. Wiemy też, że ostatnio nasi sojusznicy zdecydowali o budowie Nord Stream 2, a więc gazociągu, który nie ma charakteru biznesowego, tylko polityczny
— powiedział szef MON w sobotę w Boguchwale (woj. podkarpackie). Dodał, że dzięki zyskom ze sprzedaży gazu ziemnego Rosja będzie mogła przeznaczyć znaczne środki na zbrojenia.
Więc decyzja rządu PiS jest taka, że Polska się zbroi poprzez zwiększanie liczebności Wojska polskiego, kupowanie nowoczesnego sprzętu. To jest odpowiedź na zagrożenia dotyczące naszego bezpieczeństwa, naszego rozwoju
— mówił Błaszczak.
„To element odstraszający ewentualnego agresora”
Minister, który wziął udział w święcie 3. Podkarpackiej Brygady OT powiedział, że chętnych do służby w WOT nie brakuje, stąd podjęta wiosną decyzja o powołaniu kolejnych brygady OT w woj. podkarpackim, a także woj. lubelskim i mazowieckim.
Przypomniał, że w 2015 r. gdy PiS doszło do władzy, polska armia liczyła ponad 95 tys. żołnierzy, obecnie wojska operacyjne mają ponad 111 tys. żołnierzy, 30 tys. liczą WOT.
Dodał, że liczne, nowocześnie wyposażone siły zbrojne „to element odstraszający ewentualnego agresora”. Przypomniał zakupy od Stanów Zjednoczonych zestawów obrony powietrznej Patriot, artylerii rakietowej Himars, umowę na samoloty bojowe F-35 i zamiar zakupu 250 czołgów M1A2 Abrams. Dodał, że chodzi o czołgi w najnowszej wersji, dostarczanej wojsku USA „od niespełna dwóch lat”.
To jest epokowa zmiana, która wprowadza polskie siły pancerne w XXI wiek. A wszystko to robimy dlatego, żeby Polska była bezpieczna
— zadeklarował.
Zachęcam wszystkich, którzy jeszcze nie zdecydowali, co chcą robić w przyszłości, żeby wstępowali do Wojska Polskiego. Cel, który sobie stawiamy, to minimum 250 tysięcy żołnierzy wojsk operacyjnych, 50 tys. żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej, nowoczesne wyposażenie
— powiedział.
„Bo agresor będzie miał świadomość tego, że Polskie Siły Zbrojne są wyposażone w czołgi”
Błaszczak w poranku Rozgłośni Katolickich „Siódma 9” był pytany o współpracę militarną z USA, oraz czy zakup czołgów Abrams dla Wojska Polskiego jest już pewny.
Te rozmowy trwają. Sama decyzja w postaci uchwały o programie wieloletnim rządu polskiego została poprzedzona rozmowami; a więc jesteśmy umówieni, co do skali, zakresu, co do tego, w jakiej wersji czołgi Abrams trafią do Polski. Podkreślam, że w najnowocześniejszej wersji, która trafia na wyposażenie armii Stanów Zjednoczonych od 2019 roku, która została przygotowana, jako przeciwwaga dla najnowocześniejszych czołgów rosyjskich T-14 Armata
— powiedział minister.
Jak dodał, chodzi o czołgi „najnowocześniejsze, o dynamicznym silniku, które dają przewagę polskim siłom lądowym”.
Tak, jak (myśliwce piątej generacji) F-35 były skokiem technologicznym w siłach powietrznych, tak czołgi Abrams będą zmianą, jeżeli chodzi o wojska pancerne
— zapewnił szef MON. Według niego, „pierwsze egzemplarze trafią na wyposażenie Wojska Polskiego już w przyszłym roku”.
Pytany, czy nie za wcześnie ogłosiliśmy ten zakup, bo skoro jeszcze negocjujemy, to być może straciliśmy dobrą pozycję negocjacyjną, minister zaznaczył, że „procedura jest ściśle określona”.
To jest procedura amerykańska, ona dotyczy wszelkich zakupów, które są prowadzone, jeżeli chodzi o kupowanie sprzętu wojskowego ze Stanami Zjednoczonymi
— powiedział Błaszczak.
Odnosząc się do kwoty ok. 23 miliardów złotych za czołgi Abrams dla WP, szef MON zauważył, że dotyczy to wieloletniego programu. Jak dodał, Abramsy i amunicja będą jednymi z elementów „realnych zdolności obronnych” Polski.
Czołgi będą stanowić największą wartość tej sumy. Ale także jest to potężna ilość amunicji: nie symboliczna, tylko właśnie taka ilość amunicji, która niewątpliwie pomoże nam w zbudowaniu realnych zdolności obronnych. To jest (także) infrastruktura, która jest konieczna, żeby czołgi Abrams stacjonowały
— powiedział minister.
Według szefa MON, najważniejsze jest, że 250 najnowocześniejszych czołgów na wschód od Wisły „realnie odstraszy agresora”.
Bo agresor będzie miał świadomość tego, że Polskie Siły Zbrojne są wyposażone w czołgi, które dają Polsce przewagę
— podkreślił minister.
„Zamówiliśmy nowe czołgi”
Błaszczak został też zapytany, czy takie zakupy „nie odbiją się rykoszetem na polskiej zbrojeniówce”, przed czym przestrzegają m.in. związkowcy z niektórych firm zbrojeniowych w Polsce, którzy twierdzą, że lepiej modernizować nasze czołgi, czy b. minister obrony Tomasz Siemoniak, który stwierdził, że „to gwóźdź do trumny” Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
Kiedy podjęliśmy decyzję o remontowaniu naszych czołgów T-72, to też byłem krytykowany przez tych samych ludzi. Ale my konsekwentnie modernizujemy czołgi. My nie chcemy zastępować jednych czołgów innymi. Naszym dążeniem jest to, żeby Wojsko Polskie było liczniejsze, więc wykorzystamy wszystkie czołgi
— odpowiedział szef MON. Zaznaczył, że polski przemysł „ma kompetencje, jeżeli chodzi o czołgi T-72, jeżeli chodzi o modernizację, o budowę, o remonty”.
I oczywiście tego nie zaniechamy
— zapewnił.
W ocenie ministra, „gorzej jest” w przypadku niemieckich czołgów Leopard, gdyż „niemiłosiernie długo ciągnie się cały proces ich modernizacji”. Przypomniał, że opóźnienia wynikają z tego, że „kupione zostały czołgi w złym stanie technicznym”.
Porównując Leopardy z Abramsami, Błaszczak podkreślił, że „zamówiliśmy nowe czołgi”.
Abramsy są nowymi czołgami, a koalicja PO-PSL doprowadziła do tego, że trafiły na wyposażenie Wojska Polskiego czołgi stare, wyeksploatowane, takie, które musimy remontować, a polski przemysł zbrojeniowy ma olbrzymie kłopoty, żeby tę modernizację przeprowadzić
— podkreślał.
„Czołgi Abrams będą stacjonowały w Polsce na wschód od Wisły”
Wskazał także na plany rozmieszczenia Abramsów na wschodzie, a nie - jak za czasów rządów PO-PSL - na zachodzie Polski.
Czołgi Abrams będą stacjonowały w Polsce na wschód od Wisły. Będą broniły Polski, Warszawy, będą odstraszały ewentualnego agresora. W odróżnieniu od koalicji PO-PSL, my czołgi ustawimy na wschodzie naszego kraju, bo one wtedy będą bronić właśnie naszej ojczyzny. Oni - koalicja PO-PSL - Leopardy, które pozyskali, ustawili w Żaganiu. A więc ustawienie czołgów w Żaganiu bezpieczeństwu Polski na pewno nie służy
— podkreślił.
Jeżeli zajmiemy geopolityką, to zauważymy, że od wieków są szlaki, którymi posługuje się wojsko. One wynikają z uwarunkowań geograficznych, a więc od Bramy Smoleńskiej na Nizinę Polską wiedzie szlak (możliwego ataku)
— zaznaczył.
Minister był też pytany o wcześniejsze obietnice zakupu nowych śmigłowców budowanych w Polsce przez polskie firmy.
Kupujemy (śmigłowce) w polskich firmach. Sprzedano rzeczywiście (polskie firmy); PZL Świdnik został sprzedany, Leonardo kupiło PZL Świdnik; zamówiliśmy śmigłowce do zwalczania okrętów podwodnych, zamówiliśmy w Świdniku, a więc to Świdnik jest wykonawcą tego zlecenia. A że jest to firma międzynarodowa, a więc elementy tych śmigłowców są produkowane w Świdniku, w Wielkiej Brytanii, we Włoszech. Natomiast jest to zamówienie dokonane w Świdniku
— mówił Błaszczak.
Przypomniał, że w Polsce są teraz dwie firmy produkujące śmigłowce, a w PZL Mielec rząd Zjednoczonej Prawicy zamówił śmigłowce Black Hawk dla wojsk specjalnych.
Wcześniej, kiedy rządziła koalicja PO-PSL, nie było żadnego zamówienia. Żadne zamówienie do Mielca nie trafiło
— zaznaczył. Powtórzył, że w drugiej firmie - w Świdniku - zamówiono śmigłowce do zwalczania okrętów podwodnych.
Przypomniał także, że koalicja PO-PSL „chciała wprowadzić do Polski trzecią firmę” z tej branży.
Czyli mielibyśmy trzeciego producenta. Oczywiście na terenie Polski byłyby te śmigłowce jedynie składane potrzeby Wojska Polskiego
— zaznaczył. Podsumowując szef MON stwierdził, że gdyby zawarto taki kontrakt, to tak polityka PO-PSL doprowadziłaby w konsekwencji „do zamknięcia fabryk w Mielcu i w Świdniku”.
My uratowaliśmy sytuację
— dodał Mariusz Błaszczak.
aw/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/559932-blaszczak-w-odpowiedzi-na-zagrozenia-polska-sie-zbroi