„Panie Kaczyński, wyjdź z tej swojej jaskini, stań ze mną twarzą w twarz, na udeptanej ziemi, wymienić się argumentami. Zostaw ludzi w świętym spokoju” — wykrzykiwał Donald Tusk, p.o. przewodniczącego Platformy Obywatelskiej, podczas wiecu na Długim Targu w Gdańsku.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Fala komentarzy po występie Tuska w Gdańsku: „Nie porywa już tłumów”; „Ten facet jest chory z nienawiści”; „To jest foliarz”
„ZOMO, które stało wtedy tam, gdzie dzisiaj…”
Rozumiem, że nie muszę się już przedstawiać
— rozpoczął Donald Tusk po tym, gdy tłum skandował jego imię.
Jestem bardzo wzruszony, że po spotkaniach otwierających, moja powrotna droga do kraju (…), że mogę dzisiaj stanąć tutaj, w moim rodzinnym mieście. W Gdańsku, które w lipcu jest co prawda całą Polską (…), to dla mnie osobiście cała moja historia
— mówił. Tusk na początku swego wystąpienia podkreślił, że Gdańsk to nie tylko jego rodzinne miasto - jego przodków i wnuków, ale to miasto, to także pamięć o jednym z wielkich gdańszczan, „którzy przyłożyli swoje serce, swoje ręce, swoją ciężką robotę do tego”, że Gdańsk wygląda tak pięknie.
Myślę tu o prezydencie Pawle Adamowiczu. Dokładnie w tym miejscu mówiłem do was, razem z innymi przyjaciółmi Pawła w dzień jego śmierci, że nigdy nie zapomnimy tego, co chciał nam przekazać - tego, że Gdańsk był, jest i pozostanie miastem Solidarności, że jesteśmy wszyscy w życiu publicznym po to, żeby dzielić się dobrem, tak jak każdy potrafi najlepiej
— opowiadał Tusk.
Pamiętając o jego ostatnich słowach, chcę zwrócić się do was wszystkich, tu w Gdańsku i całej Polsce, abyśmy pamiętali o tym jako pierwszym, najważniejszym przykazaniu, jesteśmy Polakami po to, aby dzielić się między sobą dobrem i solidarnością. Gdańsk to też moja największa przygoda - Solidarność. Nie czas i nie miejsce na lekcje historii, ale jedną rzecz chciałbym dzisiaj bardzo mocno podkreślić, przypomnieć tym wszystkim, jakby o tym zapomnieli. Tutaj Polacy, stoczniowcy i we wszystkich zakładach w pracy, wszyscy bez wyjątku, powiedzieli ówczesnej władzy, że nie zgadzają się na zło, że nie spuszczą głowy, że nie dadzą się upokorzyć tamtej władzy
— przemawiał dalej w coraz ostrzejszy tonie.
W A warto pamiętać, że wtedy była jedna telewizja, jedna partia u władzy, okrutna milicja i ZOMO, które stało wtedy tam, gdzie dzisiaj… [tłum: „PiS” - red.]. Dziękuję za podpowiedź
— dodał.
„Co takiego stoi w gardle PiS-owi?”
Przekonywał, że w 1980 roku stoczniowcy, prości robotnicy nie mieli wątpliwości, gdzie jest prawda, a gdzie kłamstwo.
Nie mieli wątpliwości, że to, czego chcą, to są takie fundamentalne polskie, gdańskie wartości, że władza powinna być elementarnie przyzwoita, że uczciwość w życiu publicznym to nie jest coś, co władza może dać z łaski raz na jakiś czas, tylko elementarny obowiązek każdego rządzącego
— stwierdził.
Czy coś się zmieniło od tamtej pory? Jeśli patrzę na to, co dzisiaj się w Polsce, jeśli pata na to, co dzisiaj władza, PiS, chce zrobić z tymi fundamentalnymi wartościami, to myślę o jednym, o tamtych ludziach (…). Z Gdańska może pójść to jasne przesłanie, nie ma takiej sytuacji, która usprawiedliwiałaby by kogokolwiek z nas z takiego opuszczenia rąk, z braku wiary. Przyjechałem do was po to, że nie tracimy wiary, że te fundamentalne polskie wartości mogą znowu wrócić do naszego codziennego życia
— mówił dalej. Jak dodał, te fundamentalne wartości oznaczają, że „Polska to tolerancja” i „Polska to kraj bez stosów”.
To myśmy nauczyli Europę prawdziwego znaczenia słowa solidarność. Dzisiaj Europa ma wpisane w swój kod, w swoje traktaty polskie wartości. Nigdy Europa nie była tak polska jak jest dzisiaj i nigdy Polska nie była tak europejska jak jest dzisiaj. Może do dzisiaj
— stwierdził złośliwie.
To co mnie najbardziej uderza dzisiaj w tym fałszowaniu największych słów, to łatwość przekształcania, nie zawsze zauważalne, wartości podstawowych słów, tego co one naprawdę znaczą. Suwerenność to była wielkość narodu, złożonego z wolnych ludzi (…). A dzisiaj władza, kiedy używa słowa suwerenność to myśli o tym, jak panować nad człowiekiem. Dzisiaj władza uważa, że suwerenność to jest tak naprawdę odebranie suwerenności ludzi po to, żeby ich kontrolować tak w stu procentach, żeby zabrać co się da i niewiele oddać
— atakował.
Dlaczego Jarosław Kaczyński i PiS tak bardzo nalegają na to, żeby Polska odsuwała się od Europy, aby Polska wyrzekła się tak świeżo zdobytych tych najwyższych standardów demokratycznych, tego co Polacy przez ostatnie 30 lat budowali? Skąd ta intencja? Wtedy wiadomo, był Związek Radziecki. Dlaczego dzisiaj władzy przeszkadzają niezależne sądy, traktaty europejskie? Co takiego stoi w gardle PiS-owi?
— nacierał dalej Tusk.
Ta ich suwerenność to jest próba zbudowania pełnej niezależności od wartości, oni chcą być suwerenni wobec polskich sądów, żeby nie odpowiadać prawnie przed złem, łajdactwem, jakie uprawiają na co dzień w Polsce, to jest prawdziwy powód, dla którego splugawili to słowo suwerenność
— dodał.
Tusk drwi: „ruski ład”
Kilka dni temu w Sopocie zastąpiła mi drogę jedna z moich sąsiadek i mówi: „Panie Donaldzie, tak naprawdę oni chcą tutaj wprowadzić ruski ład, a nie Polski Ład”. Mocne słowa, może przesada. Ale wiecie co, tak naprawdę jak się zastanowić, to porządek który tutaj wprowadzają tutaj, jest bliźniaczo podobny do tego, który wprowadza Putin w Rosji i jego sojusznicy w różnych krajach
— przemawiał dalej lider PO.
Na tym, żeby z demokracji zrobić fasadę demokracji, żeby zdławić wolne słowo. Żeby móc kraść bez żadnej kontroli i opamiętania, żeby zaatakować tkankę społeczną, organizacje pozarządowe (…). Żeby zniszczyć opozycję, jak nie słowem to trucizną, przemocą, opresją, żeby aparat władzy, instytucje władzy, od sądów, przez policję, po urzędy służyły panowaniu tej władzy nad człowiekiem
— szarżował z oskarżeniami.
Tusk mówił też o tym, że codziennie w przestrzeni publicznej widać jest „pogardę jaką władza ma do obywateli”. Dodał, że władza PiS „dzieli naród na mniejszości i skonfliktowane grupy” dzieje się tak, gdyż PiS ma „wschodnie, rosyjskie podglądy na politykę i relacje pomiędzy władzą a obywatelem”. Ale, według niego, „jest też drugi powód, dużo poważniejszy, by zacząć bić na alarm”.
Kilka dni temu światło dzienne ujrzały dokumenty, według których de facto Putin zainstalował prezydenta Trumpa w Stanach Zjednoczonych. Że to wielka Ameryka, ze swoimi służbami, nie byli w stanie zapobiec tak wielkiej ingerencji
— mówił.
Nie chce mi się wierzyć, żeby Rosja nie wiedziała, gdzie leży Polska. Jeśli amerykańskie służby nie potrafiły zapobiec temu nieszczęściu, to wybaczcie, ale panowie Sasin, Dworczyk, Błaszczak, Kamiński, Gliński, wierzycie że są w stanie zapobiec tego typu akcjom? A może jest poważniejszy powód, dla którego Jarosław Kaczyński podpisuje umowę o najbliższej politycznej współpracy z najbliższymi sojusznikami Putina w Europie
— atakował Donald Tusk.
Otwórzcie szerzej oczy. To nie są żarty. Nie mogę już dłużej patrzeć
— zwrócił się do swoich zwolenników, żywo reagujących gwizdami na słowa Tuska o PiS.
Ten ruski ład, to także kompletna niezdolność rozwiązywania problemów. Tak jest w państwach autokratycznych, np. w Rosji, na Białorusi. Tak zaczyna być w Polsce. Władza chce panować nad ludźmi, ale nie panuje nad problemami, nie jest w stanie rozwiązać żadnego poważnego problemu
— dodał Tusk, wyrzucając wicepremierowi Glińskiemu… sprawę polskich pływaków, którzy nie mogą wystąpić na igrzyskach w Tokio!
Ci młodzi ludzie zostali z powrotem wysłani do domu, bo pan wicepremier, minister Gliński od kultury, dziedzictwa i teraz sportu, tak jak kulturę rozkładał na łopatki od kilku lat, tak ostatnio zajął się sportem i nie potrafił nawet nad tym zapanować. To nie jest drobiazg. Zobaczcie, jaka to jest przerażająca metafora naszego losu
— powiedział.
Wszyscy Polacy są gotowi ciężko pracować. Od trzydziestu lat budujemy naszą niepodległą ojczyznę, naprawdę ze świetnymi rezultatami. Ale przyjdzie zła władza i może zmarnować to kompletnie bez sensu, nie tylko przez nieudolność, ale tak naprawdę dlatego, że mają pogardę do naszych wysiłków, bo myślą tylko o sobie
— oskarżał.
Lider PO odniósł się również do polityki energetycznej.
Politycy PiS mówią - wbrew trendom światowym - że będą stawiali na energetykę węglową. Zabrali się za ochronę energetyki węglowej, zbudowali dwie wieże betonowe w Ostrołęce, gdzie miała być elektrownia na węgiel, wydali kupę miliardów złotych i następnie je rozebrali, co też kosztowało parę milionów złotych. Wczoraj dowiadujemy się, że w Turowie zbudowali kolejny blok na węgiel brunatny i już go zepsuli, zanim zaczął pracować. To jest kwintesencja PiS-owskiej władzy
— mówił Tusk.
Dodał, że politycy PiS mieli zbudować milion elektrycznych samochodów.
Kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że fabryka, która miała zbudować te samochody, teraz dopiero powstaje. Ale żeby powstała, to wymyślili, że wpierw wytną 240 hektarów lasu, mimo że wokół jest wiele miejsca, gdzie taką fabrykę można by postawić
— drwił lider PO.
Tusk odniósł się m.in. do programu szczepień.
Mieli zaszczepić Polaków najlepiej w Europie. Dzisiaj widzimy, jak wygląda ta akcja. Wiemy, kto włożył dużo wysiłku w to, aby ta nieufność do szczepień, które ratują życie nasze i innych, była tak duża, jak chyba nigdzie w Europie. Minister Dworczyk miał zasłynąć, przejść do historii, jako ten odpowiedzialny za szczepienia. Na pewno przejdzie do historii, ale chyba z innego powodu
— stwierdził złośliwie.
„Nikt tak bardzo nie przyczynił się do upadku Kościoła w Polsce, jak PiS”
Głoszą wszem i wobec, że są katolikami, że Boga mają w sercu, Nikt tak bardzo nie przyczynił się do upadku Kościoła w Polsce, jak rządy PiS-u przez sześć lat. Komuniści przez czterdzieści lat nie dali rady! Nie było religii w szkole, a w mojej szkole tylko jedno dziecko nie chodziło na religię. Im wystarczyło sześć lat, aby młodzi Polacy powiedzieli, że z taką partią polityczną, w jaką oni zamienili Kościół, nie chcą mieć nic wspólnego. Też to nam ukradli. Nie tylko prawdę, nie tylko nasze marzenia o tym, żeby Polska stała się pełnoprawnym silnym członkiem wspólnoty zachodniej, ale ukradli też wierzącym to, co dla wierzącego tak ważne, czyli autentyczny, prawdziwy Kościół. Upodlili instytucję, która chroniła polską niepodległość, też naszą moralność i solidarność. Dzisiaj zrobili z tego przybudówkę swoje władzy, swojej partii. Tego też nigdy im nie zapomnimy
— mówił dalej.
Relacje z USA. Czym jest straszył Tusk?
Mówili, że są najbardziej proamerykańscy, że są tacy pro NATO-wscy i że PiS-owski rząd zapewni najlepsze możliwe relacje ze Stanami Zjednoczonymi. Już nie chcę mówić, bo to aż przykro było patrzeć, ale to, co też nam w oczach zostanie z tych świetnych relacji polsko-amerykańskich, to ciężki wysiłek naszego prezydenta, by zrobić sobie fotkę między toaletą a windą
— ironizował Tusk.
Tak wyglądają dzisiaj relacje ze Stanami Zjednoczonymi
— dodał.
Tusk zwrócił uwagę, że przed Polską, Europą i światem poważne wyzwania dotyczące przyszłości i pytał, jak obecnie rządzący poradzą sobie z nimi, skoro nie radzi sobie obecnie z „najbardziej elementarnymi sprawami”.
Te wyzwania przyszłości to już przez nikogo nie kwestionowana katastrofa klimatyczna. Mamy codziennie tego dowody - zbliża się naprawdę poważne zagrożenie, nie tylko w Polsce, na całym świecie. To jest szerzej - katastrofa ekologiczna. Każdy, kto mieszka tutaj w Gdańsku wie, jak umiera Bałtyk, wie ile trzeba zrobić, ile trzeba pieniędzy, kompetencji, ale też takiej koncentracji, ochoty, żeby chcieć to robić, żeby uratować nasze jeziora, rzeki i nasz Bałtyk
— mówił polityk PO.
Jak zauważył, przed nami także kolejna fala pandemii.
Wiecie co się dzieje w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, zaczyna we Francji i te pandemie będą się powtarzać. Co do tego naukowcy też nie mają wątpliwości. To jest wyzwanie, które wymaga nieporównywalnie większych kompetencji, niż te rząd dzisiaj prezentuje
— stwierdził Tusk.
Kolejne wyzwanie - według niego - to cyberzagrożenia.
Już nie mówię o tych filmikach z tym nieszczęsnym ministrem Dworczykiem, tylko o poważnych cyberzagrożeniach. Tu nie tylko Rosja straszy cały świat taką agresją cybernetyczną, ale też na horyzoncie są takie potęgi, jak Chiny, które wyprzedziły już nawet Amerykę i są gotowe też użyć tej właściwie broni przeciwko zachodowi i tych intencji przecież nie kryje
— zauważył Tusk.
Donald Tusk straszył systemem Pegasus i inwigilacjami…
Nie mam wątpliwości, o jakim wykorzystaniu technologii marzy ta władza
— rzucił.
Nawet powodzie i wały przeciwpowodziowe stały się dla Tuska pretekstem, by uderzać w premiera Mateusza Morawieckiego!
Prawdopodobnie powodem, dla którego im wszystkim z rąk wylatuje, to że nie są w stanie zbudować elementarnego zaufania do swoich działań, także między sobą
— stwierdził.
Jak mówił dalej, Polska musi odbudować relacje z USA i pozycję w UE, także relacje z sąsiadami, z Ukrainą i pomagać Białorusi.
„Panie Kaczyński, wyjdź z tej swojej jaskini”
Nie możemy być podzieleni. Tylko naród zjednoczony jest w stanie sprostać tym wyzwaniom
— powiedział, by przejść do najostrzejszego wątku przeciwko PiS.
Jeśli widzę najwyższego pisowskiego urzędnika w państwie, panią marszałek Witek, no bo pan prezydent Duda jest bezpartyjny i ona podzieliła teraz naród na tych, którzy mają prawo brać 500 plus i tych, którzy nie mają brać 500 plus (…) Ja się nie spodziewałem, że przyjadę do Polski i jednym z pierwszych moich zadań będzie obrona 500 plus przed marszałek Witek
— drwił.
Byliśmy już wszystkim: gorszym sortem, kanaliami, zdradzieckimi mordami, no ja jestem od pewnego czasu Niemcem, na pełnym etacie
— ironizował.
Ostatecznie Donald Tusk postanowił sprowokować Jarosława Kaczyńskiego.
Problem polega na tym, że Jarosław Kaczyński nie potrafi rządzić, jak przez dzielenie, szczucie ludzi na siebie
— powiedział.
Nie ma w Polsce lepszego fachowca od dzielenia, naznaczania ludzi, od dzielenia narodu polskiego na zwalczające się mniejszości, na kłócące się grupy i rodziny. To udało mu się mistrzowsko w ciągu tych sześciu lat
— dodał, opowiadając przy tym, że istotą demokracji nie jest „napuszczanie ludzi na siebie, tylko rolą liderów jest chronić ludzi przed konfliktem i brać na siebie konfrontację”.
A następnie zwrócił się do lidera PiS w niezwykle aroganckim i szyderczym tonie.
Panie Kaczyński wyjdź z tej swojej jaskini, stań ze mną twarzą w twarz na udeptanej ziemi wymienić się argumentami, zostaw ludzi w świętym spokoju, daj im normalnie ze sobą rozmawiać. Chcesz konfrontacji, chcesz naprawdę poważnego starcia na argumenty, chcesz poważnej rozmowy o Polsce, jestem do dyspozycji wszędzie, gdzie chcesz. Wyjdź z tej jaskini, nie bój się, nie wstydź się
— wykrzykiwał.
olnk/wPolityce.pl/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/559228-tusk-szarzuje-panie-kaczynski-wyjdz-z-tej-swojej-jaskini