„Jestem człowiekiem, który się modli. Ktoś może się z tego śmiać, ale to jest jego problem. Po prostu się modlę” - przyznał prezydent Andrzej Duda w rozmowie z Marzeną Nykiel, redaktor naczelną portalu wPolityce.pl, Jackiem Karnowskim, redaktorem naczelnym tygodnika „Sieci”, i Krzysztofem Skowrońskim, prezesem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Wywiad ukazał się w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”.
CZYTAJ TAKŻE:
Rozmowa z prezydentem została przeprowadzona dokładnie rok po drugiej turze wyborów prezydenckich. Andrzej Duda mówił o wyczerpującej drodze do reelekcji, ale także o samotności w polityce, wsparciu rodziny i sile modlitwy.
Prezydentura to wielka samotność
Prezydent Andrzej Duda przyznał, że w 2015 roku, na samym początku prezydentury, Maciej Łopiński, przyjaciel prezydenta Lecha Kaczyńskiego, powiedział, że „prezydentura to wielka samotność”.
Możesz mieć ministrów, doradców, wszystkich dookoła, ale na samym końcu zostajesz sam w gabinecie. Masz przed sobą dokumenty i musisz podjąć decyzję. Pamiętaj, że na ustawach figuruje tylko jeden podpis. Tylko jedno nazwisko. Prezydenta. I te decyzje często nie są łatwe. Ale powiem państwu, bardzo szczerze, że mam ogromne oparcie w moich najbliższych. W mojej żonie Agacie, w córce Kindze, ogromne oparcie także w moich rodzicach.
— przyznał prezydent Duda.
Siła modlitwy
Andrzej Duda podkreślił również, że jest człowiekiem, który się modli, a modlitwa daje i siłę.
A poza tym, jestem człowiekiem, który się modli. Ktoś może się z tego śmiać, ale to jest jego problem. Po prostu się modlę. Nasz Ojciec Święty Jan Paweł II mówił podobno: „Ja się modlę i się nie przejmuję”. Chciałbym tak samo. Wtedy łatwiej przychodzi myśl, że dam sobie radę. I, jak państwo widzicie, daję sobie radę. Choć czasem są trudne momenty, bardzo trudne, ale wierzę, że jakaś opieka Opatrzności jest nad tym, co ja robię. To jest dla mnie bardzo ważne i daje bardzo dużo siły
— powiedział prezydent.
Plany na przyszłość
Andrzej Duda był również pytany o to, czy myśli już o tym, co będzie robił po prezydenturze. Jak przyznał, „nie zaprząta sobie tym głowy”, ale wie, jak chce zakończyć swoją prezydenturę.
Nie zaprzątam sobie tym głowy. Z prostego powodu, mam obawę, że mogłoby to mnie rozpraszać i zaszkodzić mojej służbie prezydenckiej. Człowiek jest tylko człowiekiem, niekoniecznie trzeba się poddawać wszystkim próbom. Robię to, co do mnie teraz należy. A co będzie potem, będziemy się martwić, gdy przyjdzie ten moment. Swoją drugą kadencję chciałbym zakończyć z podniesioną głową. I nawet nie chodzi o to, by różni ludzie na mnie nie krzyczeli ani nie obsypywali wyzwiskami, dzięki czemu zyskują medialny poklask. Takie rzeczy się dzieją, trudno. Ale dla mnie najważniejsze jest to, co czuję (…)
— powiedział prezydent.
Mam wyższe wykształcenie, nawet doktorat, wiele rzeczy w życiu robiłem. Jestem zdrowy, mam dwie ręce. Poradzę sobie
— mówił prezydent Andrzej Duda w wywiadzie opublikowanym na łamach „Sieci”.
ZOBACZ TEŻ:
wkt/”Sieci”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/559178-prezydent-duda-jestem-czlowiekiem-ktory-sie-modli