Powrót Donalda Tuska dla opozycji może się okazać większym problemem niż jego brak w polskiej polityce.
Gdy Donald Tusk był premierem, nazywano go kierownikiem. Przede wszystkim dlatego, że tak jak kierownicy z czasów minionych nie znosił sprzeciwu. Z kierownikiem trzeba było wszystko uzgadniać albo mieć jego milczące przyzwolenie. Albo antycypować, co by zrobił czy powiedział, a on potem te antycypacje by akceptował lub nie. I tylko kierownik miał prawo być wściekły, pokazywać humory, napiętnować. Bardzo rzadko natomiast kierownik okazywał łaskę.
Stan w lipcu 2021 r. jest taki, że Tusk chce być znowu kierownikiem, tylko nie Platformy Obywatelskiej, lecz całej opozycji. I to chce być kierownikiem jeszcze bardziej bezczelnym oraz władczym, niż był do sierpnia 2014…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/559134-widmo-kierownika-powrot-tuska