Już 4 czerwca 2019 r., kiedy w Gdańsku jako wielkie wydarzenie zapowiadano wystąpienie Donalda Tuska w 30. rocznicę wyborów z 1989 r. miało się wrażenie, że skądś już to znamy. Wtedy się nie udało, bo Tusk był jeszcze przewodniczącym Rady Europejskiej i choć zapowiadano jego powrót, nie było to wówczas możliwe. A skoro nie wracał, nie udało się też zapewnić odpowiedniej frekwencji.
Ale tamto czerwcowe wydarzenie można uznać za ćwiczenie. Dopiero przejęcie Platformy Obywatelskiej 3 lipca 2021 r. i referat programowy uświadomiły, o co tu może chodzić. A jeszcze bardziej uświadomiły to, co ma się zdarzyć 19 lipca 2021 r. o godz. 17.00 na Długim Targu w Gdańsku.
W „18 brumaire’a Ludwika Bonaparte” Karol Marks napisał: „Hegel powiada gdzieś, że wszystkie historyczne fakty i postacie powtarzają się, rzec można, dwukrotnie. Zapomniał dodać: za pierwszym razem jako tragedia, za drugim jako farsa”. 19 lipca w Gdańsku będziemy mieli do czynienia z powtórzeniem się historii w wersji farsowej. To, co już przypominały wydarzenia z 4 czerwca 2019 r., a co zaplanowano na 19 lipca 2021 r. jest parodią wydarzeń z 24 października 1956 r. i nieco wcześniejszych. Donald Tusk parodiuje Władysława Gomułkę (farsowa wersja historii). A 3 lipca 2021 r. wygłosił coś, co można by uznać za parodię referatu Nikity Chruszczowa na XX zjeździe KPZR (24-25 lutego 1956 r.) – „O kulcie jednostki i jego następstwach”.
Parodiowanie Chruszczowa i Gomułki ma zapewne uzasadnienie w klimacie mentalnym, w jakim wyrosły Unia Wolności i Platforma Obywatelska, w których Tusk aktywnie działał. Ten klimat mentalny jest wielowątkowo zakorzeniony w PRL i dialektyce walki z frakcjami, odchyleniami oraz wypaczeniami, ale zasadniczo jest to walka o prawdziwy liberalizm (tak jak w przeszłości chodziło o prawdziwy socjalizm). Stąd 3 lipca mieliśmy taki seans nienawiści wobec Prawa i Sprawiedliwości – traktowanego jako wzorcowy przykład wypaczenia prawdziwego liberalizmu. Tak jak referat Chruszczowa był potrzebny, żeby także w Polsce nastąpiło przywracanie prawdziwego socjalizmu, tak referat Tuska zapowiedział przywrócenie prawdziwego liberalizmu. Wiece w 1956 r. w Warszawie i w 2021 r. w Gdańsku są tylko praktyczną konsekwencją referatów.
Tusk podjął się odegrania farsowej wersji tego, co już było, gdyż zapewne jako historyk nie zna lepszej analogii. On wprawdzie nie był, tak jak Gomułka, trzymany przez kilka lat w odosobnieniu, lecz jego urzędowanie w Brukseli od 1 grudnia 2014 r. do 3 lipca 2021 r. można uznać za rodzaj odosobnienia. A rozmowy prowadzone z Tuskiem przed 3 lipca 2021 r. jako żywo są parodią tych, które z Gomułką prowadzili w 1956 r. Roman Nowak i Franciszek Mazur. W wypadku Gomułki 21 października 1956 r. nastąpił triumfalny powrót na stanowisko I sekretarza KC PZPR, zaś trzy dni później był słynny wiec na Placu Defilad w Warszawie. U Tuska od powrotu na stanowisko szefa PO do wiecu w Gdańsku mija 16 dni, ale skoro mamy do czynienia z parodią (farsą) jest oczywiste, że musiał znaleźć czas na urlop w Chorwacji.
Gomułka zaczął od słów: „Towarzysze! Obywatele! Ludu pracujący stolicy!”. Ciekawe, jak rozpocznie Tusk, ale jego pierwsze słowa mogą być współczesną wersją zawołania towarzysza Wiesława. A całe jego wystąpienie jest zapewne pomyślane jako ogłoszenie odpowiednika październikowej odwilży, czyli przywrócenia jakiejś sielankowej wersji liberalizmu. Tak jak 65 lat wcześniej niby przywracano sielankową wersję socjalizmu. W 1956 r. szybko się okazało, że te zapowiedzi można o duży kamień potłuc. Szybko jak na tamte czasy, bo już po roku zamykano „Po prostu” i rozpędzano demonstracje w jego obronie. Teraz pójdzie szybciej, bo mamy do czynienia z farsową wersją (parodią), a i przywódcy „odnowy” nie prezentują żaru tych z przeszłości, skoro stać ich na urlopy wtedy, kiedy powinni kuć gorące żelazo.
Cała przebieranka w powrót Gomułki ma pewnie sugerować, że mamy do czynienia z czymś wielkim (wtedy na Placu Defilad zgromadziło się ok. 400 tys. osób). I przełomowym ideowo. Podczas poprzedzającego wiec VIII plenum Gomułka mówił: „Powołując nowe kierownictwo, [VIII plenum] wydało zdecydowaną walkę wszystkiemu, co hamowało i dławiło dotąd socjalistyczną demokratyzację życia w kraju”. Donald Tusk 3 lipca 2021 r. też wydał taką „zdecydowaną walkę”. Parodia powrotu Gomułki ma też nawiązywać do rozprawy z ludźmi sprawującymi władzę wcześniej. Aluzja jest tu równie tępa, jak ostrze siekiery z drzewa lipowego, choć zapowiadany radykalizm nawet większy niż to, co nastąpiło po październiku 1956 r.
Tusk jako współczesny Gomułka jest naprawdę zabawny, szczególnie wtedy, gdy jego upodobania do stylu dandysa porównać z surową, komunistyczną pruderią i pewnym purytanizmem towarzysza Wiesława. To już bardziej pasowałby Donald Tusk do Józefa Cyrankiewicza, który miał inklinacje do bycia dandysem, choć w tamtych czasach wymagało to prowadzenia podwójnego życia (i Cyrankiewicz je prowadził). Tak czy owak czeka nas pyszna zabawa, jak to w farsach bywa, nawet gdy chodzi o farsę historyczną. A zabawa może być jeszcze pyszniejsza, gdy 19 lipca 2021 r. nie będzie nie tylko takich tłumów, jak w 1956 r. na Placu Defilad, ale nawet takich, jak 4 czerwca 2019 r. Donald Tusk może bowiem nie doceniać tych rodaków, którzy parodię i farsę wyczuwają, jak bardzo nadęte nie byłyby zapowiedzi tego wielkiego „nowego”, które wraz z nim miałyby nastąpić.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/559075-w-gdansku-czeka-nas-parodia-wiecu-z-24-pazdziernika-1956-r