Swego czasu mówiono na Donalda Tuska, ironicznie, „król Europy”. Teraz zgotowano mu powrót na „białym koniu”.
Król jednak dużo stracił ze swej dawnej świetności, gronostajowe obszycia szkarłatnego płaszcza już dopadły mole, a i werwa wydaje się słabsza niż lata temu.
Dwie przyszły mi do głowy refleksje po owym hucznym powrocie. Pierwsza, oczywista – środowisko Platformy musiało już dojść do ściany (czytaj: sięgnąć dna) i zorientowało się, że nie jest dobrze. O tym zresztą wiedzą wszyscy od dawna. W opozycji lejce przejmują inne, młodsze „wilki”. W tak kryzysowej sytuacji z lochów PO wytacza się na mury stare, zakurzone działo wielkiego kalibru – platformerską grubą bertę. Ta jak łupnie, to pół hufca może jednym pociskiem wyrzucić w powietrze. Problem ze starymi działami jest jednak taki, że nadgryzione zębem czasu nie są już tak celne jak kiedyś i – powiedzmy – zamiast w piechotę przeciwnika potrafią przyładować we własne tabory. …
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/559047-powrot-krola-potrafi-grac-bardzo-ostro