Powrót Tuska „do tego syfu”, jak powiadał jego przyboczny druh, rozpoczął się od nienawistnego przemówienia, w którym wyznał, kiedy ogarnia go furia. Otóż wtedy, kiedy słyszy, jak ktoś atakujący PiS dodaje „ale…”.
Nie ma żadnego „ale!” – pienił się przed porzuconymi niegdyś koleżkami. To oni są „syfem”, od którego uciekł na posadę niemieckiego lokaja. Prawdę mówiąc, udowodnili przez siedem lat, że są totalnie beznadziejni. Państwo polskie wręcz przeciwnie, bez Tuska rozkwitło. Nie mógł na to spokojnie patrzeć z Brukseli. Wrócił, by walczyć… o niski wyrok dla kumpla, Sławka N., szarpanego przez dwa okrutne reżimy: polski i ukraiński. Czepiają się o drobną sumkę 8 mln zł. Zapomnieli o doktrynie, że Platforma ma bronić każdego swego niegodziwca jak niepodległości.
Pochwalę się, że mam pewien dorobek na temat Tuska. W felietonie „Złomowanie Polski” (16.12.2009) pisałem:…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/558985-furiat-tusk-i-500-minus-panstwo-polskie-bez-niego-rozkwitlo