Polski model powoływania sędziów jest wzorowany na ustawodawstwie hiszpańskim - podkreśla MS w komunikacie uzupełniającym konferencję kierownictwa resortu w sprawie orzeczenia TSUE, według którego system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w Polsce nie jest zgodny z prawem Unii.
CZYTAJ TAKZE:
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wraz z wiceministrem Sebastianem Kaletą na czwartkowej konferencji ocenili, że orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest „politycznym wyrokiem wydanym na polityczne zamówienie Komisji Europejskiej”. Według Ziobry główny zarzut, który legł u podstaw wyroku TSUE, sprowadza się do stwierdzenia, że polski system powoływania sędziów jest zbyt upolityczniony.
Problem tkwi w tym, że ten polski system jest, można powiedzieć, niemal dokładną kopią systemu powoływania sędziów w Hiszpanii, a ten hiszpański system nie stwarza żadnych zagrożeń
— mówił.
W czwartek po południu resort sprawiedliwości w uzupełnieniu konferencji przekazał informacje o podobieństwie modelu powoływania sędziów rady sądowniczej w Polsce i Hiszpanii.
Hiszpański system wyboru sędziów Rady Sądowniczej jest analogiczny jak w Polsce. Oprócz Prezesa Sądu Najwyższego pozostali członkowie są wybierani przez parlament
— napisał resort.
Jak wyjaśniono w informacji, Hiszpańska Rada Generalna Sądownictwa składa się z 21 osób - prezesa Sądu Najwyższego oraz 20 członków powołanych przez parlament, z czego 12 spośród sędziów wszystkich kategorii i 8 spośród adwokatów i innych prawników.
W Polsce natomiast w skład Krajowej Rady Sądownictwa wchodzi 25 członków: Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, Minister Sprawiedliwości, Prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego, osoba powołana przez Prezydenta Rzeczypospolitej, 15 członków wybranych spośród sędziów Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, sądów administracyjnych i sądów wojskowych, 4 członków wybranych przez Sejm spośród posłów oraz 2 członków wybranych przez Senat spośród senatorów
— zaznaczył.
Liczba członków wybieranych przez parlament, jak podsumował resort, wynosi więc 20 w przypadku hiszpańskiej Rady i 21 w przypadku polskiej KRS.
Na podobnym poziomie plasuje się również liczba członków-sędziów powoływanych przez parlament: w Hiszpanii wynosi ona 12, zaś w Polsce – 15
— dodał.
Według MS, „podobny jest również sposób zgłaszania kandydatów na członków Rady (w obu przypadkach przewidywane jest poparcie 25 sędziów), przy czym polska regulacja przewiduje rozwiązania bardziej demokratyczne”.
W Hiszpanii sędzia, wobec którego nie zachodzą okoliczności uniemożliwiające pełnienie funkcji w Radzie, może samodzielnie zgłosić swoją kandydaturę. Kandydat powinien legitymować się poparciem 25 sędziów w stanie czynnym lub też uznanego prawnie stowarzyszenia sędziowskiego. W Polsce podmiotami uprawniona do zgłoszenia kandydata na członka Rady jest grupa co najmniej 2 tys. obywateli lub grupa co najmniej 25 sędziów, z wyłączeniem sędziów w stanie spoczynku
— czytamy w informacji.
Resort podkreślił również, że zarówno w Hiszpanii, jak i w Polsce parlament wybiera członków Rady większością kwalifikowaną 3/5 głosów.
W obu krajach kadencja Rady jest wspólna (w Hiszpanii 5-letnia, w Polsce 4-letnia)
— dodał.
Formalna weryfikacja kandydatów na członków Rady w obu krajach odbywa się na podobnych zasadach
— wskazało MS.
W Hiszpanii, jak wyjaśniło, „oceny dokonuje Komisja Wyborcza (składająca się z najstarszego Prezesa Izby Sądu Najwyższego, najstarszego i najmłodszego sędziego Sądu Najwyższego i Sekretarza Sądu Najwyższego), która następnie publikuje listę osób spełniających wymagania oraz proklamuje kandydatów parlamentowi”.
W Polsce natomiast zgłoszenia kandydatów odpowiadające wymogom formalnym Marszałek Sejmu niezwłocznie przekazuje posłom i podaje do publicznej wiadomości. Klub poselski wskazuje, spośród sędziów, których kandydatury zostały zgłoszone nie więcej niż 9 kandydatów na członków Rady. Właściwa komisja sejmowa ustala listę kandydatów wybierając, spośród kandydatów, 15 kandydatów na członków Rady
— zaznaczył resort.
Orzeczenie TSUE
W czwartek Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w Polsce nie jest zgodny z prawem Unii. W ogłoszonym wyroku Trybunał uwzględnił wszystkie zarzuty podniesione przez Komisję Europejską i stwierdził, że Polska uchybiła swoim zobowiązaniom wynikającym z prawa UE. Według TSUE, proces powoływania sędziów Sądu Najwyższego, w tym członków Izby Dyscyplinarnej, w dużym stopniu zależy od organu (Krajowej Rady Sądownictwa), „którego struktura została poddana bardzo dużym zmianom przez polską władzę wykonawczą i ustawodawczą i którego niezależność może wzbudzać uzasadnione wątpliwości”.
Trybunał zwrócił także uwagę na fakt, że w założeniu Izba Dyscyplinarna ma składać się wyłącznie z nowych sędziów, którzy nie zasiadali do tej pory w Sądzie Najwyższym, oraz na to, że sędziom tym przysługuje „bardzo wysokie wynagrodzenie i szczególnie wysoki stopień autonomii organizacyjnej, funkcjonalnej i finansowej” w porównaniu z warunkami panującymi w pozostałych izbach tego sądu.
tkwl/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/558811-wazny-argument-ms-ws-wyroku-tsue