Stało się. Efekt Tuska działa. Można byłego premiera lubić lub nie, ale nie można odmówić mu bycia politykiem wagi ciężkiej. Jego długo zapowiadany powrót sprawił, że notowania Koalicji Obywatelskiej drgnęły. Platforma Obywatelska et consortes znów znalazła się na fotelu wicelidera. Czy to początek marszu po władzę? Entuzjaści ekspremiera powinni być raczej ostrożni.
To, że Tusk znów przyciągnie elektorat zrażony do Platformy przez nijakość ostatnich liderów, było pewne. Nowy-stary przewodniczący partii potrafi zwrócić na siebie uwagę, dobrze czuje się w ostrej wymianie zdań, umie przemówić do swojego elektoratu. Schetyna był szefem, ale nie porywał tłumu. Budka nie miał cech lidera, a Tusk potrafi rządzić i jednocześnie być frontmanem. To czyni go politykiem kompletnym i muszą przyznać to również jego przeciwnicy.
Powrót i co dalej?
O ile prym na opozycji nie był trudny do przewidzenia, tak mnożą się znaki zapytania o dalszy progres. Czy Tusk będzie w stanie zagrozić PiS? Aby zrealizować ten scenariusz, ekspremier musiałby sięgnąć po elektorat, na którym swoje poparcie buduje Szymon Hołownia. Ludzi zniesmaczonych partyjnymi konfliktami, polaryzacją, szukający nowej oferty, „fajnej polityki”, nawet jeśli byłaby oparta tylko na emocjonalnych vlogach i agendzie wytyczonej przez postulaty konsensusu i ochrony środowiska. Czy Tusk jest w stanie odbić tę grupę byłemu prezenterowi TVN? Mam co do tego poważne wątpliwości. Tusk pozostaje bowiem dla młodszego pokolenia politycznym dziadersem, gościem z minionej epoki, a nie młodym energicznym Europejczykiem, jak można było go przedstawiać jeszcze 10 lat temu. To se ne vrati. Czy Tusk będzie umiał dostosować się do zmiennych trendów? Mimo dużej umiejętności „aktualizacji” swoich postaw przez polityków PO, nie widzę takiej możliwości. Owszem, były premier może ujmować się za dziewczynami w tęczowych koszulkach, ale zawsze będzie wtedy abstrahował od własnych poglądów. Będzie grzmiał o policyjnym państwie PiS, ale sam nie będzie hurraoptymistycznie reagował na postulaty Strajku Kobiet. Nic dziwnego, że poseł Franciszek Sterczewski z KO pisze o „ojcu powracającym z wakacji” i nie przejawia entuzjazmu, podczas gdy wyrzucony z PO Paweł Zalewski jest zachwycony możliwym zwrotem Platformy w kierunku centroprawicy. Tyle że to nie da Platformie zwycięstwa.
Triumf bez… zwycięstwa
Ale czy na pewno gra toczy się o zwycięstwo PO? A może stawką jest właśnie zyskanie tylko tych kilku punktów procentowych, co w przypadku uzyskania dobrego wyniku przez Polskę 2050, przy korzystnej powyborczej arytmetyce sejmowej, uniemożliwi sprawowanie rządów PiS, nawet jeśli partia Jarosława Kaczyńskiego wygra wybory ze znaczącą przewagą nad drugą formacją?
O skutkach tego powrotu będą decydować detale. Tak czy inaczej – Platforma może postawić sobie mały plus, co wcale nie świadczy dobrze o obecnej klasie politycznej i jej kibicach.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/558775-donald-tusk-odrabia-straty-po-tylko-ten-szklany-sufit
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.