TSUE motywowany jest amokiem ideologiczno-politycznym. Wszystko to idzie w stronę federalizacji i pozbawiania państwa członkowskich kompetencji. Wizja 27 nietransparentnie wybranych osób ma decydować o losach społeczeństw i państw członkowskich. To jest absolutnie niedopuszczalne. Mamy do czynienia ze swoistym neokolonializmem: Polska ma akceptować działania, których nie akceptują Francja, Hiszpania, czy Niemcy. Na to nie ma zgody. Polska jest tak samo równorzędnym członkiem Unii Europejskiej, jak państwa „starej” Unii i nie pozwolimy się traktować jako kraje drugiej kategorii – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Marcin Romanowski, wiceminister sprawiedliwości.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TSUE na wojnie z Polską: System dyscyplinarny dotyczący polskich sędziów jest niezgodny z prawem unijnym
wPolityce.pl:Dzisiejsze orzeczenie TSUE neguje i podważa cały system dyscyplinarny dotyczący polskich sędziów. Z informacji agencyjnych wyłania się obraz uzasadnienia, w którym aż roi się od ogólników. Gdzie konkrety?
Marcin Romanowski: TSUE już dawno przekroczył Rubikon i tę linię demarkacyjną, która oddzielała jego sędziów od zawłaszczania kompetencji, które przynależą państwom członkowskim. To pierwsza i najważniejsza sprawa. Już sam fakt, że TSUE ocenia system sądownictwa w danym kraju członkowskim jest działaniem poza kompetencjami.
Nie pierwszy raz.
Tak, mamy zasadę kompetencji przekazanych, ale nie ma w nich kwestii sądownictwa. Natomiast TSUE notorycznie wkracza w kompetencje nieprzekazane. Nie ma żadnych przepisów traktatowych, które upoważniałyby go do takich ingerencji. To zwykłe przekroczenie uprawnień i kompetencji przez TSUE.
A nie dziwi pana pokrętna argumentacja zawarta w dzisiejszym orzeczeniu?
Sama argumentacja jest rzeczywiście kuriozalna. Odpowiedzialność dyscyplinarna sędziów jest podstawowym narzędziem kontroli w każdym demokratycznym państwie i TSUE rozmontowując nasz system sądownictwa dyscyplinarnego, podważa zaufanie do instytucji unijnych. Trzeba pamiętać, że powinny one mieć charakter służebny wobec państw członkowskich. To my państwa członkowskie - red.) jesteśmy dysponentami traktatów i podmiotami umów międzynarodowych.
Trybunałowi nie podobają się też wyższe zarobki sędziów z Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
Zarzucać kwestie podwyższonych wynagrodzeń dla sędziów Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego? Te zarobki są jednym z gwarantów niezawisłości tych sędziów i ta regulacja ma na celu to, by ci sędziowie nie byli poddawani presji i zależności.
W niemal całej Europie trwa krytyka orzeczeń TSUE w kontekście obowiązujących w krajach członkowskich ustaw zasadniczych.
Mamy do czynienia z postępującą federalizacją ze strony Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu. Dobrze, że większość sadów konstytucyjnych się temu przeciwstawia: Niemcy, Dania, Hiszpania i Włochy. Dobrze, że polski Trybunał Konstytucyjny także przeciwstawił się TSUE.
Tu rodzi się ważne pytanie. Jak mamy oceniać wczorajszy wyrok TK, który uznał, że przepis traktatu unijnego, na podstawie którego Trybunał Sprawiedliwości UE zobowiązuje państwa członkowie do stosowania środków tymczasowych ws. sądownictwa, jest niezgodny z konstytucją. Jak czytać te dwa orzeczenia? Razem, czy osobno?
Oczywiście, ze razem. TSUE wszedł na kurs kolizyjny z zasadą legalizmu, która jest zapisana w traktatach. Wszedł też na kurs kolizyjny z polskim państwem, gdyż nasz Trybunał Konstytucyjny, który jest organem decydującym jakie prawo obowiązuje na terenie RP, postawił wczoraj tamę TSUE w zakresie sądownictwa dyscyplinarnego. Trybunał w Luksemburgu idzie jednak w zaparte i wydaje bezprawne orzeczenie, podobnie jak i wczorajsze zabezpieczenie TSUE było działaniem bezprawnym. Mam nadzieję, że tak jak wcześniej Niemcy, Rumuni, czy Hiszpanie, my także postawimy tamę tym działaniom Trybunału w Luksemburgu. TSUE motywowany jest amokiem ideologiczno-politycznym. Wszystko to idzie w stronę federalizacji i pozbawiania państwa członkowskich kompetencji. Wizja 27 nietransparentnie wybranych osób ma decydować o losach społeczeństw i państw członkowskich. To jest absolutnie niedopuszczalne. Mamy do czynienia ze swoistym neokolonializmem: Polska ma akceptować działania, których nie akceptują Francja, Hiszpania, czy Niemcy. Na to nie ma zgody. Polska jest tak samo równorzędnym członkiem Unii Europejskiej, jak państwa „starej” Unii i nie pozwolimy się traktować jako kraje drugiej kategorii.
Rozmawiał Wojciech Biedroń
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/558726-nasz-wywiad-romanowski-tsue-podwaza-zaufanie-do-ue