Müller: Organizacja wymiaru sprawiedliwości to kompetencja państw członkowskich UE. To pokazuje pewną ułomność TSUE

Organizacja wymiaru sprawiedliwości należy do kompetencji państw członkowskich Unii Europejskiej - stwierdził rzecznik rządu Piotr Müller. Jego zdaniem w kwestii sądownictwa w wielu przypadkach nie chodzi już o spór prawny, a o „pewne rozgrywki o charakterze politycznym”.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

-TSUE wzywa Polskę do natychmiastowego zawieszenia przepisów odnoszących się do uprawnień ID SN. Jest odpowiedź TK!

-TK przełożył rozprawę dot. wyższości prawa UE nad krajowym. Wnioskiem premiera Morawieckiego Trybunał zajmie się 3 sierpnia

To pokazuje pewną ułomność wymiaru sprawiedliwości UE, że jedna osoba potrafi w dwóch sprawach, bardzo ważnych, używać środków zabezpieczających w taki sposób, że de facto w pewnym sensie rozstrzyga już na tym etapie to, czy ta sprawa powinna w orzeczeniu pójść w tą czy tamtą stronę

— powiedział odnosząc się do wyroków TSUE ws. Turowa oraz Izby Dyscyplinarnej SN.

W rozmowie w TVP1 rzecznik rządu ocenił, że to, co robi Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, pokazuje, że mamy do czynienia z „istotnym konfliktem”, jeśli chodzi o „próby przechwycenia kompetencji państw członkowskich na poziom Unii Europejskiej„.

Zasadą traktatową Unii Europejskiej jest to, że kompetencje, które nie są powierzone Unii Europejskiej, są kompetencjami krajów członkowskich - i bez wątpienia taką kompetencją niepowierzoną, czyli nadal przypisaną do państw członkowskich, jest kwestia organizacji wymiaru sprawiedliwości

— powiedział Müller.

W nawiązaniu do stanowiska opozycji, która straszy Polexitem, jeżeli Polska nie zastosuje się do żądań TSUE, Müller powiedział:

To są te same osoby, które jeszcze kilka czy kilkanaście miesięcy temu krzyczały „Konstytucja”, więc zachęcam do zajrzenia do polskiej Konstytucji, do artykułu 8., w którym mowa, że to Konstytucja jest najwyższym prawem w Rzeczpospolitej, nawet wyższym od prawa unijnego, żeby była jasność, jeśli chodzi o kolizję norm.

Jeżeli ktoś twierdzi, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego miałby doprowadzić do wyjścia Polski z Unii Europejskiej, to się pytam, dlaczego tak się nie stało w przypadku Niemiec, gdzie dokładnie analogiczne orzeczenia były wprowadzone, we Francji, w Czechach, we Włoszech, w ogóle w większości krajów Unii Europejskiej, gdzie badano tego typu kolizję norm była jasność, że Konstytucja jest powyżej prawa europejskiego, o ile oczywiście konstytucja w tych krajach wprost tak mówi

— pytał.

Zdaniem rzecznika rządu w obecnej sytuacji w wielu przypadkach nie chodzi już o spór prawny, a „o pewne rozgrywki o charakterze politycznym”, a także „próbę rozpychania się instytucji unijnych poza to, co przyznano im w traktatach”.

W środę Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis traktatu unijnego, na podstawie którego Trybunał Sprawiedliwości UE zobowiązuje państwa członkowie do stosowania środków tymczasowych ws. sądownictwa, jest niezgodny z konstytucją. W uzasadnieniu wyroku TK wskazano, że Unia Europejska nie może zastępować państw członkowskich w tworzeniu regulacji dotyczących ustroju sądów i gwarancji niezawisłości sędziów.

Na kilkadziesiąt minut przed wyrokiem TK Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej - uwzględniając wnioski Komisji Europejskiej - wydał kolejne postanowienie o środkach tymczasowych ws. polskiego wymiaru sprawiedliwości. Unijny trybunał zobowiązał Polskę do „natychmiastowego zawieszenia” stosowania przepisów krajowych odnoszących się w szczególności do uprawnień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Oznacza to, że Polska ma zawiesić działalność Izby Dyscyplinarnej m.in. w sprawach immunitetów sędziowskich.

„Są ruchy w UE, które chciałyby rozszerzenia kompetencji UE”

Są ruchy w UE, które chciałyby rozszerzenia kompetencji UE. Była próba przeprowadzenia tego, chociażby przez Traktat Konstytucyjny UE. On się ostatecznie nie stał prawem traktatowym UE. Nie udało się to, więc są próby tylnego wejścia jeżeli chodzi o tego typu kompetencje przez wymiar sprawiedliwości, przez miękkie oddziaływanie, a czasami twarde KE. My na to po prostu pozwolić nie możemy

— zauważył, dodając, iż „Donald Tusk wpisuje się doskonale w to podejście, bo reprezentuje Europejską Partię Ludową, która niestety w wielu przypadkach akceptuje to działanie pozatraktatowe”.

Dopytywany, którymi drzwiami będzie wprowadzany Zielony ład, paraliżujący polską i europejską gospodarkę Müller odpowiedział:

Tutaj mamy część ustaleń, które zapadły na poziomie Rady Europejskiej, natomiast teraz to jest bardzo istotny czas, bo wczoraj KE przedstawiła pakiet rozwiązań legislacyjnych już na poziomie dyrektyw, rozporządzeń, które uszczegóławiają sposób realizacji celów klimatycznych. Tu odbędzie się też trudna dyskusja w UE, bo jest lobby, które poprzez różnego rodzaju regulacje próbuje wprowadzić bardziej korzystne warunki chociażby gospodarcze dla niektórych sektorów. Natomiast my też w tym pakiecie klimatycznym sporo wywalczyliśmy.

Na pytanie, na co jesteśmy w stanie się zgodzić do 2035 roku, Müller powiedział:

Te zobowiązania klimatyczne jeżeli chodzi o cele procentowe, które zostały do tej pory zaakceptowane, to są jedyne, które w tej chwili możemy zaakceptować.

Powrót Tuska

Pytany czy Donald Tusk jest trudnym przeciwnikiem dla polskiej prawicy, Müller stwierdził:

Lekceważyć tego typu polityka nie można. To jest jednak były premier, osoba, która w polityce polskiej osiągnęła wiele pod kątem wyborczym, niestety niewiele pod kątem realnych sukcesów dla Polski, natomiast tego rodzaju przeciwników lekceważyć nie można. Aczkolwiek nie będziemy zapominać o tym, jak realnie wyglądała władza Donalda Tuska, bo dzisiaj niektórzy proponują kolejną „grubą kreskę”.

Odnosząc się do sprawy Zbigniewa Giżyńskiego powiedział, że drzwi Prawa i Sprawiedliwości są dla niego nadal otwarte i że jest przekonany, iż wspólnie będą reformować kraj.

Będzie kolejny lockdown?

Rzecznik rządu pytany, czy władze rozważają wprowadzenie przymusu szczepień, powiedział, że szczepienia pozostaną dobrowolne, niemniej jeżeli dostateczna liczba osób się nie zaszczepi, to nie pozostanie bez konsekwencji.

Jeżeli określona liczba osób się nie zaszczepi, to jesienią grozi nam wprowadzenie częściowego lockdownu. Grozi nam to, że część służby zdrowia może być niewydolna jeżeli chodzi o opiekę zdrowotną właśnie z tego powodu. Trzeba to uczciwie powiedzieć, że od tego zależy, czy jesień będzie spokojniejsza, czy nie

— mówił Müller.

aw/PAP/TVP 1