Polska nie wprowadziła do swego prawa trzech dyrektyw UE dotyczących praw osób podejrzanych lub oskarżonych; termin ich implementacji upłynął w latach 2014-2019 - wskazał Rzecznik Praw Obywatelskich, który w tej sprawie wystąpił do Komisji Europejskiej prosząc o podjęcie działań przez KE.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Z bólem, ale i świadomością, iż czynię to na rzecz obywateli polskich i wszystkich osób przebywających na terytorium Polski, zwracam się z oficjalną prośbą o rozważenie skorzystania z uprawnień, którymi dysponuje Komisja, by doprowadzić do zgodności prawa polskiego z przepisami dyrektyw
— głosi pismo RPO Adama Bodnara do Didiera Reyndersa, który w Komisji Europejskiej odpowiada za sprawiedliwość.
Chodzi m.in. o wszczęcie procedury przeciwnaruszeniowej przez KE.
Sprawa dotyczy trzech dyrektyw Parlamentu Europejskiego i Rady - w sprawie prawa dostępu do adwokata, w sprawie pomocy prawnej z urzędu dla podejrzanych i oskarżonych w postępowaniu karnym i w sprawie prawa do informacji w postępowaniu karnym. Terminy ich implementacji - jak wskazał RPO - upłynęły odpowiednio: 27 listopada 2016 r., 25 maja 2019 r. oraz 2 czerwca 2014 r.
„Nie została w żaden sposób uregulowana kwestia obrony”
W odniesieniu do pierwszej z tych dyrektyw jak wskazano w informacji na stronie Biura RPO, Rzecznik za konieczne uznaje określenie, że przesłuchanie bez udziału obrońcy następuje w szczególnych, określonych w dyrektywie okolicznościach, na mocy postanowienia prokuratora, na które podejrzanemu przysługuje zażalenie do sądu.
Należałoby też określić konsekwencje uznania przez sąd niezasadnego ograniczenia prawo podejrzanego do obrońcy. Byłaby to przede wszystkim niedopuszczalność dowodowego wykorzystania wyjaśnień złożonych pod nieobecność obrońcy
— zaznacza Rzecznik.
Odnosząc się do drugiej z dyrektyw, RPO wskazuje, że wbrew jej wymogom, przepisy Kodeksu postępowania karnego „w żaden sposób nie obligują organów ścigania do wstrzymania się z przesłuchaniem osoby zatrzymanej do czasu rozpoznania jej wniosku o wyznaczenie obrońcy z urzędu”.
Podobnie wbrew dyrektywie nie została w żaden sposób uregulowana kwestia obrony z urzędu w Polsce w przypadku wydania przez Polskę ENA
— zaznaczył.
Z kolei luka prawna w prawie polskim w związku z trzecią z dyrektyw „dotyczy sytuacji osoby, która została zatrzymana, lecz nie przedstawiono jej zarzutów i w konsekwencji została zwolniona”.
Formalnie osobie takiej przysługuje prawo wniesienia zażalenia na zatrzymanie, w którym może żądać zbadania zasadności, legalności oraz prawidłowości jej zatrzymania. Może to być jednak znacząco utrudnione, jeśli zatrzymany nie zna motywów zatrzymania oraz innych okoliczności dotyczących jego osoby zawartych w aktach prowadzonej sprawy karnej. Nie istnieje żaden przepis, który takiemu zatrzymanemu dawałby prawo wglądu w akta sprawy
— wywodzi RPO.
„W sytuacji braku niezależnego Trybunału Konstytucyjnego”
Biuro RPO zaznaczyło, że na kwestie te Rzecznik zwracał uwagę polskim premierowi i ministrowi sprawiedliwości.
Otrzymywałem jednak jedynie zdawkowe odpowiedzi wskazujące, że minister sprawiedliwości nie dostrzega podniesionych przeze mnie problemów, zaś dyrektywy zostały zaimplementowane poprawnie
— zaznaczył Bodnar w swoim datowanym na środę piśmie.
W powyższym stanie rzeczy, wobec braku możliwości podjęcia kroków prawnych w kraju, w szczególności w sytuacji braku niezależnego Trybunału Konstytucyjnego, który mógłby stwierdzić niezgodność pominięcia ustawodawczego z wiążącymi Polskę normami prawa międzynarodowego i europejskiego, zmuszony zostałem skierować do pana komisarza niniejsze pismo
— napisał Bodnar do Reyndersa.
mm/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/558632-bodnar-na-koniec-kadencji-skarzy-sie-komisji-europejskiej